14| Źle to na mnie działa

403 44 18
                                    

Przez cały tydzień mijaliśmy się na korytarzu z Krystianem bez słowa. Nie witaliśmy się, nie patrzyliśmy się na siebie, przestaliśmy dla siebie istnieć.

Jedyny jaki kontakt jaki mieliśmy to przez mail biznesowy i tylko odnośnie nadchodzącego koncertu.

Tęskniłam za naszymi nocnymi wyjazdami na obrzeża Łodzi. Cały czas wracałam myślami do dnia w którym przyjechał do mnie późnym wieczorem. Nie umiałam o tym zapomnieć.

— Hej Lila, co tam?- Powiedział Max wchodząc do mojego biura uprzednio pukając do drzwi.

— Nienajgorzej.- Powiedziałam odwracając wzrok od monitora.

— Coś się stało?- Powiedział wchodząc do pomieszczenia.

— Krystian się stał.- Powiedziałam zamykając laptopa.

— Odjebał coś krzywego znowu?

— Nie, w sensie tym razem to chyba ja odjebałam albo w sumie sama niewiem.- Przetarłam twarz dłońmi.

— No to zamieniam się w słuch.- Chłopak zaśmiał się siadając na kanapie.

— Był u mnie dwa tygodnie temu i... przelizaliśmy się no i...

— Co?- Max spojrzał na mnie z wytrzeszczem a zaraz po tym delikatny uśmiech pojawił się na jego twarzy.— Mówiłem, że coś jest na rzeczy! A ty mówiłaś, że nie. Znam Cię za dobrze.- Dodał ze śmiechem.

Przewróciłam oczami.

— W każdym razie w zeszły poniedziałek  po tamtym „incydencie" gadaliśmy o tym, no i ja powiedziałam, że lepiej będzie jak skończymy coś takiego bo to może źle wpłynąć na naszą pracę no i skończyło się tak, że wyszedł wtedy z mojego biura i od tamtego momentu nie gadamy.- Dokończyłam.

— O ja pierdole.- Westchnął Max, opierając się o kanapę.

— No ja wiem i...

Wtedy usłyszałam ciche pukanie do drzwi a zaraz po tym wychylił się zza nich Krystian.

— Mam nadzieję, że w niczym nie przeszkadzam.- Powiedział spoglądając raz na mnie a raz na Maxa.

— Nie skąd.- Powiedziałam.

— Chcesz pójść ze mną zapalić?- Zapytał.

Spojrzałam wtedy na Maxa, który dyskretnie kiwał twierdząco głową.

— Możemy pójść.- Powiedziałam wstając.

Wyszłam z biura i udałam się za blondynem w stronę wyjścia z budynku.

Stanęliśmy przy drzwiach, oboje wyciągnęliśmy coś do palenia. Przez chwilę staliśmy w totalnej ciszy, niestety ta cisza należała do tych niezręcznych.

— W chuj źle to na mnie działa, wiesz?- Powiedział wypuszczając dym z ust.

— Ale co?- Zapytałam, mimo, że dobrze wiedziałam o co mu chodzi.

— Brak kontaktu. Nie umiem się skupić, bo cały czas moje myśli lecą do ciebie. Mam wrażenie, że to wszystko przeze mnie.- Powiedział wyciągając wkład z Iqosa i zaraz po tym wkładając nowy.

— Mówiłam Ci, że to nie twoja wina tylko...

— To po co to było? Po co było to „urwanie kontaktu"? Nie uwierzę Ci, że to przez pracę czy inne gówno.- Odwrócił się przodem do mnie.

Miał rację. To nie było spowodowane tym, że „bałam się o naszą relacje w pracy". Powiedziałam tak dlatego, że tak było najwygodniej.

— Nie chcę się przywiązać. O to chodziło. Dobrze wiem jak by to na mnie wpłynęło.- Westchnęłam zaciągając się papierosem.

— Jak wpłynęło? Lila proszę Cię, przywiązywanie się jest normalną rzeczą. Sam przez chwilę wahałem się nad tym wszystkim. Możemy zwolnić z tym wszystkim, ale proszę Cię nie pluj mi teraz w twarz.- Powiedział patrząc mi głęboko w oczy.

— To będzie najlepsze rozwiązanie.- Powiedziałam wyrzucając dopalonego papierosa.

— Już myślałem, że nasza relacja znowu wróci na tory „menadżer - artysta".- Powiedział.

— Bo tak generalnie powinna wyglądać. A ty postanowiłeś zawrócić mi w głowie.

Palenie Zabija || ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz