•6•

184 10 2
                                    

Lamine Yamal

Valentina

14:27

Valentina?? Jesteś?

Odpisz mi, martwię się.

Nic nie piszesz, nie dzwonisz a dobijam się do ciebie od dosłownie 8 rano..

14:50

Przysięgam że jeśli nie odpiszesz mi do 15, odrazu po treningu jadę do ciebie.

Odpisz, prosze..

🎀

Byłem zestresowany, moja koleżanka nie była nawet aktywna pomimo mojego ogromnego spamu do niej. Miałem pomysł, by zadzwonić do jej mamy. Stresowałem się, bo co ja powiem? Całkowicie jej nie znam a ona mnie, a co jeśli jest okropna i jeszcze pomyśli że ja to zrobiłem?

Wiem że te myśli były potwornie głupie, ale już kompletnie odchodziłem od jakichkolwiek ludzkich zmysłów.

—Yamal.. Wiem że chcesz dobrze, ale narazie musisz trenować- Przerwał mi trener który do mnie właśnie podszedl, patrząc mi w oczy. To jeszcze bardziej sprawiło, że się zezłościłem. Ten człowiek nie wiedział, jakie emocje we mnie buzowały.

—Trenerze, proszę pana.. Ta sprawa jest ważna, ja i tak kompletnie nie mogę się skupić. Nie idzie mi gra w piłkę, trenowanie, potykam się..- Rzekłem, chciałem prosić go o wcześniejsze zwolnienie, mimo że zostało mi jedyne 15 minut treningu. Widziałem że był sceptycznie co do tego nastawiony.

'Thinking 'bout you, thinking 'bout you
Add it to your thoughts'
I Smoked Away My Brain (I'm God x Demons Mashup) - ASAP Rocky.

No dobrze.. Dasz radę młody, nie martw się. Ta dziewczyna jest szczęściara że cię ma- Uśmiechnął się do mnie przekonująco.

—Oj to nie moja dziewczyna.. Jedynie koleżanka, ale może ma pan rację- Posłałem mu ogromny uśmiech ściskając go, ten lekko się zdziwił.

—Dziękuję bardzo, wezmę nadgodziny i będę bardziej trenował. Uwielbiam pana, do widzenia!- Szybko zebrałem swe rzeczy, żegnając się wybiegłem z ogromnej hali treningowej. Nie miałem daleko do domu Valentiny, całe szczęście..

Stawiając szybkie kroki,próbowałem się do niej dodzwonić kilka razy, ku mojemu zdziwieniu, po kilku sygnałach ktoś w końcu odebrał. Przestraszyłem się, po drugiej stronie była cisza, lecz po chwili usłyszałem cichy damski głos.

—Halo? Yamal..- Dziewczyna się odezwała, moje serce zabiło mocniej. Czyli wychodzi na to, że była bezpieczna? Może i była bezpieczna, lecz za dobrze najpewniej się nie czuła.

—Jezu Valentina, idę do twojego domu. Porozmawiamy- Powiedziałem trzęsącym się głosem, będąc coraz bliżej jej domu.

—Nie.. Nie możesz- Wymamrotała przez płacz, wiedziałem że było u niej strasznie źle. Wiedziałem również, że nie odpuszczę tamtemu dupkowi i zaraz kiedy jej pomogę, zgotuje mu istne piekło na ziemii.

—Nie pytałem czy mogę, już i tak za późno- Pchnąłem białą furtkę od podwórka, przerywając z nią połączenie. Schowałem komórkę do kieszeni i przeszedłem przez ogród, dochodząc do wejścia zapukałem kilka razy do drzwi, niecierpliwie czekając aż ktoś się odezwie bądź otworzy.

ᴀɴɪᴏᴌʏ | ʟᴀᴍɪɴᴇ ʏᴀᴍᴀʟOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz