Nikt nas tam nie znajdzie

10 0 0
                                    

RYAN

Miles miał rację. Życie pomiędzy tym, co działo się w ostatnim czasie, toczyło się dalej. Dlatego, po przerwie, wróciłem do pracy. Z tyłu głowy miałem myśl o tym, co wyniknęło z przesłuchania Suzan i podświadomej myśli że na wszelkie sposoby próbowała się wybielić. Ta dziewczyna zawiodła mnie bardziej niż wszyscy ludzie w moim życiu razem wzięci. Jak mogła być tak lekkomyślna i wplątać się w takie gówno? Co chciała tym zyskać? Bardziej stracić w moich oczach już nie mogła. Nawet jej skoki w bok już mnie tak nie ruszały, jak to, do czego posunęła się teraz.

Grace sama miała już dość ukrywania się w zaciszu mojego mieszkania, dlatego dziś także zdecydowała się pójść do pracy. Nie chciała dać tym chorej satysfakcji swojemu byłemu, który na pewno właśnie tym się chełpił. Chciał poczuć przewagę nad nami, upajać się poczuciem zwycięstwa. Po moim trupie.

- Ryan, mógłbym wyjść wcześniej? - zapytał Carlos, wychylając się z kanału, w którym zaglądał w podwozie jednego z aut. - Cindy źle się czuje i chciałbym zobaczyć co się dzieje.

- Jasne - odparłem. Zrobiłbym tak samo jeśli chodziłoby o Grace. - Już prawie kończę.

Miles ma dołączyć trochę później, poza tym, obaj zasługują na to, by odetchnąć. Gdyby nie ich wsparcie, ten warsztat upadłby nim bym się obejrzał. Miejsce, które tak wiele dla mnie znaczy.

- Co tym razem? - wskazałem ruchem głowy na pojazd, który naprawiał.

- Zużyte amortyzatory i kolumny - mówił.- W ostatnim czasie, naprawdę dosyć często się z tym spotykam.

Ludzie często nie wiedzą, że jedne z sygnałów, które powinny zastanawiać, to między innymi nadmierne podskakiwanie samochodu na wybojach, przyspieszone zużycie opon, wibracje na kierownicy na gładkiej drodze, wyciek płynu czy niestandardowy hałas. Dlatego tak ważne są okresowe badania techniczne. Warto też w razie niepewności, wybrać się do mechanika już wcześniej, dzięki temu można zapobiec tragicznym w skutkach sytuacjom.

- Dodatkowo mamy zimę, a wiesz, ryzyko wypadków, w takich warunkach atmosferycznych, się zwiększa - dodałem od siebie.

- Cieszę się, że co nieco znam się na rzeczy - zaśmiał się lekko. - Przynajmniej potrafię w porę ogarnąć, gdy coś nie działa prawidłowo w moim wozie. Zajawka, a jaka pożyteczna.

Miał rację. Jesteśmy wyczuleni na niepoprawny odgłos silnika i podejrzane rzeczy, które dzieją się z autem.

Gdy zostałem sam, podgłośniłem muzykę, grającą przez stare radio i zająłem się tym, co miałem do wykonania. Przejąłem jeszcze jedno auto od mężczyzny w wieku mojego ojca i wróciłem do pracy. Roboty było mnóstwo, samochody okalały warsztat i na miejsce tych odbieranych, ktoś odstawiał kolejne.

W niektórych modelach wystarczyło wymienić akumulator, w innych świece, niektórzy przywieźli auto tylko po to, by naprawić niedomykające się drzwi. Nawet te drobne z pozoru usterki, były czasochłonne, dlatego ani się nie obejrzałem, a na zewnątrz było już kompletnie ciemno. Całe szczęście, że w warsztacie jest w miarę ciepło i jasno, dzięki dobremu oświetleniu, więc aż tak tego nie odczuwam.

- Wspaniały warsztat. - Usłyszałem zza pleców. - Robi wrażenie.

Odwróciłem się powoli, bo głos kompletnie nic mi nie mówił. Twarz wręcz przeciwnie. Od razu pożałowałem, że zostawiłem telefon w szatni, mieszczącej się w innym pomieszczeniu. Były Grace stał z włożonymi do kieszeni spodni rękoma, jak gdyby przed nikim nie uciekał i nie miał nic do ukrycia. Bezczelny pajac.

Był niewiele niższy ode mnie i na pewno starszy. Wyglądał jak z filmów o gangsterach. Boże, Grace, gdzie ty wtedy miałaś oczy?

- Słucham, w czym mogę pomóc? - Przybrałem na twarz maskę opanowania, zachowując pozory niezorientowanego.

Trust me, darlingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz