dzien dobry kochani,
poprosze o opinie o dzisiejszym rozdziale, uwielbiam czytac wasze komentarze
milego czytania, wasza oliwka
***
Obudziłam się, z potwornym kacem. Moje nogi zostały przez coś lub kogoś przygniecione, a na brzuchu czułam czyjąś głowę. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam, że na nogach leży cicho pochrapujący Cash, na moim brzuchu leży Milo, a moja głowa spoczywa na cyckach Mel. Było wygodnie.
Podniosłam głowę i rozejrzałam się wokół. Wciąż byliśmy w mieszkaniu Zalewskiego, a zegarek na ścianie wskazywał godzinę dwunastą. Wciąż było wcześnie, jak na to, że muzykę wyłączyli dopiero o czwartej nad ranem. Ja zasnęłam trochę wcześniej i nawet ktoś okrył mnie kocem, ale po pierwsze byłam zbyt zmęczona, żeby zobaczyć kto to był, a po drugie i tak za parę minut został mi on zabrany przez Mattiego, któremu nagle umaniło się, że jest superbohaterem.
Trochę bolał mnie brzuch i nie wiedziałam czy to była sprawka alkoholu, czy czegoś innego. Wypiłam naprawdę nie dużo i nie powinnam się tak czuć, ale głowa Milo uciskająca moje narządy chyba trochę skomplikowała sprawę. Poczułam jak wszystko, co wczoraj w siebie wepchnęłam nagle się cofa. Szybko wyrwałam się ze wszystkich uścisków, zrzucając tym samym Casha na podłogę. Upadł z głośnym hukiem, przywalając plecami w panele. Stanęłam nad nim przez chwilę, krzywiąc się i ruszyłam biegiem do łazienki.
- Matko boska, przepraszam! - wykrzyknął Cash, zdezorientowany. Byłam pewna, że pewnie tym krzykiem obudził pół domu. A na pewno wszystkich, którzy leżeli na kanapie. A poza mną, Cashem, Mel i Milo był tam jeszcze Wojtek i Robert, który leżeli jakby byli małżeństwem.
Nie odwróciłam się w stronę krzyczącego bruneta, tylko popędziłam do łazienki, która chyba była moim ulubionym pomieszczeniem w mieszkaniu Nicoli. Nie żeby coś, ale trafiałam tam co chwilę.
Nie zdążyłam nawet zamknąć za sobą drzwi, po prostu zapaliłam światło i pochyliłam się nad klozetem, zwracając boleśnie wszystkie moje wczorajsze posiłki. Czułam w gardle gulę, a na języku okopny, metaliczny posmak, którego nienawidziłam. Zwracałam tak wszystko co chwilę, mając gdzieś, że moje włosy lecą mi w twarz. Okropnie bolał mnie żołądek, głowa i każda część mojego ciała. Miałam też gdzieś, że dźwięki jakie z siebie wydaje są pewnie słyszalne w całym mieszkaniu. Czułam się okropnie i jedyne o czym marzyłam to powrót do domu i wzięcie długiego prysznica, po czym położenie się do mojego wygodnego łóżka i pochwalenie się na instagramie nowym złotym medalem.
- Boże, Val! - krzyknął jakiś męski głos nade mną i po chwili poczułam, jak wszystkie włosy z mojej twarzy znikają. Odkaszlnęłam, po czym otarałam zebrane w kącikach łzy. Piekły mnie policzki, czułam pulsowanie w skroniach, a mój żołądek postanowił zbuntować się na wszystkie składniki, które się w nim znalazły. Zajebisty początek dnia.
Wyplułam ślinę i spuściłam po sobie wodę, nie chcąc dłużej ani widzieć tych wymiocin, ani czuć ich zapachu. Pociągnęłam nosem i odwróciłam głowę, żeby ledwo przytomna skrzyżować spojrzenia z Nicolą, który okazał się być tym męskim głosem, który przed chwilą odgarnął moje włosy z twarzy. Podniosłam się na równe nogi. Trochę zakręciło mi się przy tym w głowie, ale oparłam się o ścianę i ponownie wymieniłam spojrzenie z chłopakiem obok.
- Ja pierdolę... - szepnęłam, potykając się o własne nogi. Było mi okropnie słabo i naprawdę marzyłam o sporej dawce snu. Nie wspominając o tym, że za dwa dni miałam z powrotem wrócić do treningów.
Nicola wziął mnie pod ramię i zaprowadził do kuchni, gdzie usiadłam sobie na siedzeniu przy wyspie kuchennej. Oparłam łokcie na blacie i ułożyłam z dłoni literkę "u", żeby oprzeć sobie głowę. Wcześniej jeszcze przetarłam ją, chcąc zatuszować ten okropny metaliczny posmak w buzi. Sam brunet odwrócił się do mnie tyłem i otworzył wiszącą nad jego głową szafkę, z której wyjął dwie szklanki. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na to, jak był ubrany. Miał na sobie starą, spraną szarą koszulkę i granatowe spodenki. Jego włosy były naprawdę roztrzepane, a kiedy odwrócił się w moim kierunku, to zobaczyłam, że ma także podkrążone oczy i trochę spuchnięte policzki. Brunet położył szklanki przede mną i odwrócił się, żeby sięgnąć po dzbanek i wypełnić je do pełna. Podsunął mi naczynie pod nos, więc wzięłam jedną rękę i uniosłam szklankę, z chęcią opróżniając jej zawartość. Gdy skończyłam odetchnęłam z ulgą i odstawiłam szklankę na miejsce.
CZYTASZ
Dolcezza [Football fanfiction]
Fiksi Penggemar[nicola zalewski fanfiction] Valeria Rossi prowadzi w miarę spokojne życie. Spokój to względne pojęcie, a w jej przypadku oznaczało to ciągłe treningi, spotkania ze znajomymi i mnóstwo różnych przygód. Valeria właśnie wystartowała w najważniejszym...