Rozdział 16: Spotkania

306 45 19
                                    

Voldemort nie był w najlepszym humorze. Puchar Hufflepuff znajdował się w jedynym miejscu, którego był pewien, że Harry Potter nigdy nie znajdzie, a nawet jeśli dowiedziałby się o jego lokalizacji, chłopiec nigdy nie miał wejść do skarbca Lestrange'ów! Nikt nie może tam wejść bez różdżek właścicieli skarbca.

To był cały sens korzystania ze skarbca jednej z najstarszych i najszlachetniejszych rodzin Czystej Krwi!

Ale nie, po zaginięciu na trzy miesiące, Voldemort otrzymał wiadomość, że chłopiec wrócił. Niecałe trzy godziny później Bellatriks zwróciła się do niego z wiadomością, że włamano się do jej skarbca. Voldemort dowiedział się wtedy, że Gringott został skutecznie zamknięty. Nikt nie mógł wejść ani wyjść, wypłaty były przyjmowane tylko za pośrednictwem sowy, a małe potwory używały swojej spaczonej magii, aby wysłać pieniądze.

Czarny Pan złożył osobistą wizytę, aby sprawdzić, czy może wyważyć drzwi. Jednak nawet posiadając Czarną Różdżkę, była ona bezużyteczna przeciwko runom ochronnym wyrytym na posiadłości. Magia różdżki najwyraźniej więdła w obecności magii tych stworzeń.

Tak więc teraz Voldemort chodził przed swoim kominkiem, spoglądając z niezadowoleniem na bladobiałą różdżkę. Najsilniejsza różdżka ze wszystkich, stworzona przez samą Śmierć, a była... słabsza niż się spodziewał. Zbyt szybko poddawała się jego woli, pozwalając mu wykonywać zaklęcia potężniejsze niż jakikolwiek czarodziej.

Jednak to nie wystarczyło.

Rozwścieczony Voldemort uniósł różdżkę, by ukarać Bellatriks za niezabezpieczenie skarbca, gdy przez jego ciało przeszedł wstrząs elektryczny. Różdżka wyślizgnęła się z jego długich palców, które zacisnęły się na materiale na jego klatce piersiowej. Serce mu waliło, a w uszach boleśnie dzwoniło.

Obok niego Nagini wysyczała coś z zaskoczenia.

Tak jak się zaczęło, tak się skończyło, a jego ciało zachowywało się, jakby nie doświadczało tego, co mugole nazywają „atakiem serca".

W chwili, gdy mroczny czarodziej schylił się po swoją różdżkę, przez jego ciało przepłynęło nowe uczucie. Upadł ciężko na ziemię, wijąc się z bólu. Czuł, jak Bellatriks sprawdza go, a zza pękniętych drzwi spoglądają na niego oczy innych zwolenników.

Czuł się, jakby wysysano z niego krew. Jego umysł osłabł, a kości wyschły. Każdy organ w jego ciele drgał i poruszał się, a on mógł to poczuć.

W głębi umysłu słyszał kobiecy śmiech, niczym dzwony pogrzebowe w katedrze.

Kiedy Voldemort się ocknął, leżał w swoim łóżku. Jedyną oznaką życia była Nagini skulona u jego boku, Czarna Różdżka spoczywała opiekuńczo w jej szczękach. Posłusznie upuściła różdżkę w jego wyciągnięte ręce.

- Kobieta z obsesją na twoim punkcie przyprowadziła cię tutaj. - Nagini wyjaśniła cicho, przysuwając się tak, że leżała teraz na swoim panu. Było to ciche polecenie dla Voldemorta, by się nie ruszał. - Nie dotknęła cię. Nie pozwoliłabym na to.

Oznaczało to, że Bellatriks najprawdopodobniej użyła Wingardium Leviosa, a jego nieprzytomne ciało było prawdopodobnie widziane przez jego zwolenników. Połowa Voldemorta była wściekła na myśl, że mógł być postrzegany jako słaby, ale druga połowa chciała pochwalić Nagini za to, że wzięła pod uwagę jego wygodę.

- Jesteś ostatnia. - powiedział Voldemort i poczuł, jak serce przyspiesza mu w piersi. Ostatni horkruks? Dziesiątki lat pracy... przepadły w tak krótkim czasie Harry'ego Pottera? - Nie... nie ostatnia.

(7) Harry Potter and The End || Tłumaczenie DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz