Pov: Czonakosz
Siedząc na korytarzu szpitalnym postanowiłem, że napiszę do Boki.Tylko on był godny zaufania z tej całej bandy.
No może jeszcze Nemeczek.
Boka
Czonakosz: Ej
Czonakosz: Jest sprawa
Boka: No, jaka?
Czonakosz: Ale nie mów nikomu
Boka: Okej.
Czonakosz: Nawet Nemeczkowi
Boka: Dobrze, obiecuje.
Czonakosz: Generalnie sprawa jest poważna. Odkąd Czele u mnie zamieszkał, zauważyłem że cały czas się uczy zapominając o jedzeniu. Jak mu o tym przypominałem mówił że nie jest głodny. Codziennie jadł max 3 kanapki albo płatki z mlekiem. Prawie nic nie robił tylko się uczył. Nie chciał iść do psychologa pomimo tego iż widać że ma jeszcze większą traumę niż Rose. A dziś byliśmy na spacerze i zemdlał... Teraz leży na sali i go chyba badają strasznie się stresuje
Boka: To faktycznie strasznie poważne... A dlaczego przyszedłeś z tym do mnie?
Czonakosz: Bo Ty zawsze wiesz co robić w takich sytuacjach
Boka: Okej. Zacznijmy od tego abyś się nie stresowało, bo co się stanie to się nie odstanie a na to co się teraz dzieje, twój stres nie ma żadnego wpływu. Gdy poznasz już wyniki badań, napisz do mnie co i jak. Wtedy będę mógł powiedzieć coś więcej.
Czonakosz: Dobra dzięki
Ale jak ja się tu miałem nie stresować?
Postanowiłem jednak, że spróbuję o t nie myśleć i założyłem słuchawki, odpaliłem muzykę i zamknąłem oczy opierając głowę o ścianę.
W pewnym momencie ktoś szturchnął mnie w ramię.
Uniosłem lekko zaspany wzrok i wyjąłem słuchawki z uszu.
- Chodź. - Powiedziała Rose.
- Co jest?
- Można wejść do sali.
Na te słowa cale zmęczenie że mnie zeszło i szybko wstałem.
Gdy weszliśmy do białej sali ujrzałem Czelego podłączonego do kroplówki.
Szybko do niego podbiegłem i go przytuliłem.
Co prawda zarumieniłem się ale nawet jakby ktoś teraz by to zauważył, ja miałem to gdzieś.
Bo teraz liczył się tylko on.
Tylko mój Czele.
- Niego więcej mi tego nie rób. - Szepnąłem. Nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem płakać.
- Przepraszam... - Odpowiedziała nieśmiało brunet wtulając się we mnie. - To jakoś tak wyszło...
- Ale obiecaj, że pójdziesz do psychologa.
Gdy to powiedziałem spuścił wzrok.
- Proszę - wyszeptałem błagalnie - zrób to dla mnie.
Czele westchnął po czym powiedział:
- Zgoda.
Przytuliłem go jeszcze mocniej.
- Dziękuję.
***
( Dalej perspektywa Czonakosza )- Jeżeli ktoś spróbuję zapytać Czelego o powód jego nieobecności, zdegraduje go.
To właśnie powiedział Boka do chłopców na zebraniu. Był każdy prócz Czelego. Który zatrzymał się aby pogłaskać Hektora.
Zebranie zwołali Barabasz i Kolnay bo chcieli nam podobno powiedzieć coś bardzo ważnego.
Lecz przez ostatni miesiąc czyli wtedy gdy Czele był pod obserwacja w szpitalu a później w domu, było parę spotkań na które oczywiście nie mógł przyjść.
- Dobra, spoko. - Odpowiadali chłopaki.
Wreszcie Czele do nas dołączył i usiadł koło mnie.
Boka wstał i oznajmił:
- Dobrze. A więc zanim zaczniemy spotkanie, sprawdźmy listę obecności.
No i wyczytał wszystkich. Gdy już każdy się zgłosił, Kolnay i Barabasz wstali i powiedzieli:
- Musimy wam coś powiedzieć... - Po czym złapali się za ręce.
- Jesteście razem?! - Wykrzyczał podekscytowany Nemeczek.
Pokiwali głowami.
- Jest! - Przybiliśmy sobie z Ernem piątkę.
- A wam co? - Spytał Weiss.
- Od dawna ich shipowaliśmy - wyjaśniłem.
- A ja jestem wielkim fanem enemis to lovers. - Dodał blondynek.
- A myślałem, że shipujesz tylko Czelego i Czonakosza. - Powiedział Barabasz.
W tym momencie się zarumieniłem. Czele chyba też ale nie zwracałem na to uwagi. Bardziej przejmowałem się tym co będzie jak ktoś zauważy mnie.
- Udam, że tego nie słyszałem. - Powiedziałem próbując się śmiać.
- Tak czy siak - odezwał się Boka który do tej pory siedział cicho - cieszymy się waszym szczęściem i życzymy wam udanego związku.
Pogadaliśmy jeszcze o różnych tematach i pograliśmy w piłkę nożną.
Gdy wróciłem z Czelym do domu, zebrałem się na odwagę i zapytałem:
- Ej słuchaj... Bo jest taki temat na który jeszcze nie rozmawialiśmy a powinniśmy go poruszyć...
- A... Jaki? - Zapytał ale po jago tonie rozpoznałem, że wie o co mi chodzi.
- Czy... Czy ty coś... Czy ty coś do mnie czujesz? - Wcześniej wgapiałem się w ziemię ale teraz uniosłem na niego wzrok.
Milczenie.
- Czele?
Dalej cisza.
Nie wytrzymałem i powiedziałem:
- Bo ja tak. Bo ja jestem w tobie zakochany. I to już od pierwszej klasy liceum.
- Co...? Serio?
- Tak.
- Ja też... Ja też jestem w tobie zakochany.
I tylko to musiałem usłyszeć by go pocałować.
Oddał pocałunek.
Nie obchodziło mnie, że do pokoju mogła wejść nagle moja mama czy siostra Czelego.
Teraz liczył się tylko on.
Tak jak wtedy w szpitalu gdy się przytulaliśmy.
Gdy się od siebie oderwaliśmy, ze łzami szczęścia w oczach, spytałem:
- Czele, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moim chłopakiem?
- Tak. - Powiedział i się uśmiechnął.
//////////////////////////////////////////////////////////////////////
773 słowa!!
Już dwa shipy spełnione więc pozostało tylko czekać na Boka x Nemeczek.
Generalnie z okazji tego że są wakacje ( tak naprawdę z dupy wpadłam na ten pomysł ale musiałam mieć jakiś argument ) robię Q&A.
Dlatego tutaj zadawajcie pytania a ja na nie odpowiem.
Oprócz tego chyba żadnych ogłoszeń nie mam więc
Miłego dnia/nocy!!!
🫶💅🎶
![](https://img.wattpad.com/cover/369550115-288-k553137.jpg)
CZYTASZ
Chłopcy Z Placu Broni ( Rok 2024 )
Подростковая литератураOpis: A co gdyby Chłopcy z Placu Broni dziali się w 2024 r.? Gdyby na chorobę Nemeczka było lekarstwo i wcale by nie umarł? I gdyby Plac wcale nie został odebrany chłopcom? Tego dowiecie się w tej książce!!! 💗 Shipy:💗 ✨ Cz x Cz ✨ 💅 Ba x K 💅 🤩...