5.

200 11 6
                                    


     Minęło pięć dni od mojej ostatniej interakcji z Tomkiem. Gdy tylko o nim myślałam, chociażby widząc go na treningach, słyszałam ostatnie słowa, które wypowiedział w moim kierunku. Jesteś dla mnie nikim. Były głośne i wyraźne, jakby siatkarz stał dokładnie za mną. Jakby dzieliło nas tylko nic nie znaczące paręnaście centymetrów. Za każdym razem miałam wrażenie, ze czuję jego oddech na karku, na co mój organizm odpowiadał nieprzyjemnym dreszczem i spięciem. Ta garstka słów trapiły mnie nieustannie odkąd pierwszy raz je usłyszałam.

     W trakcie tych pięciu dni odbyły się trzy treningi przygotowujące, na których każdy gracz dawał z siebie wszystko. Cieszył mnie widok prowadzącego grupę Fornala w pełni sił i zenicie koncentracji. Wiedziałam, że to moja zasługa.

     Dziś miejsce miał pierwszy punktowany mecz. Od samego rana wsród ekipy polskiej reprezentacji czuć można było ogromne spięcie, stres i drobne znaki niepewności. Wszyscy dobrze zdawali sobie sprawę ze swoich mocnych stron, lecz w żadnym stopniu nie lekceważyli przeciwników. Atmosfera była gęsta, cisza ciężka, a spojrzenia zawodników, które rzucali, pełne burzliwych emocji. Wszystko zmieniło się o godzinie dwunastej.

     W samo południe wszyscy gracze zjawili się na boisku, a starcie się zaczęło. Wraz z czasem precyzja, moc i skuteczność ataków wzrastała.  Próbowałam unikać wzrokiem blondyna, z którym jeszcze parę dni temu znajdowałam się w sama w jednym pokoju, niesamowicie blisko siebie. Starałam skupić się na technicznych aspektach spotkania, ale nie mogłam. Nie byłam w stanie przestać wpatrywać się w Tomka, choć bardzo chciałam. Jednak moja uwaga została skutecznie przeciągnięta, gdy Fornal znalazł się na ziemi. Wszystko stało się tak szybko, że nie byłam w stanie wychwycić momentu, w którym coś poszło nie tak. Zawodnik wstał, złapał się za prawy bark i niechętnie pokazał go medykowi. Numer 21 został szybko ściągnięty z boiska i do końca meczu się na nim nie pojawił. Polska drużyna straciła dotychczasowe prowadzenie i przez brak lidera przegrała mecz. Na twarzach trenerów, jak i polskiej widowni widniało wyraźne rozczarowanie oraz niepokój o dalszy bieg igrzysk w wykonaniu ich reprezentacji. W momencie ogłoszenia wyników Fornal zniknął z ławy i żaden z wzburzonych współgraczy nie był w stanie go znaleźć.

     Nie mogę ukrywać, ze przejęła mnie ta sytuacja. Ciagle myślałam ma temat tego, jak skutecznie w najkrótszym możliwym czasie zniwelować skutki upadku. Upadł znowu na prawy bark, wiec szansa, że nie wpłynęłoby to w żaden sposób na jakość jego gry, jest wręcz zerowa. Bardzo chciałam mu pomóc, ale wiedziałam, że w najlepszym przypadku zgodzi się z niechęcią. Ostatnim razem obdarzył mnie takim brakiem szacunku, że nie widziałam sensu w próbowaniu mu pomóc na siłę. Był pod opieką trenera i reszty sztabu fizjoterapeutów, więc miałam pewność, ze wszystko potoczy się zgodnie z planem.

     Resztę dnia spędziłam w towarzystwie mojej współlokatorki. Zapadł wieczór, a ona wybrała się do sklepu. Byłam sama w mieszkaniu i relaksowałam się w otoczeniu moich ulubionych wykonawców i książki. Wzięłam już prysznic i na sobie miałam tylko lekką, satynową piżamkę, składająca się z krótkich spodenek i podkoszulka. W pewnym momencie przez muzykę przebiło się zdecydowane, mocne pukanie do drzwi. Nie miałam pojęcia, kogo się spodziewać, więc narzuciłam bluzę i poszłam otworzyć. Gdy otworzyłam drzwi moim oczom ukazała się wysoka, muskularna, męska sylwetka. Uniosłam wzrok w celu zidentyfikowania osoby i gdy to zrobiłam poczułam, jakby świat się zatrzymał, a moje serce przyspieszyło. Była to ostatnia osoba, której mogłabym się spodziewać. Tomek.

— Mogę zająć ci chwilę? — Zapytał siatkarz, stojąc w progu mojego apartamentu.
— Jasne, wejdź. — Wpuściłam mężczyznę i zamknęłam za nim drzwi pełna ciekawości i obaw przed tym, co miało mnie spotkać.

Droga Do Celu ~ Tomasz FornalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz