Rozdział 7: Lee

318 46 12
                                    


W miastach było wiele dźwięków. Niekończące się rozmowy przechodniów, którzy starannie unikają uwagi wrzeszczących ćpunów i naciągaczy. Psy szczekające na bezczelne wiewiórki, które machają ogonami w drwinie ze spuszczonych ze smyczy kundli. Dzieci krzyczą, bo jak śmią im odmawiać lodów?

I oczywiście-

BEEEEEEEEEEEEPPPPP!!!!!!!!

- NAUCZ SIĘ JEŹDZIĆ!

Byli też wściekli kierowcy.

Kobieta z gęstymi blond lokami agresywnie stukała w kierownicę zaostrzonymi paznokciami. Jej twarz zdradza, że krzyczała na całe gardło na jakiegoś osiłka, który zajechał jej drogę. Na szczęście, mając w zasięgu wzroku parking pracowniczy jej pracy, nie musiała sobie z tym szybko poradzić.

Zaparkowała samochód i zakrywając przednią szybę osłoną przeciwsłoneczną, odwróciła się, by spojrzeć na wejście do swojej pracy. Sztuczny kamień zbudowany w łuk, pokryty winoroślą i sztucznymi tropikalnymi kwiatami. Krzyk pawia w oddali i natychmiastowy zapach zwierząt były dla kobiety czymś powitalnym.

Uwielbiała pracować w zoo.

Wejście dla pracowników było ukryte za sztucznym kamieniem, na wypadek gdyby jakiś gość zaparkował tam przez pomyłkę. Docierając do swojej szafki, kobieta zapięła brązową koszulę roboczą na podkoszulku i zapięła plakietkę z nazwiskiem: Tiffany, specjalistka od dużych kotów.

Weszła do pokoju pracowniczego, gdzie jej współpracownicy wymieniali pozdrowienia, wymieniali się zwierzętami do opieki i dyskutowali o zmianach zdrowotnych.

- Dzień dobry, Tiff. - Nicole, inna specjalistka od dużych kotów, przywitała ją z uśmiechem. - Wygląda na to, że mam dyżur przy lwach.

- Dzień dobry. - Tiffany odpowiedziała w przyjazny sposób, ale ziewnięcie przerwało jej. - Tak? Masz szczęście, to znaczy, że możesz być z młodymi Amandli przez cały dzień. - Uśmiechnęła się, gdy w odpowiedzi usłyszała tylko podekscytowany pisk Nicole. Każdy chciał pracować z młodymi, gdy były jeszcze zbyt młode, by wymienić je z innymi ogrodami zoologicznymi.

W tym przypadku, Tiffany sprawdziła harmonogram i poczuła narastające podekscytowanie. 2 sierpnia: Dzień Tygrysa. Jej absolutnie ulubiony duży kot do pracy - ostatnie 3 lata spędziła na zdobywaniu ich zaufania. Duże, puszyste tygrysy syberyjskie, które o tej porze roku są nieco wyczerpane z powodu letnich upałów, które sprawiają, że w połowie lipca zrzucają dużą ilość sierści.

Zebrała swój notatnik z wykresami, gdy coś ją zatrzymało. Odwróciła się do swojego kierownika.

- Hej, Raj? Kiedy dostaliśmy nowego samca tygrysa?

Raj, mężczyzna po pięćdziesiątce, ale twierdzi, że ma 45 lat, podszedł i spojrzał na notatnik.

Na samej górze znajdowały się dane samca syberyjskiego.

- Zoo musiało dokonać transakcji hodowlanej lub ratunkowej?

Była to pojedyncza strona - przerażająca myśl, ponieważ nawet ich najmłodsza dziewczynka przyszła do nich z 10 stronami. Nie było żadnych informacji o tym, skąd pochodzi tygrys, ani kim byli jego rodzice. Żadnej historii medycznej, poza bardzo konkretną liczbą wagową, która była przerażająco ogromna, i notatką, która mówiła, żeby nie dotykać jego ogona. Na stronie znajdowały się tylko dwie inne informacje:

Jego imię, które brzmiało "Lee" i pojedyncza linijka "Zostaw go w spokoju, a on zostawi w spokoju ciebie".

Raj nie chciał zobaczyć takich informacji o drapieżniku, wiedząc, że jedna z jego najlepszych partnerek to osoba, gotowa pogłaskać każdego tygrysa, który przyjdzie się z nią przywitać.

(7) Harry Potter and The End || Tłumaczenie DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz