Rozdział 19

37 2 0
                                    

      Pomaga mi bardzo chętnie, tak samo jak z przyjemnością dzieli się ze mną wiedzą, którą posiada. Wie, że jestem pomocą jego brata, z którym on przecież rywalizuje o władzę i tron. Czemu buduję moją osobę skoro wie, że wszystkie nauki mogą odbić się na nim, a ja sama mogę posłużyć się nimi by pomóc Kiranowi zdobyć koronę? Jest to pozbawione większej logiki.

      – Jaką masz w tym korzyść? – obserwuje gdzie mnie prowadzi i próbuje zrozumieć cel jego działań.

     – Cel? Wiesz przyłapałem Cię z głową jakiegoś obcego faceta i tak się wystraszyłem, że stwierdziłem, że lepiej mieć w Tobie sojusznika – próbuje się nie zaśmiać i otwarcie sobie przy tym ze mnie szydzi.

      – Zatem się mnie boisz? A co jak wykorzystam wszystko co mi pokażesz na twojej osobie? – wychodzimy z zamku. Deimos prycha pod nosem i podchodzi w stronę zagród ze smokami.

     – Nauczę Cię takich rzeczy, które gdy zostaną użyte na mnie sprawią mi przyjemność, a nie ból. Będziesz mogła ich używać do woli karmel. Co w takim wypadku hmm? – przechyla głowę na bok i mnie obserwuje krzyżując dłonie.

      – Po co mam się uczyć sprawienia komuś przyjemności, skoro mogę się uczyć zabijać? – zerkam na niego, nie rozumiejąc co ma na myśli.

      – Po to by śmierć bolała jeszcze bardziej – uśmiecha się delikatnie pod nosem i wchodzi do małego pomieszczenia stojącego przed bramką.

     Rozglądam się by lepiej się przyjrzeć całej powierzchni miejsca pracy Deimosa. Nie byłam jeszcze w zagrodzie ze smokami. Nie znalazłam się w środku i nie miałam do czynienia z żadnym smokiem oprócz Azazela i tego, na którym wróciłam do domu, zostawiając Chrisa w miasteczku.

     Przestrzeń znajdujący się za szarą, ceglaną bramą jest tak ogromna, że nie widać jej końca. Miejsce położone jest kawałek od zamku i znajduję się na wzgórzu. Pozwala to na lepsze warunki szkoleń smoków i lepszą obserwację na budynek królewski w trakcie jakiegoś ataku powietrznego nieprzyjaciela. W oddali widać jednak budowle, w których zapewne trzymane są młode narażone na niebezpieczeństwo. Smoki znajdujące się za zagrodą chodzą swobodnie. Widać ich różnorodność, inne barwy, różne rasy i wielkości. Niektóre z nich latają nad naszymi głowami robiąc niebywałe sztuczki i bawiąc się ze sobą nawzajem.

     Unoszę głowę by zauważyć jak wielki niebieski smok leci z nadnaturalną prędkością w dół, wykonując przy tym obroty wokół własnej osi ze złożonymi przy sobie skrzydłami. Patrzę na to ze zdumieniem. Po chwili udaje mu się wylądować bezpiecznie za zagrodą. Rozkłada skrzydła i je otrzepuję. Wyczuwa mój wzrok i kieruje swój w moją stronę. Widzę jak powoli zmierza do mnie. Stoje w miejscu by pokazać mu, że wcale się go nie boję. Smoki są bystre i z łatwością wyczują twoje uczucia, więc dla własnego bezpieczeństwa się nie oddalam. Trzymam głowę wysoko i dumnie jak istota, która prawie stoi twarzą w twarz ze mną. Zaczyna machać leniwie ogonem, na co się uśmiecham i próbuje wystawić dłoń by się z nim prawidłowo przywitać. Ten jednak nie wydaje się być zadowolony z mojego gestu i wydmuchuje z nosa kłębek dymu, na co odskakuje do tyłu bojąc się, że zaraz mnie spali na śmierć. Uderzam w coś twardego za sobą.

     – Uważaj laleczko – śmieje się za mną Deimos i łapie mnie za rękę, która miałam przed sekundą wystawioną i ponownie podaję ją smokowi do powąchania – Ona jest ze mną Sybil zatem nie jest twoim wrogiem – mówi do smoka, na co tamten obwąchuje moją dłoń – Na przyszłość nie wystawiaj łapek do smoków gdy zobaczysz jak merdają ogonem – szepcze mi do ucha śmiejąc się – Ucieszyła się na mój widok bo stałem za tobą obserwując Cię.

Naznaczona krwią - Urodzona by nieść śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz