XV

259 10 2
                                    

Stałam sama w windzie. Kierowałam się do mojego pokoju po udanym wywiadzie z Finem. Czułam się... szczęśliwa. Pokazałam temu zasrańcowi, że ze mną sie nie pogrywa i ja także jestem zdolna do okrutnych czynów. Dlaczego wjeżdzałam sama? Marie, Valeria i trener mieli jeszcze wywiady, a ja po skończeniu mojego poprosiłam naszego kierowcę o odwiezienie mnie do hotelu.

Podeszłam do drzwi i z czarnej torebki którą miałam ze sobą wyjęłam kartę. Przyłożyłam do czytnika i otworzyłam na oścież drzwi. Szybki zdjęłam buty i rzuciłam je w kąt pokoju. Złapałam za gumkę do włosów i związałam je w kitkę. Rzuciłam się na łóżko i zamknęłam oczy. Gdy już miałam zasnąć usłyszałam dzwonek telefonu.

- Halo? - spytałam się zmęczonym głosem.

- Dobry wieczór, pani Rodriguez. Mamy mały problem na recepcji. 

- Co się stało?

- No więc Lamine Yamal chce się z panią widzieć.

*LAMINE*

- Cześć Alex! 

Brunetka podbiegła do mnie i przytuliła łapiąc mój kark obiema rękoma. 

- Hejka! - spytała się jak tylko puściła moją szyję. - Co tam w życiu?

- A Dobrze, dobrze. Mam dziewczynę. - odparłem z tajemniczym uśmiechem.

Wbrew moim oczekiwaniom Padilla posmutniała. Przestała się uśmiechać, oczy jej się trochę zaszkliły i na sekundę się odsunęła. Jednak szybko ponownie się przysunęła ze śmiechem.

- To cudownie! - krzyknęła. - Jaka ona jest? Ładna, miła? Czym się zajmuje? Też jest celebrytką czy raczej jest nikim? 

- Woah, spokojnie, nie tyle pytań na raz. - podniosłem ręce w geście obrony. - Więc może ją znasz, to Diana Rodriguez, jest łuczniczką i zwyciężyła 69 Igrzyska Łucznicze. I jest przepiekna, miła, skromna, trochę sarkastyczna, empatyczna.

- Dobra, już, czaje. Jest idealna.

Zdziwiony jej reakcją zmieniłem temat. Czas nam mijał przyjemnie, rozmowa się kleiła, tematów nie brakowało. Wracajac do domu szliśmy uroczymi drogami Barcelony, które oświetlone lampkami wyglądały magicznie. Dawały poczucie spokoju i braku trosk. Chciałbym, żeby w tym momencie Diana była ze mną.

Nagle ni stąd ni zowąt Alex złapała mnie za policzek i pocałowała. Namiętnie i słodko. Zanim cokolwiek zrobiłem odsunęła się.

- Co ty wyprawiasz?! - syknąłem cofając się od dziewczyny. - Mam dziewczynę!

- Ale czy ona musi o tym wiedzieć? 

Szybkim krokiem oddaliłem się od Alex. Nie mogłem uwierzyć że moja przyjaciółka była do tego zdolna. 

***

- Co zrobiła?! - Nico i Sara krzyknęli prosto do mojego ucha przez słuchawkę telefonu.

- To co słyszeliście. - odparłem ze spuszczoną głową.

- Jak Diana się dowie to cie zatłucze jak psa, jak PSA! - Sara podkreśliła ostatnie słowo. - Musisz dopilnować żeby się nie dowiedziała. Myślisz że jakiś wasz znajomy was widział? 

- Nie, no raczej nie.

- Jutro wylatuje, więc zadbaj o to, zeby nie poleciała zdepresjonowana.

Wtedy dostałem powiadomienie z portalu plotkarskiego. O nie, nie, nie.

,,Lamine Yamal widziany z nową dziewczyną w centrum Barcelony"

JAPIERDOLE. 

Chwyciłem za telefon i wybrałem czat z Dianą.

- Co tam myszko? - napisałem.

Kręciłem się niespokojnie po pokoju, czekając na jakikolwiek znak życia od Diany. Razem ze mną byli Sara, Nico oraz Diego, który po wytłumaczeniu całej sytuacji przyjechał do mojego domu. 

- co ja mam zrobić no co? - pytałem co chwilę, a odpowiadała mi cisza.

- Leć do Londynu. - rzucił Diego wbijając wzrok w podłogę.

***

Wysaidłem z samolotu, widziałem wywiad z Dianą. Czyli wiedziała, o wszystkim. I już wie ze mi tego nie wybaczy. Na spotkaniu wyglądała na pewną siebie i zdesperowaną. Jej zamiary były nie odmienne, mogłem tylko jej wszystko wytłumaczyć i pozwolić żyć dalej. Ale zawsze mogę wywalczyć z jej życiu miejsce dla siebie jako przyjaciela, prawda?'

Taksówką dojechałem pod jej hotel, wyjąłem plecak z bagażnika i podbiegłem na recpecję.

- Dobry wieczór, chciałbym się widzieć z panną Dianą Isabellą Rodriguez.

*Diana*

Zgasiłam światła w pokoju i pozostawiłam tylko włączony telewizor. Usiadłam w fotelu w kącie pokoju, gdzie zasłaniał mnie cień firanki. Stąd widziałam wszystko, a każda inna osoba nie widziała mnie.

Usłyszałam pukanie do drzwi i po chwili stanął w nich Lamine. 

- Późno jak na przeprosiny - rzuciłam chłodno z cienia.

- Diana nie znasz całej prawdy. - chłopakowi zaszkliły się oczy.

Zapaliłam lapmkę.

- To słucham.

***

- I dlatego jestem tutaj.

Oparłam się wygodnie na fotelu i przetwarzałam co mi powiedział chłopak. 

- Czyli to nie twoja wina.

- Nie. - LAmine wyglądał jakby miał się zaraz popłakać.

- To wszystko jej wina, nie chciałeś jej całować?

- Diana, ja kocham tylko ciebie. Zawsze byłaś tylko ty, tylko ty się liczysz. 

Yamal siedział na dywanie tuż przedemną. Starałam unikać jego przerażonego i histerycznego wzroku, więc wpatrywałam się w okno, jednak nie potrafiłam za bardzo trzymać łez. Nagle poczułam jak jedna z nich spływa mi po policzku. Chłopak wyprostował się i otarł ją. 

- Wybacz, Yamal. - w końcu wydukałam łamiącym się głosem. - Muszę dokłądnie i bardzo precyzyjnie to przemyśleć. Zrozum jak ja się czuje postawiona w tej sytuacji. Mój najlepszy przyjaciel, który okazuje się być moją najlepszą drugą połówką zostaje przyłapany przez paparazzi na lizaniu się z inną laską. - wstałam z fotela, a chłopak zrobił to samo. Dzieliły nas centymetry. Spojrzałam w jego ciemne oczy które teraz kryły się za grubą warstwą łez, co sprawiało że moje najprawdopodobniej też tak wyglądały. - Muszę to przemyśleć.

Lamine nachylił się oby mnie pocałować, ale się cofnęłam. Bez słowa wyrwałam się z jego objęć i wróciłam na fotel. Spojrzałam za okno i starałam się z całych sił przywrócić na moją twarz chłód i obojętność. 

- Pogadamy jutro po zawodach. 

~~~~

Najlepszego Wikandoria :)

Jest 00:10 kiedy to wrzucam wic się trochę spóźniłam, za co przepraszam, ale w ciągu dnia nie było kiedy napisać. 

Bye, bye.

Line and things that are pass it | Lamine YamalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz