Trzy tygodnie później; 16:48
-Nikiii?- miauknęła Loluś uwieszając się na moim ramieniu.
-Tak, skarbie?- popatrzyłem na nią znad robótki. Był chłodny, burzowy wieczór, deszcz zacinał w szyby i miałem wrażenie, że zaraz wywali bezpieczniki. Lola bawiła się lalkami, które razem uszyliśmy, a ja robiłem na drutach. W kominku żarzył się ogień. Akurat byłem w trakcie tworzenia nowego swetra dla mojej małej księżniczki. Moje zarobki nieco się zwęziły po opuszczeniu mafii i na spokojnie, bez nerwów i większego żalu mogłem stwierdzić, że już nie zarabiam milionów, choć wciąż miałem je na karcie, a i dostawałem coraz więcej za sesje i inscenizacje. Zamieniłem ferrari na audi, już nie wydawałem setek podczas jednych zakupów, a nawet udało mi się przemówić Loli do rozsądku, że kupowanie takiej ilości słodyczy i jedzenie ich nie jest zdrowe. Loleńka również przestawiła się na bardziej oszczędnościowy tryb życia i nawet zmieniliśmy galerię, by się nie kusić na chodzenie do poprzednich sklepów. Po pewnym incydencie, podczas którego Lola zobaczyła mnie wieczorem i omal nie spadła ze schodów ze strachu, stwierdziłem, że nie muszę tak się mazać kosmetykami i ograniczałem się do makijażu oka i okazjonalnie tych kresek przez nos, policzki i nasadę nosa. Naradziłem się z Vladem i Mitią i stwierdziliśmy, że za dzień urodzin Loli uznamy trzeci grudnia. Vladimir nieco się martwił o mnie i moją reakcję co do śmierci noworodków, ale był znacznie uspokojony zobaczywszy, że ich zgon mnie nie ruszył. Zdecydowaliśmy też, że nadal będziemy utrzymywać taki sam bliski kontakt jak wcześniej, ale nie będziemy już raczej wspominać o mafii. Ustaliliśmy też parę zasad co do Loli. Tylko ja mógłbym powiedzieć jej coś z jej przeszłości, jeśli uznałbym to za właściwe. Nikt nie mógł przy niej przeklinać. Żadnych rozmów o zabijaniu, śmierci, krwi, mafii czy innych kontrowersjynych tematach w obecności szynszylki. Nie ma obrażania jej ani wykorzystywania jej niewiedzy. Ja i Vlad raczej się do tego stosowaliśmy, ale przyjaźń Loli i Mitii to już inna bajka. Ivan wyjechał i żaden z nas nie miał już z nim kontaktu; podejrzewaliśmy, że ktoś go zabił.
-A p-p-poszłybyśmy może na b-basen?- spytała Loluś.
-Przecież ty nie umiesz pływać, elfko- przypomniałem jej wracając do robienia na drutach.
-To może p-p-powinnam się n-n-nauczyć?- podpowiedziała całując mój policzek. Nieco mnie to zaskoczyło; Lola nie całowała mnie sama z siebie. Raczej się przytulała i czerwieniła, gdy ja ją całowałem.
-Może tak- przyznałem.- Jak jutro będę miał czas, to pojedziemy na basen- obiecałem.
-Chyba o czymś z-zapomniałaś- zachichotała.
-Ah tak? O czym?
-Nie m-mam stroju k-k-kąpielowego!- pisnęła uwieszając się na mojej szyi.
-No tak- zaśmiałem się.- To co, rano zakupy, a po południu basen?
-T-tak!- pisnęła i mocno mnie przytuliła. Objąłem ją, a później puściłem, by mogła dalej szyć ubranka na swoich lalek. Po paru minutach Lola spytała:- A t-ty umiesz p-pływać?
-Umiem- odparłem.- Ale nie lubię wody- dodałem przypomniawszy sobie, jak niejednokrotnie wpadłem pod lód.
-Czemu?
-Kiedyś często wpadałem pod lód, myszko. W zimie. Jak jeździłem z mamą na łyżwach po jeziorze i lód był zbyt cienki- rzekłem.- Załamywał się pode mną i wpadałem do wody.
-A b-b-była zimna?
-Lodowata- rzekłem I lekko się wzdrygnąłem. Nie lubiłem zimna, choć byłem do niego przyzwyczajony.- Więc jeśli nie chcesz tak skończyć, to pod żadnym pozorem w zimie nie wchodź na jezioro.
CZYTASZ
Nigdy cię nie zostawię
Ciencia FicciónGeneralnie to jest druga część "Nie zostawiaj mnie". Tu jest o wiele więcej ostrzeżeń: -gwałt -przemoc -tortury -związek, który może się wydawać niesmaczny dla niektórych osób -morderstwa -porwania -yandere -mniej DOBROWOLNYCH scen erotycznych -dużo...