„Stawka? Stawką zawsze byłaś ty. Ty i twoja głowa."

93 4 1
                                    

Hejka! Postanowiłam dodawać muzyczkę, którą słucham przy pisaniu. Od razu mówię, że mój music taste jest... specyficzny. Od razu przepraszam za przerwę ale cóż... myślę że wynagrodzę wam to ciekawszym rozdziałem i nowością. Myślałam żeby udostępnić play listę ale zobaczymy. Miłego czytania❤️
Stałam pośrodku niczego. Poczułam wodę na moich bosych stopach. Nie widziałam niczego poza ciemnością a grunt pokrywała mała ilość wody. Dotknęłam moich włosów. Były mokre. Opadały kaskadami na moje ramiona. Miałam czarną, satynową mini, a moje dłonie były we krwi. Lecz nie mojej. Nagle usłyszałam szept.
- Masz krew na rękach.
Odwróciłam się w stronę głosu. Pustka. Gwałtownie obróciłam się w różne strony. To był jakiś obłęd! Słyszałam głosy i szepty.
- Przez ciebie zginęły miliony.
- Stąpasz po ciałach niewinnych.
- Mała niewdzięczna suka.
-Zginiesz!
Zasłoniłam uszy i zamknęłam oczy. Upadłam na kolana.
- Przestań!- krzyknęłam.- Stop! Stop! Stop! Aiden! Archer?! Scarlet! Luca?! Vincent!- załkałam. Dusiłam się łzami. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam ciało. Leżało przede mną. Odwróciłam je. To był mój brat. Dusił się krwią.
- Nie.- szepnęłam.- to koszmar.
Gwałtowny ból głowy odciął mi tlen. Dusiłam się.
- Sabine!
Otworzyłam oczy i nabrałam tlenu. Leżałam w łóżku spocona. Aiden przytulał mnie. Szybko się do niego przytuliłam i płakałam. Cierpliwie czekał aż się uspokoję. Gdy mu wszystko opowiedziałam kazał położyć mi się spać. Po godzinie się obudziłam sama w pokoju. Było ciemno. Zaczęłam rozmyślać. Nagle przyszło do mnie wspomnienie. O tym papierze.

Siedziałam w gabinecie ojca. Chował czarną skórzaną teczkę do sejfu.
- Sabine... pamiętaj, że w naszym świecie nie ma czegoś takiego jak litość. Czasami musisz zanurzyć swoją rękę aby zwabić rekiny. Czasami trzeba coś lub kogoś poświęcić.
Dotknął mojego nadgarstka, na którym miałam tatuaż. Białego węża.
- To klucz na twój tron. I co z nim zrobisz to twoja decyzja.
- Tatusiu... nic z tego nie rozumiem.
Zaśmiał się cicho i pogłaskał mnie na głowie.
- Kiedyś zrozumiesz lecz mnie już nie będzie. Pamiętaj jednak, że stawki naszej rodziny... są duże. Pytanie czy sobie z nimi poradzisz?

Dopiero teraz dotarł do mnie sens tych słów. Spojrzałam na swój tatuaż zrobiony białym tuszem. Uśmiechnęłam się smutnie do siebie.
„To klucz na twój tron" klucz! Dom rodzinny! Kurwa. Moja rodzina ma symbol białej żmiji wyskoczyłam jak poparzona i ubrałam się szybko w swój obcisły czarny strój i wziąłem broń. Wsiadłam na motor i pojechałam nie dbając o prędkość. Po cichu weszłam do domu i pobiegłam do piwnicy, która nie przypominała normalnej piwnicy. Strzelnica świeciła pustkami. Podeszłam do szafy i znalazłam ledwie wyczuwalne wgłębienie w drzwiach. Wcisnęłam je a szafa wsunęła się w podłogę. Weszłam do klasycznie urządzonego biura. To tu. Tu gdzie było to wspomnienie. Podeszłam do sejfu. Osadziła się na nim spora warstwa kurzu. Był tylko jeden problem. Kod. Spojrzałam na swój tatuaż licząc na jakąś podpowiedź. Nic. Mój telefon zawibrował.
Aiden: gdzie ty jesteś?
Sabine: musze coś załatwić.
Aiden: kurwa mać sabine mów gdzie jesteś.
Sabine: dom rodzinny. Nie przyjeżdżaj muszę być sama
Nie dostałam odpowiedzi. Westchnąłam i zaczęłam przeszukiwać biuro. Nic. Zero. Spojrzałam ponownie na sejf. Archer kiedyś pokazywał mi słabe punkty sejfu. Uśmiechnęłam się i z całej siły uderzyłam w jedno z nich. Sejf rozpadł się na 4 ściany. W środku była czarna skórzana teczka. Otworzyłam ją. Załkałam. Był! Był ten cholerny papier! Spojrzałam na resztę. Zmroziło mnie. Była tam umowa Aidena z moim ojcem i jego ojcem. Miał mnie zabić zanim znajdę papier. Pojedyncza łza spadła na kartkę. W tej chwili usłyszałam odbezpieczanie pistoletu. Aiden celował we mnie. Spojrzałam na niego. Ten zamarł gdy zobaczył że trzymam teczkę.
- Ty skurwielu.- syknęłam. Ruszyłam do niego ignorując broń. Może i byłam idiotką.- kłamałeś! Udawałeś! Powiedziałeś mi prawdę ale nie końca! Jak mogłeś!
Popchnęłam go i wytrąciłam broń z jego ręki. Stał w osłupieniu nie wiedząc co powiedzieć. Wstrzymałam łzy.
Uczono mnie że emocje to słabość.
- Sabine... zamknij się i mnie posłuchaj!
- Nie! Manipulowałeś mną! Kłamałeś! Proszę bardzo zabij mnie!- rozłożyłam ręce. Nie wiedział że był jedyną osobą która mnie tu trzyma. Zamarł.
- Strzelaj!- krzyknęłam i załkałam. Patrzył na mnie w szoku. Patrzył na moje nadgarstki. Spojrzałam w ich stronę i zamarłam. Moje nadgarstki były odsłonięte i pełne blizn. Delikatnie ujął moja dłoń.
- Coś ty zrobiła?- szepnął. Wyrwałam rękę z jego uścisku.
- nie dotykaj mnie! Mój brat wie?!
- Jakbyś mnie posłuchała to byś wiedziała że to była stara umowa która pozwoliła mi do ciebie zbliżyć ponownie. Po twoim wypadku.- powiedział pustym głosem.- nie chciałem abyś o tym wiedziała. Nigdy bym cię nie zabił. Ale ty sama próbowałaś.- nawiązał do moich blizn. Prychnęłam.
- Stare dzieje. Jutro wyjeżdżam. Bez ciebie. Mam dość kłamstw. Jadę do twojego ojca udowodnić mu że organizacja jest moja, a może się dowiem nowych kłamstw?- powiedziałam sarkastycznie i wyszłam. Wybiegłam zapłakana na zewnątrz. Zaczął padać ulewny deszcz. Upadłam na kolana na pustej ulicy. Aiden wybiegł za mną.
- Zostaw mnie!- zapłakałam. Podbiegł do mnie i przytulił.
- Jak mam zostawić osobę którą kocham bardziej niż wszystko i wszystkich?! Dla której okłamałem ojca, twoją rodzinę i mojego brata?! Nie rozumiesz że cię kurwa kocham?! I znajdę cię wszędzie gdzie uciekniesz! Jak zginiesz to zginę z tobą! Zawsze będziesz moim pierwszym wyborem! Opętałaś mnie! Jak mam ci to udowodnić?!
Płakał. Aiden płakał. Złączyłam nasze usta w pocałunku. On od razu przyciągnął mnie w tali i odwzajemnił pocałunek z podwójną siłą.
Wziął mnie na ręce i wprowadził do domu.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam że to nie koniec jego tajemnic

Ależ romantycznie się skończyło. Wiecie co to oznacza? Hehe pora to zniszczyć👹
A to dopiero początek.
Do następnego❤️😘

Ride or dieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz