12. Kłamca

67 5 0
                                    

Obudziłem się nie wyspany, dalej nie rozumiem co im odwaliło w nocy, dlaczego wtedy nie śpią aby być wyspanym w pracy?

Gdy wyszłem z pokoju na korytarz ujrzałem że Daphne też wyszła z swojego, miała go o dwa pokoje dalej więc mieliśmy aktualnie na siebie bardzo dobry widok, gdy mnie zobaczyła od razu stanęła w miejscu i patrzyła się na mnie, ja jednak odwróciłem głowę i patrzyłem przed siebie, przeszłem koło niej i udałem się na stołówkę, wziąłem ze sobą kanapkę i picie i ruszyłem do pracy, niech moją zemstą póki co będzie milczenie a potem wymyślę coś innego.

Zart - Ej Gally chciałbym przeprosić za wczoraj, nie gniewaj się, to miało tylko pomóc Daphne w jakiś sposób poradzić sobie z emocjami ale przynajmniej ją dotknąłeś wiedzieliśmy - Puścił do mnie oczko.
Gally - Jak to niby miało pomóc jej w emocjach? - Zapytałem się wkurzony
Zart - No wiesz, powiedziała że jedynie z tobą ma tu problem, z innymi się normalnie dogaduje a jej trudno do ciebie dotrzeć, gdy chce normalnie pogadać to jej nie wychodzi, jak by miała jakąś blokadę na ciebie czy co, no to wpadliśmy na taki teraz wydaje się głupi pomysł, jeszcze raz wybacz Gally.
Gally - To niech ze mną nie rozmawia to nie będzie miała problemu, po za tym to że ją dotykałem nie znaczy że chciałem, myślałem że ktoś chce mi zrobić krzywdę dlatego bez zastanowienia zaczęłem się bronić a w ostatniej chwili zobaczyłem że jest to Daphne - Powiedziałem to a potem chciałem odejść, miałem dość że każdemu tak źle o mnie mówi, sama wszystko zaczyna a ma problem do mnie.
Zart - W tym problem że ona chce z tobą mieć normalne relacje jak z innymi, rozumiem no ale wiesz mówiłeś na początku że ci się podoba, smutne że dopiero po czasie jak ci się przestała podobać to mogłeś ją dotknąć - po wypowiedzi zaczął się śmiać.
Gally - Jak nie może normalnie się dogadać to niech da sobie spokój proste, jakie smutne, teraz to jest po prostu śmieszne.
Zart - A to wybaczysz? - Nie odpowiedziałem, zająłem się pracą.
Znowu zacząłem rozmyślać o tej całej dziwnej sytuacji.
Gally - Ejj a nie kazaliście przypadkiem Daphne mnie całować? - Zapytałem ale sam byłem w szoku, miałem to powiedzieć w myślach a nie na serio.
Zart - No nie a co zrobiła to?
Gally - Nie wiem, spałem ale gdy się obudziłem była bardzo blisko i ja już nie wiem co o tym wszystkim sądzić.
Zart - To ją zapytaj może.
Gally - Co? Jak ona nie umię ze mną rozmawiać, pewnie znowu zacznie kłamać.
Zart - Co ty Gally gadasz, Daphne nie kłamie.
Gally - Owszem kłamie.
Zart - Co powiedziałeś? - Chłopak się wkurzył i chciał mi walnąć pięścią ale zapomniał za to ja jestem silniejszy i zatrzymałem jego atak i sam mu przywaliłem mocne w brzuch aż się wywrócił.
Zart - Pożałujesz tego co powiedziałeś! Co z zasadą aby zawsze mówić prawdę? - Chłopak o dziwo wstał mówiąc te słowa.
Gally - Ja się tej zasady przestrzegam tylko Daphne nie.
Zart - O nie - Chłopak znowu podbiegł do mnie i złapał za głowę abym się pochylił ale to się mu nie udało, to on znowu leżał na podłodze.
Allby - Ejj co tam się dzieje?!? - Zaczął krzyczeć i nagle wszyscy z strefy stali koło nas.
Allby - Czemu on leży ?!? Tłumaczyć mi się!
Zart - Chciałem mu przywalić bo powiedział że Daphne kłamie! Że łamie niby naszą zasadę! Dacie wiarę? - Znowu każdy zaczął się na mnie  gapić i nastała chwilowa cisza.
Daphne - No bo... Gally ma rację - Powiedziała cicho wpatrzona głową w dół, otulając się rękami jakby się bała.
Allby - No widzisz Zart co powiedziała, ale to nie ważne, nie możecie się tak bić, zabawy na ognisku jeszcze zniosę ale takiego czegoś to nie - Stanął przez chwilę rozmyślając nad czymś.
Allby - Dobra nie wyślę was dwóch do labiryntu bo to by nie miało sensu gdybyście stracili życie ale pobawicie się w biegaczy, zrobić właśnie dziesięć okrążeń wokół całej strefy bez przerwy a potem możecie normalnie wrócić do pracy jasne?!? - Ruszyliśmy odbębnić karę a chłopcy i Daphne rozeszli się do pracy.
Zart - Wybacz znów, za to, miałeś rację - Zaczął mówić w czasie biegu.
Gally - przynajmniej poznałeś prawdę - Wyprzedziłem go, zdecywanie miałem lepszą kondycję a to bardzo dobrze się składało, chciałem pobyć sam i rozmyślać o tym co się właśnie stało, czemu Daphne nagle się tak zachowuje, twierdziła przecież że mnie nienawidzi.

Ona jest moja | Gally Więzień LabiryntuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz