Daj mi dokończyć

1.4K 130 11
                                    

ROZDZIAŁ 36

_______________________

Xander nerwowo przeczesuje włosy rękoma, wyglądając przez uchylone okno. Otulam się ciaśniej połami płaszcza, chociaż nie wiem, co mrozi mnie bardziej: wieczorne, jesienne powietrze, jego zestresowane ruchy czy może perspektywa usłyszenia tego, co ma mi do zakomunikowania.

Patrzę na niego, zastanawiając się, o co może chodzić. Został adoptowany przez kosmitów, którzy tylko udają ludzi? A może jego ciocia to wiedźma, która do indyka dodaje tajemniczych ziół i dzięki temu jest taki smaczny? A może... to ktoś znany i dlatego musi mnie o tym powiadomić wcześniej, bym nie przyniosła mu wstydu?

Ja pierdolę, nie wiem.

Cokolwiek to jest, chcę już wiedzieć.

– Wyduś to w końcu z siebie.

Zaciąga się po raz ostatni świeżym powietrzem, niczym ostatnim papierosem, po czym zamyka okno.

– Pewnie powinienem był powiedzieć ci o tym wcześniej. I próbowałem, ale... coś mnie rozproszyło – tłumaczy, przenosząc dłonie na kierownicę, a ja odwracam całe ciało w jego stronę, mając nadzieję, że go tym pospieszę.

– Powiedzieć mi co? – dodaję, gdy najwyraźniej moja mowa ciała nie jest wystarczająco sugestywna.

– Powiedzieć ci, gdzie pracuję... albo raczej gdzie pracowałem jeszcze do niedawna.

Marszczę brwi.

– A co to ma wspólnego z twoją rodziną? – pytam, rozważając w głowie kolejne scenariusze. – Prowadzicie razem jakiś szemrany biznes? O mój Boże, macie agencję towarzyską, prawda?

– Jezu, Elle, nie – mówi, wznosząc oczy ku niebu. – Po prostu chcę, byś dowiedziała się tego ode mnie, nie przypadkiem od nich.

Przewiercam go spojrzeniem.

– Jesteś analitykiem finansowym. Czy to jakieś nowe, eufemistyczne określenie, które powinnam znać? Wiesz, jak ktoś, kto mówi, że pracuje w branży rozrywkowej, a tak naprawdę oczywiste jest, że kręci porno?

– Po prostu pozwól mi dokończyć, okej? Jestem analitykiem finansowym. Nie robię nic podejrzanego albo nielegalnego. Nigdy nie robiłem.

– Więc w czym problem? – naciskam, bo ta rozmowa zaczyna mnie coraz bardziej stresować. Na szczęście – albo nieszczęście – sekundę później Xander spogląda mi prosto w oczy i wyznaje:

– Jeszcze do niedawna pracowałem w AppCell Industry.

Mój strach zastępuje kompletna dezorientacja.

Bo dobrze wiem, czym jest AppCell Industry. Zbyt wiele razy czytałam umowę i zbyt wiele razy przechodziłam obok napisu na ścianie z nazwą firmy, by nie wiedzieć.

Xander pracował w firmie odpowiedzialnej za aplikację, w której testach brałam udział. W której oboje braliśmy udział.

A to znaczy...

– Czy... – zaczynam, ale w mojej głowie na raz pojawia się tyle pytań, że mój mózg nie wie, które zadać jako pierwsze.

– To nie przypadek, że brałeś udział w tych testach, prawda?

Xander kręci przecząco głową.

– To było ustalone jeszcze przed tym, zanim się zwolniłem. Chcieli mieć kogoś wewnątrz, więc się zgłosiłem. Podpisałem osobną umowę, której nie mogłem rozwiązać po odejściu. Poza tym stwierdziłem, że może być nawet zabawnie. No i chciałem utrzeć nosa mojej byłej.

Twoje ciało wybrałoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz