Rozdział XIII

56 10 36
                                    

- Touchée! - znów wzniósł pięść ku górze jakby to chciał pokazać swoją potęgę i po raz pierwszy tknął szpadą Sunoo. Wykonał zgrabny obrót na pięcie zsuwając maskę z twarzy - A zatem znów wygrywam.

- Tak, jednakże przypominam ci, że przegrana już nie jest ci obca - mruknął i prawdopodobnie by skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej gdyby nie fakt, że w jego dłoni ciążyła szpada.

Była to co prawda ledwie jedna wygrana opierająca się na bardzo głupim błędzie Nishimury, na którego początkowo się nie zapowiadało. Jak zwykle przystąpili do pojedynku wykonali ukłon nie zapominając o prezentacji broni, a następnie wykonali parę pchnięć ostrzem. Sunoo wykonał nie pewny krok do przodu, który równie dobrze można by nazwać i podskokiem. Ryzykował wiele jednkaże co miał do stracenia?

Mierzył w niego szpadą przez co ta aż pofalowała. Chybił, lecz dalej nie został tknięty. Jeszcze jeden krok, cięższe oparcie się na prawej stopie. Zmniejszyli dystans niemalże całkowicie. Jego broń wygięła się prawie w łuk kiedy to znów się nią zamachnął. Tym razem dużo bardziej celnie. Wątpił już w swoją skuteczność jednakże tym razem go nie zawiodła. To nie było byle muśnięcie lecz perfekcyjne trafienie, którym mógłby go mocno pocharatać gdyby był pozbawiony wszelkich ochraniaczy, a to nie było tylko dla sportu.

Podskoczył aż z radości wydając z siebie pisk. Wyglądało to może idiotyczne, ale zbyt rozpalała go euforia by zdusić ją w zarodku. A poza tym Riki nie wydawał mu się osobą mającą wpływ na jego zachowanie w tej chwili.

Chociaż patrzenie na jego skonsternowaną twarz też napawało go niebywałą satysfakcją. Tamten miał wlepiony tępy wzrok w jego postać, rozchylone wargi na chwilę zastygając w bezruchu. Nigdy go nie widział w takim wydaniu lecz w żaden sposób nie narzekał.

- Gra...gratulacje - wydukał raczej bezemocjonalnie dalej patrząc jak Sunoo nie umie ustać w miejscu cały czas kołując z promieniującą radością. Jednak te musiał wyglądać nieco zabawnie niczym dziecko gdyż szybko na jego twarzy zatańczył ten dobrze znany mu uśmiech kiedy to tylko jeden z kącików wznosił się ku górze, a za całą resztę odpowiadało jego spojrzenie. Zmarszczył brew poczym zachichotał gdyż inaczej Kim nie umiałby tego nazwać.

- Nie uśmiechaj się tak - rzucił oschle, może nawet bardziej chciał - Wyglądasz idiotyczne...

- Zwracasz uwagę na takie szczegóły? - niczym to po złości dalej tkwił w uśmiechu, a Sunoo wydawało się, że umyślnie stara się by ten był jeszcze bardziej zauważalny.

- To nie jest szczegół - żachnął się, marszcząc przy tym nos wykonując któryś to już przewrót oczami - Wpływa na całą twoją twarz.

- Wgapiasz się we mnie? - w jego oczach błysnęły radosne ogniki. Potrząsnął głową odgarniając przy tym, niektóre kosmyki włosów opadający ówcześnie na jego twarz.

- Nie mam na co - mruknął nawet nie orientując się jak ozięble brzmiał jego głos. Nie wiedział do czego zmierza ta rozmowa. Albo bardziej, nie chciał wiedzieć - Twoje ego ma się tak wyśmienicie?

- Może byś po prostu przestał udawać, że ci na mnie nie zależy - rzucił jakby od niechcenia, a Sunoo miał ochotę zadać znów to samo pytanie. Tradycyjne do kwadratu zachowanie dla niego. Nie powinien się chyba czuć zdziwiony.

- Nie zapominasz się, czasem?

- Nie okłamujesz siebie, czasem? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Była to dość dobra riposta. Dość cięta, trafiająca w sedno - Idź za moim przykładem i w końcu to zrozum - wzruszył ramionami jakby mówił o czymś absolutnie mu obojętnym i jakby ich rozmowa tyczyła się tego jakimś dżemem mają posmarować kanapkę.

