Prolog

521 7 0
                                    

- Witamy na 70. Igrzyskach Łuczniczych w Londynie. Przypomnijmy. Igrzyska Łucznicze polegające na bieganiu pośród niedużego terenu, odnajdywaniu celów i trafianiu w nie są nie odlacznym elementem naszym ukochanych zawodów. W tym roku będziemy oglądać zmagania 15 państw w tym Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Francji, czyli ostatnich zwycięzców tych oto zawodów. 

Siedzę w poczekalni i rozgrzewam swoje palce. Dziś celność to najważniejsze o co muszę zadbać. Z bieganiem sobie poradzę. To samo z szukaniem. Ale celowanie i trafianie pod presją to najgorsze co mogło być. Ale kategorii się nie wybiera. Trzeba się z nią pogodzić. 

Oglądam się do okoła. Jestem sama. Pod ścianą stoi naciągnięty, drewniany łuk, obok jest skórzany kołczan pełen strzał z czerwono-żółtymi lotkami które mają symbolizować mój kraj. Patrzę na siebie. Mam na sobie mój kostium strzelecki. Góra to top z zasłoniętymi dekoltem ale odsłoniętymi ramionami, do tego spódnica do połowy ud, a pod nią spodenki. Na lewej dłoni i przedramieniu mam ochraniacz, na prawej dłoni rękawiczka na środkowym, serdecznym i wskazującym palcu. Na nogach ciemne, sznurowane buty, ciemne włosy zaplecione w długi warkocz. 

- Diana Isabella Rodriguez!

Gdy słyszę swoje imię, wstaje, zakładam kołczan i chwytam łuk w dłoń. Staje przed drzwiami i biorę głęboki oddech. Gdy słyszę dźwięk otwieranych drzwi prostuje się jak cięciwa na moim łuku. Idziemy po złoto.

***

15 z 20 celów trafione. A to już mija 17 minuta. Musze się pospieszyć. Biegnę przez arenę - sosnowy las otacza mnie z każdej strony. Wzrokiem szukam zielonych celów. Zatrzymuje się, gdy słyszę szczek metalu. Szybko wyjmuję strzałę i zakładam ją na cięciwę. W kilka sekund jest gotowa do strzału. Obracam głowę i widzę jak ciemno zielony cel sunie z dużą prędkością tuż nad moją głową. Naciągam łuk i celuje przed tabliczkę. Wypuszczam strzałę i zastygam w bez ruchu patrząc jak leci i przeszywa ceramiczny okrąg. Gdy słyszę charakterystycznym plumkniecie oznaczające zaliczenie biegnę dalej. Patrzę w korony drzew i nie zauważam osuwiska. 

W jednej chwili trace grunt pod nogami.

 Całe moje ciało zaczyna turlać się po twardej, zimnej ziemi i raz po raz uderzam o skały, drzewa i krzewy. Czuję okropny ból w każdym miejscu na mojej skórze, zastanawiam się ile jeszcze będę się turlać.

Myślę o rodzicach, o moim bracie myśląc że tak właśnie skąpcze mój żywot, gdy nagle czuję szarpnięcie i ból w plecach.

Zatrzymałam sie.

 Zanim jednak zdążyłam cokolwiek zrobić świat zdał się wyciszać a ja jedyne co widziałam to blednące korony drzew nad mają głową. 

***

Otworzyłam oczy, ale ponownie je zamknęłam z powodu oślepiającego światła. ,,Dawaj, jeszcze raz" mówię sobie. Ponownie otwieram oczy i widzę twarz mojego starszego brata Diego. Chłopak się śmieje a jednocześnie płacze. Nagle znika mi, jednak po chwili wraca tylko ze z lekarzami, którzy zaczęli okrążać moje łóżko. Ponownie usnęłam.

***

Siedziałam na łóżku i wpatrywałam się w okno. Słońce bez pytania wpadało do mojego pokoju rozświetlając go. Gałęzie pełne zielonych liści pukały do szyb, a ja... myślałam. O tym dlaczego na arenie było urwisko. Nie powinno, a jak już to zawodnicy powinni zostać o tym poinformowani. Czy Igrzyska wstrzymano? Czy ktoś zrobił za mnie tą kategorię? A może odwołali całe zawody? W mojej głowie tworzyły się kolejne teorie, gdy usłyszałam pukanie. Słabym głosem powiedziałam ,,proszę".

- Hej. - Diego przysiadł na łóżku. - Jak tam?

Pokiwałam dłonią na boki, próbując wyrazić że nie jest za szczęśliwie. Brat pokiwał głową na znak zrozumienia. 

- Co... z zawodami? - spytałam się patrząc wyczekująco na chłopaka.

- Zostały wstrzymane do czasu wyjaśnienia dlaczego wam nie powiedziano o skarpie. - Diego spojrzał w okno jakby myśląc czy coś dodać. - Najprawdopodobniej podobnie wznowią je w przyszłym roku. 

Uśmiechnęłam się pod nosem. Zatem zdążę wyzdrowieć z czegokolwiek jest chora. 

- To twoje wyniki. - chłopak podał mi teczkę opisaną Diana Isabella Rodriguez. 

Otworzyłam na pierwszej stronie i zjechałam do kolumny urazy.

Wstrząs mózgu.

Złamane 2 żebra, 3 pęknięte. 

Pęknięta kość lewej stopy.

Zdziwiona podniosłam kartkę w poszukiwaniu kontynuacji, jednak nie znalazłam jej.

- Mało tego. - wydusiłam. - Myślałam ze będzie gorzej. 

- I tak nie jest dobrze. - Diego wziął teczkę do ręki i wstał z łóżka. - Przespij się. Musisz wypoczywać. 

Line and things that are pass it | Lamine YamalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz