18| Zapomnijmy o sobie

348 37 9
                                    


Wsiadłam do auta i pierwsze co to wybrałam numer do Mateusza, to czy dalej jest w studio grało teraz najważniejszą rolę.

— Halo? Coś się stało Lila? Już chyba skończyłaś na dziś.- Usłyszałam głos Szpakowskiego.

— Tak, skończyłam i chyba skończyłam na stałe.- Westchnęłam, szukając papierosów w torebce.

— Nie rozumiem. Jak to na stałe?- Zapytał z nutą zaskoczenia w głosie.

— Mati wybacz serio, ale składam wypowiedzenie.- Powiedziałam na jednym wydechu.

— Co? Ale jak to? Myślałem, że dobrze Ci się u nas pracuje, zresztą sama mówiłaś, że tak jest. Co takiego musiało się stać, że tak nagle podejmujesz decyzję o odejściu?

— Niestety prywatne życie za bardzo zaczęło wpierdalać mi się do pracy, a oboje wiemy, że te dwa światy nie powinny się łączyć.- Odpowiedziałam, próbując nie zdradzać do końca co się wydarzyło.

— Chodzi o Krystiana, prawda?- Westchnął po chwili.

Wypuściłam powietrze z ust szukając słów, których mogę użyć, ale w mojej głowie była totalna pustka.

— Naprawdę nie chcę teraz wyciągać tego co się między nami stało, ale po prostu uważam, że tak będzie lepiej dla niego i dla mnie. On nie będzie się rozpraszał a ja będę mogła normalnie pracować.

— Jesteś pewna?

— Tak, zaraz przyjadę złożyć ostatnie papiery i ogarnąć swoje biuro, jeszcze raz Cię przepraszam, że to się tak skończyło.- Powiedziałam, odpalając auto.

— Nie przepraszaj mnie, luźno. Po prostu słabo, że straciliśmy tak dobrego menadżera, ciężko będzie znaleźć kogoś tak dobrego jak ty, no ale nic, wszystko rozumiem. Jestem jeszcze cały czas w biurze, także poczekam na Ciebie na spokojnie.- Powiedział Mateusz, po czym się rozłączył.

Wyjechałam spod apartamentu Gierakowskiego. Po raz ostatni.

Było mi trochę szkoda, że to wszystko miało się właśnie tak skończyć. Naprawdę lubiłam tu pracować. Poznałam tu naprawdę wspaniałych ludzi takich jak na przykład Max. Ciężko myślało mi się o tym, że już nigdy nie miałabym przerwać swojej pracy nad laptopem, żeby pójść poplotkować z Maxem między pracą. To były takie poste i małe  rzeczy a przynosiły tyle radości.

Po parunastu minutach dotarłam do siedziby Gugu. Wyszłam z auta i po raz ostatni weszłam do studia, po raz ostatni otworzyłam drzwi do mojego biura i po raz ostatni usiadłam przed biurkiem.

Wylogowałam się z wszystkich ważnych stron i powyciągałam wszystkie teczki z szuflad. Wzięłam kartony i po kolei zaczęłam segregować swoje rzeczy.

Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi.

— Pomóc?- Powiedział Mateusz, wchodząc do środka.

— Nie trzeba.- Uśmiechnęłam się słabo, zamykając kartony.

— Słabo tu będzie bez ciebie.- Szpakowski usiadł na małej kanapie i złożył usta w wąską linię.- Zastanawiałaś się już nad jakiś nowym labelem?

— Kiedyś z SBM do mnie pisali, ale wtedy przez chwilę pracowałam dla Okiego no a potem te ponad dwa miesiące dla was. Zobaczę, może napiszę jeszcze do Solara, czy dalej nie potrzebują jakiegoś menadżera.- Powiedziałam podnosząc karton.

— Kumam.- Pokiwałam głową.— Daj ten drugi karton, pomogę Ci go zanieść.- Powiedział idąc za mną.

Gdy zanieśliśmy wszystko do mojego auta, weszliśmy jeszcze na chwilę do środka.

— A no tak.- Zaśmiałam się.— Prawie bym zapomniała.- Dodałam, wyciągając z kieszeni bluzy klucz do mojego biura. To znaczy, już nie mojego.

Mateusz również się zaśmiał, odbierając ode mnie klucz.

— Z przyzwyczajenia.- Dodałam ciszej.

Nagle główne drzwi otworzyły się, wszedł przez nie blondyn, kierując się w naszą stronę.

— To ja was chyba zostawię.- Powiedział Szpaku patrząc raz na mnie i raz na niego.— Dzięki za te miesiąca, było zajebiście no i powodzenia.- Uśmiechnął się, wracając do siebie.

— Co? Gdzie ty niby... Ty odchodzisz? Myślałem, że powiedziałaś to pod wpływem emocji, ja...- Blondyn próbował złożyć jakieś logiczne zdanie, ale przez emocje słabo mu to wychodziło.

— Nie, nie żartowałam. Tak będzie lepiej, nie będziemy sobie nawzajem przeszkadzać.-Powiedziałam wymijając go w korytarzu.

— Kurwa no proszę! Lila proszę Cię kurwa daj mi coś powiedzieć!- Wykrzyczał idąc za mną.

— Krystian, ale my nie mamy o czym rozmawiać!- W końcu odwróciłam się twarzą do niego.— Oboje wiemy, że nie tak powinna wyglądać relacja między menadżerem a artystą.

— Ja naprawdę wiem, że zjebałem, ale...

— Nie, twoje tłumaczenia już nic nie zmienią. Oddałam klucze i wzięłam wszystko. Nic tu po mnie.

— Lila...

— Najlepiej będzie jak zapomnimy o sobie, a najlepiej jak wyprzemy, że cokolwiek i jakkolwiek nas łączyło.

— Ale ty wiesz, że już nigdy nie będziesz dla mnie nieznajomą? To dzięki tobie w sumie wziąłem się za swoją psyche i...

— Trochę mi się śpieszy, cześć.- Przerwałam mu po czym obróciłam się na pięcie i wyszłam z budynku.

Idąc do auta towarzyszył mi delikatny zimny deszcz. Wyjeżdżałam stąd po raz ostatni.

Wsiadłam do Charger'a i ściągnęłam z siebie przemoczoną przez krople deszczu czarną bluzę. Wzięłam telefon do ręki, wiedziałam, że ten telefon który zaraz wykonam, będzie przeważał na dalszym przebiegu mojej pracy a także możliwe, że mojego nowego miejsca zamieszkania.

— Siema Karol, mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci to, że dzwonię o takiej godzinie. Słuchaj, dalej szukasz menadżera?

Palenie Zabija || ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz