Rozdział 1

419 3 1
                                    

Obudził mnie ten irytujący dźwięk budzika. Po tym jak zadzwonił już 5 raz wiedziałam, że jeśli nie wstanę spóźnię się na mój pierwszy dzień w szkole.

Pierwsze kroki skierowałam do łazienki gdzie odrazy spojrzałam w lustro miałam podkrążone oczy i wory pod nimi, włosy miałam roztrzepane na każdą możliwą stronę, rozmazana szminka i tusz od płakania, gdy w końcu skończyłam się użalać nad moją twarzą zaczęło się najgorsze czyli figura. Nienawidzę mojej figury od dziecka nigdy nie wiedziałam jak to być ta chudą i ładną. Patrząc jak znów powiększył mi się brzuch odrazy sięgnęłam po wagę. Stanęłam na niej a liczby ciągle się zmieniały i to nie na do re wynik końcowy wynosił 63 nie wiem jak to się stało jeszcze wczoraj ważyłam 60. Wiedziałam że muszę coś z tym zrobić po powrocie ze szkoły.

Gdy w końcu wyszłam z łazienki skierowałam się do mojej garderoby i wyciągnęłam dość dużą koszulkę i długie spodnie chodź na dworze było prawie 30 stopni jednak wolałam nie ryzykować, że   i w tej szkole będą wyzywać mnie świń i wielorybów.

Do szkoły miałam jakieś pięć minut autem, ale nie mogłam gdyż obiecałam sobie że schludne więc stwierdziłam że lepiej się przebiegnę.

Niestety byłam już spóźniona 10 minut szybko odszukałem klasę i wpakowałam do środka.

-Przepraszam za spóźnienie, ale nie potrafiłam się odnaleźć w tej szkole.- powiedziałam

-Nie ma sprawy, ale na przyszłość proszę do tego nie dopuścić. A teraz może nam się przedstawisz.

-Tak oczywiście nazywam się Santia Kozłowska i bardzo mi miło że mogę ten rok szkolny spędzić z wami- odpowiedziałam trochę kłamstwem, gdyż w ogóle nie mialam ochoty poznawać innych ludzi

-Ciekawe na jak dlugo- odpowiedział jeden z chłopaków a wszyscy z nim zaczęli się śmiać

- Borysie jak pan jest taki skory do rozmów to sądzę, że opowie pan naszej nowej koleżance trochę o naszej szkole

- Ależ oczywiście w tej szkole nie ma miejsca na takie ulane grubasy jak ty- odpowiedział i momentalnie przypomniały się wszystkie wyzwiska, które słyszałam od dziecka co do mojej figury. Jednak stwierdziłam że nie dam sobą pomiatać a w szczególności takiemu dupkowi.

- A na starego zgorzkniałego dziada już jest to uwierz, że i na taką jak ja jest miejsce- odparowałam a wszyscy zaczęli się śmiać. Widziałam jak zaciska szczękę,  i że najpewniej będę miała przez to przechlapane, ale nie dam sobą tak pomiatać

-Słuchaj kur...- nie zdążył dokończyć gdy w naszą dyskusje wtrącił się nauczyciel

-Borys i Santia przestańcie

- Ale to on zaczął- odpowiedziałam wkurzona

- Jak nie umiecie się pogodzić dam wam tyle czasu ile potrzebujecie, więc od dzisiaj siedzicie razem

- No to są chyba jakieś kurwa żarty nie będą siedział z tym czymś- odpowiedział wbijając mi jeszcze bardziej niż w plecy

- Vice versa palancie

-Koniec Santia usiądź z Borysem

Jęknęłam z niezadowolenia. Ale nie będę już się kłócić bo nie mam siły. Podeszłam do ławki i już miałam siadać kiedy ktoś odsunął mi krzesło a ja poleciałam jak długa na ziemię. Wiedziałam czyja była to wina.

-Jezu o co ci chodzi- rzekłam sfrustrowana już tym wszystkim

-Ja nic nie zrobiłam pewnie jesteś taka ciężka, że aż krzesło się złamało- momentalnie poczułam się, że to prawda patrzyłam się na nim z mordem w oczach

- Skończcie już

Zadzwonił dzwonek było to moim zbawieniem wzięłam jak najszybciej plecak i wyszłam z klasy miałam juz tego dojść a to dopiero początek mój brat nie zgodzi się na kolejną zmianę szkoły gdyż już tutaj znalazł dobrą pracę a nie chce mu tego wszystkiego zaprzepaścić. Z pod moich rozmyśleń wyrwał mnie dziewczęcy głos.

-Hej jestem Eliza a to Emilka.

- Jezusie dziewczyno zrobiłaś takie show nikt wcześniej nie sprzeciwiał się Borysowi.

-Ale mi osiągnięcie nikt w tej klasie mnie nie lubi

-Co ty gadasz przecież my cię lubimy

- Naprawdę? Zapytałam nie wiedząc czy robią sobie ze mnie jaja

-oczywiście że tak chodź idziemy na lunch.- powiedziała Emilka.

- Wiecie co z chęcią tylko za niedługo muszę się spotkać z moim bratem postaram się szybko załatwić i może zdążę- odpowiedziałam nie chciałam żeby domyśliłby się że nie chce jeść, że by znów nie przytyć

-No dobra oby szybko papa- powiedziała Eliza

Odetchnęłam z ulgą, że udało mi się uniknąć kolejnego posiłku. Oczywiście spotkanie z bratem to tylko bzdura by nie pójść na stołówkę.Srwierdzialm że kolejne 30 minut spędzę w toalecie.

Wstałam i poszłam w kierunku toalet ale niestety cos mi przeszkodziło. Jedyne co poczułam to, że ktoś opłatę jedną ręką moją takie a druga kładzie mi na usta uniemożliwiając wezwanie pomocy. A tą osobą okazał się...

___________________________________________

Pierwszy rozdział za nami kochania
Jest to moja pierwsza książka dlatego proszę bądźcie wyrozumiali

Buziaki Papa ✌️😘





Enemies To Lover ( Santia & Borys)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz