7 - To nie twój kłopot

3 0 0
                                    


Zaciskałam palce na uchwycie torebki, gdy samochód wyjeżdżał z parkingu.

-Zawsze tu tyle ludzi? - Zapytał kierowca, próbując włączyć się do ruchu drogowego.

Zerknęłam najpierw na jego dłonie, spoczywające na kierownicy, które przykówały wzrok przez dwa, ładne miedziane sygnety. Korzystając z tego, że skupiał się na ruchu z lewej strony i czekał na odpowiedni moment, aby ruszyć, zerknęłam też na resztę jego ubioru.

Jasne jeansy i brązowy pasek z miedzianą klamrą, ładnie komponowały się z białą oversize'ową koszulką, której rękawy sięgały mu do ramion. Włosy miał idealnie ułożone, a przy końcu szyi dostrzegłam kawałek również miedzianego łańcuszka.

- To jedyna placówka oświatowa tego typu w okolicy, więc to raczej normalnych ruch jak na te warunki. - Nie miałam ochoty na rozmowę wprowadzającą, więc starałam się szybko uciąć temat. Chciałam poznać odpowedzi, jakie mi zaproponował.

Wkońcu znalazł idelna lukę i wyjechaliśmy na drogę. Kierowaliśmy się w stronę mojego domu, więc mogłam być jak narazie spokojna. Może nie zostawi mnie w jakimś lesie...

-Ou widzę, że humor dopisuje. - Stwiedził, udając przejętego. -  Rozchmurz się, mamy wyjątkowo piękny dzień.- Zerknął na mnie, miło się uśmiechając.

Rzeczywiście, ostatnio pogoda nie należała do najlepszych, a więc słońce jakie dziś zaszczyciło nas swoją obecnością, było miłą odmianą. Lubiłam słońce,ale nie zza akurat tej szyby.

- Powiedziałeś, że wiesz coś o Nicholasie. Co miałeś na myśli? - Również na niego spojrzałam, wyczekując odpowiedzi z strony niebieskookiego.

Chłopak przestał się uśmiechać i przeniósł spojrzenie na drogę. Widziałam po jego minie, że biję się z myślami. Tyle że to była jego karta przetargowa, dzięki której teraz siedziałam w jego aucie, więc wypadało ją odwrócić.

- Nie no, chłopak ma lekkie tarapaty, nic specjalnego. - zaśmiał się nerwowo i na sekundę spojrzał na moją twarz.

O nie nie. Tak nie będziemy się bawić.

-Serio? Najpierw namawiasz mnie, abym wróciła z tobą do domu, mówiąc, że powiesz mi coś, co chce wiedzieć, ale jednak się z tego wycofujesz? - zapytałam już podirytowana.

Blondyn nie odezwał się, nabierając jedynie więcej powietrza do płuc.

- Dobrze, skoro tak ja wysiadam. Zatrzymaj się. - powiedział stanowczo, kładąc rękę na klamce.

- Mam się zatrzymać w środku kolumny samochodów? Nie mam gdzie. -  stwiedził, mijając alejkę przystanku autobusowego.

Spojrzałam na jego twarz oburzona, a on delikatnie się uśmiechnął. Dołki na policzkach dodawały mu uroku, a wesołe oczy sprawiały, że wyglądał na dużo młodszego, niż wskazywała na to data na Facebook'u. Dziewiętnastolatek w skórze piętnastolatka.

- Wiesz, to jest naparwde smutne, że musisz posługiwać się kłamstwem, aby spędzić z kimś czas. - zaczęłam z udawanym współczuciem. - Nie sądziłam, że ktoś kto okazał tyle empati, będzie też tak obłudny. - dodałam obojętnie.

- Zawsze jesteś taka nonszalancka? - Jego uśmiech tylko się poszerzył, a iskierki w jego oczach zaczęły mnożyć się z prędkością światła. - Czy to na potrzebę sytuacji?

-Na potrzebę osoby. - uśmiechnęłam się szyderczo.

Niebieskooki roześmiał się, wydając nieokreślony dźwięk, podobny do parsknięcia i chichotu napalonych dwunastolatek, widzących starszego chłopaka bez koszulki.

We wanted itOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz