Nieprzyjemna prawda

16 2 3
                                    

Ashton pov.

Obudziłem się z okropnym bólem głowy i rozejrzałem się po pomieszczeniu zdezorientowany. Zaskoczony zauważyłem, że znajdowałem się w pokoju mojego blondwłosego przyjaciela, w dodatku ubrany w jego koszulkę.  Z głośnym jękiem, przepełnionym bólem zwlokłem się z łóżka i opuściłem pomieszczenie.

-Wyjdź stąd, naprawdę zaczynasz działać mi na nerwy - Usłyszałem głos Sainta, dochodzący z kuchni. Przystanąłem, by podsłuchać z kim rozmawia.

-Po co ta cała nienawiść Saint? Nigdy nie chciałem dla was źle, Zane to wie - Doniosły głos Tony'ego rozniósł się po kuchni.

- Jak miałby uważać inaczej kiedy nim manipulujesz? Kupiłeś mu mieszkanie i auto do cholery!

-To źle?- Zapytał zdezorientowany. Wiedziałem był dobrym aktorem.  Każdy z nas był, ale Saint i Tony mieli to w genach, byli mistrzami manipulacji i udawania. - Wybacz, że chciałem upewnić się, że dostał to  czego nie zapewnił mu ojciec

-Seks też?- Zapytał, sprawiając, że wbiło mnie w podłogę. - Chociaż to bardziej podchodzi pod gwałt

O czym on mówił?

-W życiu bym go nie skrzywdził, nie wiem co ci powiedział

-Widziałem go, to wystarczy. Mówisz, że próbujesz zastąpić mu ojca? Cóż udało się, oboje jesteście tak samo pojebani - Skomentował.

-Nie zrobiłbym niczego, czego Zane, by nie chciał - Odpowiedział, na co Saint parsknął śmiechem.

-Wyrzuciłeś jego ubrania, bo nie pasowało ci  to jak się ubierał

-Bo ubierał się jak jakiś niedojrzały dzieciak, po za tym zmiana garderoby mu nie przeszkadzała

-On jest nastolatkiem, nastolatkowie się tak ubierają - Odpowiedział zirytowany Saint. 

Naprawdę chciałbym przyznać mu wtedy racje, ale najprawdopodobniej stał przednim ubrany w równie elegancki strój, z wyniosłym i pewnym siebie  wyrazem twarzy. Był do niego zbyt podobny, by było inaczej. Im dłużej przyglądałem się tej dwójce,  tym bardziej przerażało mnie jak bardzo podobni do  siebie byli.

Przerażało mnie to, bo jeśli pozwolę sobie pokochać młodszą wersję Tony'ego, to mnie zniszczy.

- Jeśli dotkniesz go jeszcze raz, zniszczę cię - Po głosie Sainta mogłem stwierdzić, że tracił cierpliwość.

-Zamiast mi grozić, przemyśl to o czym wcześniej rozmawialiśmy, a ja wywiąże się ze swojej części umowy - Odpowiedział, wywołując u mnie jeszcze większe zdezorientowanie. Saint nie wspominał mi o żadnej rozmowie z Tonym, a mówiliśmy sobie wszystko.

-Nie zrobię  tego -Głos Sainta znów stał się pusty i nijaki.

-A więc już przegrałeś - Po tych słowach Tony wyszedł z kuchni, otwierając szeroko drzwi. Teraz oboje mnie widzieli, po ich spojrzeniach, wiedziałem, że zorientowali się, że ich słyszałem.

-Dzień dobry Ashtonie, urocza koszulka - Skomentował, uśmiechając się. Wiedział, że to ubranie Sainta i szczerze gówno mnie obchodziło co o tym myślał.

-Wybacz, że nie założyłem koszuli, są trochę.. - Udałem, że szukam właściwego słowa. - Tandetne - Dokończyłem, uśmiechając się sztucznie.

Tony nic nie odpowiedział, parsknął jedynie śmiechem i wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami.

- Chyba musimy pogadać - Zacząłem, patrząc jak Saint, minął mnie bez słowa i otworzył lodówkę

All things I would do for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz