Po chwili uslyszal kroki, tak jakby ktos podchodzil do jego lozka. Zamarl. W pokoju nie bylo nikogo a kroki sie do niego zblizaly.
-to musza byc halucynacje..Tego nie ma Tim.. Tego nie ma..- mowil cicho do siebie, nie zdazyl sie obejrzec a poczul na swoim policzku zimny oddech.
Nikogo nie bylo. Chlopak sie coraz bardziej bal. Spojrzal sie w strone z ktorej poczul oddech, niczego nie zobaczyl. Uslyszal szept.
- u-cie-kaj z tad..-
Chlopak sie odsunal w druga strone i niechacy spadl z lozka.
-agh..- powoli wstal -co to bylo.. to juz nawet nie brzmialo jak wyobraznia..- wyszeptal do siebie.Po chwili do jego pokoju weszla mama z szklanka wody.
-pomyslalam ze chcial bys sie napic- polozyla szklanke na szafce nocnej.
-tak, woda mi sie teraz przyda.. dziekuje..- udawal ze nic sie nie stalo i podszedl do szafki nocnej. Wzial wode i sie napil.
-wszystko dobrze synku?-
-tak mamo, dlaczego mialo by byc zle?-
-sama nie wiem.. poprostu ty, ja i tata sie stresujemy tym wszystkim, ale bedzie dobrze, wierze w to- uśmiechnęła sie delikatnie.
-ja tez w to wierze mamo- odlozyl szklanke i usiadl na lozku. Chwile przemyslal to co sie przed chwila stalo i spytal.
-mamo-
-tak synku?-
-czy ktos nie przezyl tego zabiegu?-
Margaret zamarla, nie spodziewala sie takiego pytania. -wiesz.. sama nie wiem.. ale nie mysl o tym, bedzie dobrze, naprawde- usiadla obok syna i objela go ramieniem.Tim polozyl glowe na ramieniu mamy a jego mama polozyla glowe na jego.
-obiecuje, bedzie dobrze-
CZYTASZ
Szpitalne Przekleństwo
TerrorHistoria o pewnym chlopcu, ktoremu nie udalo sie przezyc choroby, ale pomogl przezyc chorobe innemu.