Otworzyłem powoli oczy. Czułem straszny ból głowy. Czy to wszystko było snem? Czułem, że moje ciało było położone na czymś miękkim. Napewno nie było to moje wygodne łóżko, ale jakoś bardzo źle też nie było.
Spróbowałem podnieść się do siadu, co na szczęście mi się udało. Rozejrzałem się i uświadomiłem sobie, że byłem w jakiejś chacie.
Strasznie się przeraziłem. Czy to było naprawdę? Czy ja naprawdę wszedłem do tego lustra? Jeśli tak, to jak mógłbym wrócić?
- Halo? - zapytałem cicho, ponieważ moje gardło było strasznie suche, a na dodatek bolało.
- Obudziłeś się. Cóż za dar od losu, myśleliśmy, że będzie trzeba wzywać kapłana z miasteczka. - usłyszałem kobiecy głos.
Moim oczom ukazała się ładna kobieta. Miała długie brązowe włosy, które zaplotła w dwa warkocze, piękne zielone oczy, a ubrana była w brązową sukienkę z białym fartuszkiem.
- Co się stało? - zapytałem.
- Byłam w lesie i zbierałam jagody. Zobaczyłam cię jak leżałeś pod drzewem. Byłam pewna, że jakiś pijany znowu tu leży, ale nie wyglądasz jakbyś lat miał piętnaście i pół. - powiedziała.
Wzięła do ręki mały dzbanek i nalała do glinianego kubka wody. Podeszła do mnie i podała mi naczynie. Podziękowałem skinięciem głowy i napiłem się. Woda była przyjemnie chłodna.
- Nie byłem pijany. - mruknąłem oddając jej kubek.
- To wiem. Nie śmierdziało od ciebie bimbrem tego kretyńskiego Obrońcy. - podkręciła z niezadowoleniem głową i ruszyła w głąb chaty.
- Obrońcy? - zapytałem zaskoczony. Kogo? Takiego w piłce nożnej czy coś w ten deseń?
- Nie jesteś stąd, prawda?
- Prawda. - odpowiedziałem cicho.
- A więc co tu robiłeś?
Zamilkłem. Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Sam nie do końca wiedziałem co tu robiłem i skąd przybyłem. A przede wszystkim: dlaczego.
- Chyba nie jesteś zbiegłym więźniem? - zapytała. - Jeśli tak to i mnie i ciebie czeka ścięcie.
- Nie! Nie jestem. - wstałem na nogi i spojrzałem na nią.
- Lepiej usiądź. - podeszła i złapała mnie za ramiona po czym opuściła bym usiadł.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałem oszołomiony. Byłem lekko podekscytowany, w końcu jestem w jakimś innym świecie, w którym nie muszę mieszkać w tym okropnym domu.
Kobieta spojrzała na mnie zaskoczona. Pewnie myślała, że jestem jakimś wariatem. W końcu nie wiedziałem kompletnie nic o miejscu, w którym aktualnie przebywałem, a to już było podejrzane.
- Może powinieneś iść jeszcze spać. Lekarz z miasteczka ma przyjść lada moment. - chciałem protestować, że przecież ze mną wszystko dobrze, ale była szybsza. - Gdy cię znalazłam wyglądałeś na martwego, więc nie moją winą jest wezwanie medyka.
- Ale teraz jest wszystko dobrze, nie możesz do niego zadzwonić i odwołać jego przyjście? - zapytałem.
- Zadzwonić? Co zrobić? Męża wysłałam po niego z samego ranka. - mówiąc bardzo mocno gestykulowała. - Wiesz ile trudu musiał znieść, gdy taki wieśniak jak on szedł przez miasteczko? Powinieneś wdzięcznym być, a nie tylko narzekać. Poza tym lekki przegląd chyba ci nie zaszkodzi, prawda? - zakończyła pytaniem, na które widocznie oczekiwała pozytywnej odpowiedzi.
CZYTASZ
Po drugiej stronie lustra || Inazuma Eleven Go
Fanfiction"Możesz zmienić wszystko. Ale siebie i ludzi nigdy nie zmienisz." "Opowiem o tobie całemu światu. Nikt nigdy nie zapomni o twojej odwadze!" Aitor Cazador po przeprowadzce do nowego domu czuje się zagubiony. Zmienił szkołę, przez co nie może znaleźć...