Kim dopiero po chwili zrozumiał dokładny przekaz jego słów. Albo zdawało mu się, że go rozumie. Właśnie mu powiedział, że coś do niego czuje? Nie jest mu obojętny? Zależy mu na nim?

Nie umiał tego sobie przyswoić. Poczuł gulę w gardle, której nie potrafił to przełknąć. Znów spojrzał na niego. Wyglądał jakby wręcz czekał na odpowiedź albo na to aż ten połączy wątki w miarę logiczną całość.

- Nie będziesz chyba udawał, że nic nas nie łączy - odsłonił minimalnie szyję ukazując mu nieco mniej zakrwawiony niż wczoraj ślad, który to z resztą sam mu wykonał - Zwłaszcza po tym - znów przebiegły uśmiech zatańczył mu na ustach - Przypominam, że to ty zacząłeś.

- Perfekcjonalista się znalazł! - zakrzyknął opierając ręce na biodrach - To nie ja miałem taką fantazję by odebrać grunt pod stopami.

- Nie powiesz, że ci się nie podobało - zacmokał akcentując każe słowo wskazując na Sunoo pistoletami z palców.

To był największy problem. Podobało mu się. Nie tylko scrite samo uniesienie (choć to też było ciekawe przeżycie) lecz cały ten pocałunek. Był pełen finezji i pasji. Mógłby rozpisywać się i debatować godzinami o wszystkich przeżyciach, które wtedy nim zawładnęły. Jego wargi były tak obłędne i kusiły go do dalszych pocałunków w aż chorobliwy sposób. Nie był z tego zadowolony. Tracił nad sobą kontrolę i to wcale nie dlatego, że pragnął krwi. To...to było gorsze, bardziej absurdalne.

- Zgadłem, prawda? - nadal wyczekiwał od niego odpowiedzi jednakże ten wpadł w nagły trans zastygając w bezruchu. Kiwnął delikatnie głową z taką rozpaczą malującą nie na twarzy jakby to właśnie godził się na co najmniej swoją własną egzekucję w samo południe na tle gapiów. Wzniósł kciuki ku górze - Punkt dla mnie.

Sunoo dalej nie wykazywał żadnych chęci do dalszej rozmowy. Miał tak o przytaknąć? Ale czy to by znaczyło początki jakiegoś związku? Nie, nie naprawdę tego nie chciał. Nie chciał z kimś się wiązać bo to by oznaczało jakąś wierność, a on nie wiedział czy umie ją zagwarantować. A poza tym, na Boga to był Nishimura Riki, jak bardzo źle z nim musiało być, że co do niego poczuł i właśnie rozmyśla wszystkie za i przeciw w przypadku związku.

- Nie musi to być długotrwały związek, byle tylko przestać udawać, że jesteśmy dla siebie wrogami - zdawało mu się jakby wszystko co powiedział w myślach w jakiś sposób było słyszalne dla niego. Oczywiście, że tak nie mogło być lecz nie mógł się pozbyć tego złudzenia.

Mógł teraz tylko czekać aż wylęgną się wszystkie pogłoski i inne nie potrzebne temu światu bzdety. W końcu Nishimura był dość rozpoznawalny w tej placówce, a to, że Sunoo miał z nim takie, a nie inne relacje również było zauważalne. Więc jeśli teraz by to zmienił to od razu każdy by spostrzegł diametralne zmiany. Z drugiej strony jakaś jego część bardzo radowała się tym faktem, że od teraz będzie mógł częściej spędzać czas z Nishimurą i nie będzie się musiał tłumaczyć przed wszystkimi i samym sobą dlaczego to robi.

Poczuł jak Riki chwyta jego dłoń by za chwilę nachylić się lekko i ucałować go krótko w policzek. Tak, zdecydowanie chciał by tego więcej. To po prostu było przyjemne, czuć jego usta na swej skórze. Jednakże nic nie było jednostronne. On również chciał obdarować go pocałunkami. Nie potrafił tego sobie odmówić, a wszystkie szepty mówiące mu, że to błąd nagle ucichły chowając się gdzieś z tyłu głowy. Może by zachłanny, może dopuścił się grzechu lecz nie zważał teraz na to. Po prostu chciał spędzić z nim więcej czasu w inny sposób niż wspólne treningi. Chciał czego innego, a czuł, że Riki jest mu w stanie to zaoferować.

﹒⪩⪨﹒

Co jeśli wam powiem, że jesteśmy bliżej niż dalej końca?

Touché! || SunkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz