ROZDZIAŁ 7

34 22 0
                                    


Rano obudziły mnie promienie słońca, wpadające przez okno do sypialni. Nie było mowy już o dalszym spaniu, więc przeciągnęłam się na łóżku, jak co rano. Poczułam niesamowity ból głowy, spowodowany wczorajszym wieczorem.

Wieczorem.

Wykonałam bardzo szybki ruch głową w prawą stronę i od razu tego pożałowałam. Ból, który przeszył moje ciało sprowadzał mnie prosto do mojego własnego piekła. Chłopak, z którym spędziłam noc spał obok mnie, oddychając miarowo. Wyglądał tak spokojnie, tak niewinnie. Brakowało mi oglądania go w takich okolicznościach, ale jednocześnie miałam w sobie nieoparte wrażenie, że oboje popełniliśmy błąd. Nie żałowałam nic co się wydarzyło, nigdy bym nie żałowała żadnej chwili spędzonej z Nickolasem. Ale tym razem było inaczej. Jego była, obecna czy jakkolwiek ją nazwać postawiła przede mną ultimatum, a ja w obecnej sytuacji wybrałam najgorszą z możliwych opcji. Nick rozchylił lekko usta, a ja miałam ochotę się popłakać. Nie wiedziałam tylko czy z powodu tego, że jestem szczęśliwa, że jest, czy przygnębiona, że to tylko jeden moment i zaraz wszystko wróci do normy.

Podniosłam się z łóżka i jak najciszej otworzyłam szafę, zabierając z niej ubrania. Wyszłam z sypialni, zostawiając chłopaka za sobą. Tak bardzo chciałam żeby było znowu między nami dobrze, ale ostatnie wydarzenia sprawiły, że wątpiłam czy kiedykolwiek jeszcze by tak mogło być. Jego kłamstwa, szantaż Rose. To wszystko było dla mnie zbyt popierzone. Weszłam do łazienki, a następne szybko umyłam twarz i zęby. Wyglądałam jak siedem nieszczęść i przysięgałam w głowie, że kiedyś zabije Archie'go za te wszystkie kubeczki z alkoholem z wczoraj. Do mojej głowy wdarł się obraz nieznajomego chłopaka na werandzie, który częstował nas papierosem. Nigdy wcześniej go nie widziałam, na żadnych imprezach czy uczelni. Wydawał się bardzo tajemniczy, nawet za bardzo biorąc pod uwagę tą całą domówkę. I jeszcze ten koleś którego pobił Nick. Westchnęłam, próbując odgonić od siebie te wszystkie myśli, bo moja głowa naprawdę już tego nie wytrzymywała. Przebrana w szare dresy i białą, zdecydowanie za dużą koszulkę wyszłam z łazienki, od razu poszukując leków przeciwbólowych. Nigdzie nie było śladu Nickolasa, a w mieszkaniu nadal panowała cisza, co oznaczało, że jeszcze spał. Miałam więc chwilę czasu, żeby spróbować przemyśleć co powiem, gdy chłopak stanie w progu drzwi. Musieliśmy dojść do jakiś wspólnych wniosków, ale jednocześnie musiałam go zapewnić, że nie żałuję. Pamiętałam, że powiedziałam to już wcześniej, ale wolałam, żeby usłyszał to ponownie. Znalazłam odpowiednie tabletki i od razu połknęłam dwie, a następnie usiadłam przy wyspie kuchennej. Nie miałam ochoty na kawę, a tym bardziej jakiekolwiek jedzenie. Było mi niedobrze przez wypity alkohol i ze stresu. Najchętniej weszłabym już do sypialni, aby obudzić chłopaka, ale strach mnie paraliżował. Przez te kilka tygodni oddaliliśmy się od siebie i doskonale zdawałam sobie z tego sprawę. Mimo, że nadal mi go brakowało, nic nie było tak jak wcześniej. Gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, moje ciało się spięło. Spojrzałam na Nicka, który stał w progu tylko w czarnych bokserkach, co wcale nie pomagało mi zebrać myśli. Przyglądał mi się, a ja jemu nie wiedząc do mam powiedzieć. Na sam jego widok kolejny raz zaschło mi w gardle. Albo to z powodu kaca. Nie, zdecydowanie to przez niego.

- Cześć – powiedział w końcu, zbliżając się do wyspy.

- Cześć – odpowiedziałam z trudem. Nie chciałam mu się tak przyglądać, ale to było silniejsze, tym bardziej gdy przewiercał wzrokiem całe moje ciało. Podobnie jak ja jego.

- Dawno wstałaś? – zapytał, siadając przede mną. Od razu doleciał do moich nozdrzy jego zapach.

- Nie. Nie wiem. Nie patrzyłam na godzinę – stwierdziłam zgodnie z prawdą, chowając dłonie między nogi. Denerwowałam się i to bardzo.

SAVE USOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz