ROZDZIAŁ 4

77 24 0
                                    

UWAGA

W tym rozdziale został poruszony temat związany z alkoholizmem w rodzinie, emocjonalnym szantażem, oraz przemocą psychiczną. Jeżeli ktokolwiek z Was nie jest na to przygotowany, lub odczuwa trudności podczas omawiania takich tematów - proszę, abyście nie czytali tego rozdziału. 

W piątek po zajęciach nie wiedziałam czy mam się pakować na wyjazd do Dunsmuir czy jeszcze tego samego dnia wrócę. Nie powiadomiłam matki o tym, że się mam zamiar pojawić w domu. Bałam się tego spotkania, ale i tego co tam zastanę. Nie wróciłam do domu od sierpnia, wygoniła mnie, kazała nigdy więcej się nie pojawiać. Gdyby nie to, że przyszło mi pismo z sądu o alimenty wobec niej, zapewne bym tego nie zrobiła, a przynajmniej bardzo chciałam w to wierzyć. Tak naprawdę każdego dnia jakaś część mnie tęskniła za domem i martwiła się o Eleanor. Wątpiłam w to, że ona myśli o mnie. Stałam przed szafą z ubraniami, walcząc z własnymi myślami. Ostatecznie wyciągnęłam małą torbę i zapakowałam do niej rzeczy, przynajmniej na jeden dzień. Po 17 zamknęłam drzwi na klucz i wyszłam z mieszkania. Czekała mnie dość długa podróż.

W trakcie drogi myślałam o mamie, o domu, ale i o Nickolasie. Po tym jak Archie złożył mi wizytę, chłopak się do mnie nie odzywał. Zastanawiałam się czy przyjaciel powiedział mu o moim wyjeździe, czy wręcz przeciwnie. Obiecał mi, że tego nie zrobi i wymyśli jakiś powód, ale oboje zdawaliśmy sobie sprawę z tego jaki jest Nick. On nie uwierzy w byle jaką wymówkę. Myślałam też o tym co u niego. Odkąd Archie określił mi obraz Nickolasa teraz nie mogłam oprzeć się poczuciu winy, że to wszystko przeze mnie. Było mi przykro i to nawet bardzo, ale kiedy już dwie osoby powiedziały mi jak jest, zaczynało mnie to przerażać. Mówiąc szczerze bardziej wydawało mi się, że Nicko będzie teraz imprezować żeby nieco wyzbyć się tego poczucia w sobie, żeby zapomnieć. Archie potwierdził nieco moje przypuszczenia, tylko że to nie były imprezy. Nick siedział u niego i pił, dopóki nie padł. Wyrzuty sumienia we mnie narastały z chwili na chwili, bo nie miałam na celu tego, aby się rozpijał. Cieszyłam się jednak że mimo to robi to wszystko przy naszym wspólnym przyjacielu, a nie w jakiejś pierwszej lepszej melinie czy co gorsze, w domu Josh'a razem z Rose. W sumie to jedno i to samo. Czułam się zmęczona i przytłoczona. Wiedziałam, że w tej sytuacji Archie ma z nami najgorzej, bo ma na głowie nas dwoje. Co prawda Nick na pewno był bardziej upierdliwy niż ja, ale jednak. Telefon miałam podłączony do zestawu głośnomówiącego i radia, więc kiedy zamiast piosenki wybrzmiał głośny dzwonek połączenia, aż się przestraszyłam. Odetchnęłam z ulgą, że droga którą jechałam była pusta, bo skręciłam kierownicą z przestrachu i mogłabym w kogoś wjechać. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam na nim imię Archie'go.

- Archie, Boże. Ciesz się że mnie nie ma obok bo wyrwałabym Ci te loczki – zagrzmiałam, gdy odebrałam telefon.

- Cześć – usłyszałam po drugiej stronie. Ale to nie był Archie.

Nickolas.

Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam zdziwiona i zszokowana. Nie przypuszczałam, że mógłby do mnie zadzwonić z nie swojego numeru. Czułam, jak moje ręce zaczynają się pocić z nerwów, a nogi trząść. To nie było najlepsze połączenie, zwłaszcza w momencie, kiedy prowadziłam auto. Poczułam jak gula w moim gardle momentalnie urosła do ogromnych rozmiarów. Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że nie muszę go widzieć, żeby się stresować. Wystarczył sam jego głos. Zacisnęłam usta w wąską linię. Nie wiedziałam co zrobić, ani co powiedzieć. To „cześć" brzmiało łagodnie, jakby bał się mnie wystraszyć. I tak to zrobił. Ale był też zmęczony. Na pewno.

- Mówiłem mu żeby oddał mi telefon, przepraszam! – usłyszałam gdzieś z daleka, za Nickolasem.

- Zamknij się – warknął do niego Nick, a ja wtedy poczułam ukłucie w sercu. Tak bardzo za nim tęskniłam.

SAVE USOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz