•8•

161 5 1
                                    

Wszyscy weszliśmy do środka domu Antoine. Było przestronnie, szczególnie biało i czysto. Meble były prestiżowe, cóż? Co się dziwić, w końcu to jedna z gwiazd. Światła były zgaszone, więc postanowiłem je zaswiecic. Z tego co wiedzieliśmy, facet miał przyjść przed dwudziestą. Do tego czasu postanowiliśmy że naszykujemy sobie wszystko co potrzebne. Nie było dużo tych rzeczy, nie mieliśmy zamiaru zostawać tutaj dłużej.

Postawiłem mały, brązowy  stołek na środku salonu, którego znalazłem gdzieś w schowku. Byłem poirytowany, iż ciągle dostawałem jakieś smsy bądź połączenia. Nie chciałem narazie zbytnio o tym myśleć, ale gdy wiadomości ciągle dochodziły, postanowiłem w końcu je sprawdzić.

Valentina

19:20

czy ty naprawdę chcesz to zrobić?

Przełknąłem gorzko ślinę. Cholera, czułem okropną chęć odpisania jej, nie mogłem. Boże, co się ze mną dzieje?

19:25


yamal, może stać ci się krzywda. proszę, nie rób tego.

^
   5 nowych wiadomości

Chciałem jej wszystko wytłumaczyć, równo od 'A Do B', ale obiecałem sobie, iż narazie nie będę do niej pisał. Nie chciałem, aby się o mnie zamartwiała. Ale też nie chciałem, by nasza relacja rozwijała się tak szybko.

—Yamal! Chowaj się- Zawołał szeptem Felix, obaj szybko wcisnęliśmy się za duże drzwi frontowe. Po krótkiej chwili usłyszeliśmy, dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Drzwi zaskrzypiały. Przez małą szparę, zobaczyliśmy Antoine, przeklinał coś pod nosem, nie mogąc wyjąć klucza z zamku.
Nico wychodząc zza drzwi, zaplątał rękę wokół jego szyi, przytrzymując usta drugą. Mężczyzna w ostatniej chwili chciał się wyrwać, szarpał się niemiłosiernie i próbował wydzierać, lecz z jego ust wychodziło jedyne niezrozumiałe mamrotanie. Wraz z Jules, złapałem go za łydki i zaczęliśmy nieść w stronę małego stołka.

Z trudem udało nam się go w końcu na nim posadzić, Felix złapał go za barki mocno trzymając, kiedy Jules wiązał sznur wokół jego nóg, tak mocno że facet syczał.

Po skończonej robocie, Antoine już wcale nie mógł się ruszać ale przeokropnie do nas wrzeszczał, żeby go zostawić, że zrobi wszystko.. Było to strasznie żenujące, przewróciłem oczami stając dalszy kawałek od niego.

—Teraz grzecznie nas posłuchaj, okej?- Powiedział Felix, nachylając się do jego twarzy. Stał za nim, więc mężczyzna dopiero teraz go ujrzał. —Zostaw wszystkie dziewczyny w spokoju. Wszystkie którym, kiedykolwiek zrobiłeś krzywdę. Jutro rano masz zgłosić się na policję. Mówisz wszystko, co robiłeś tym niewinnym osobom, lub zrobimy to sami. A raczej wiesz że za to jest jeszcze bardziej większa kara, prawda?- Mówił spokojnie, przejeżdżając małym nożem motylkowym po jego skroni. Skóra lekko się pod jego wpływem uginała.

Miał rację, w Hiszpanii jeśli sprawca nie zgłosił się pierwszy, można dostać i nawet dożywocie. Oczywiście jeśli przestępstwo jest większe, takie jak te które popełnił francuz.

—Jeśli powiesz cokolwiek o nas, a to bardzo wątpliwe..- Przechylił głowę, patrząc mu teraz w oczy. Spojrzałem po chłopakach którzy również byli zdziwieni, to było totalnie jak z filmu. Poczułem lekkie ciarki na swoich plecach. —Bo jesteś kruchym płatkiem śniegu.. To idziesz do okupu. Zgadza się? Ale nie masz się czym martwić, póki rodzina cię nie wykupi krzywda ci się nie stanie.- Mówił mój przyjaciel krążąc wokół krzesła, głośno żuł gumę. —Ale ty chyba nie posiadasz bliższej rodziny, racja?-
Wszyscy zauważyliśmy jak do oczu francuza powoli napływały łzy.
—Dobra chłopaki, puszczamy go.-

🎀

Valentina

—Kylian, proszę cię..- Szepnelam cicho do telefonu. Nie mogłam już dłużej znieść ciągłych wiadomości i połączeń od mojego przyjaciela. Znowu był zazdrosny, a ja wkurzona. Gadał straszne głupoty, mialam wrażenie że próbuje mną manipulować—Daj spokój, już poszedł. Jestem sama w domu, jeśli chcesz to możesz przyjść-

—Vali! Znasz go zaledwie trzy bądź cztery dni, zamiast prosić mnie o pomoc, serio poprosiłaś o to jego?- Krzyknął a ja poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Kylian jak Kylian, nie dało mu się kompletnie nic przetłumaczyć do rozsądku. To było najgorsze. Nie wiedział w jakim jestem teraz stanie, mimo to bardzo mnie dobijał, jak stary gwóźdź do podłogi.

—Pisałam cholera do ciebie! Ty jesteś jakiś ślepy? Poco mi przyjaciel skoro nie dostanę nawet grama wsparcia od niego, tylko 'jestem zajęty?' Poza tym, nie powinieneś się interesować z kim spędzam czas - Wymamrotałam przez płacz, ocierając łezki które powstały w kąciku mych oczu.
—No dobrze! Może i masz rację, przepraszam. Ale nadal wolałbym być na jego miejscu-

—Nie spodziewałam się tego po tobie, naprawdę.. Nigdy taki nie byłeś, nawet nie mam ochoty z tobą już gadać. Zadzwonię później- Rozłączyłam się. Poczułam cholerną pustkę i zaniosłam się płaczem. Nie dość że mój własny przyjaciel, to jeszcze Yamal.. Dlaczego wszyscy mnie w tej chwili olewają?

Fakt faktem, nie miałam ogromnego grona przyjaciół. Mało osób mnie lubiło, przez mój introwertyzm. Ale czy ja robiłam cokolwiek złego, by każdy mnie teraz kompletnie porzucił? Porzucił, gdy potrzebowałam największego wsparcia na ziemii?

Odrzuciłam telefon na bok, ściskając mocniej poduszkę w dłoniach. Wlepiłam swoją twarz w nią.
Czułam że to wszystko moja wina, pewnie zbyt się do niego przystawiałam, zbyt szybko znowu zaufałam..

Jakim cudem moje życie tak okropnie szybko zmieniło się w ciągu kilku dni, na najgorsze? Co robił teraz Yamal, czy działa mu się krzywda? Na te cholerne wszystkie pytania chciałam znać jak najszybciej odpowiedź, zamiast błąkania i powtarzania ich w głowie.

Nawet nie wiedziałam kiedy mój rytm serca powoli się uspokoił, a ja z płaczu przeszłam na miły i spokojny sen.

🎀

troszkę krótszy, przepraszam za błędy!!

ᴀɴɪᴏᴌʏ | ʟᴀᴍɪɴᴇ ʏᴀᴍᴀʟOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz