Kpop i motory

94 6 0
                                    

Obudził mnie krzyk. Archer stał w pokoju Aidena.
- Zapytam o jedno. Jak wylądowałaś w jego łóżku?!
- Uspokój się Archer nie pieprzyłem jej. Jeszcze.
Spojrzałam na niego „czy ty możesz?!" A ten się zaśmiał.
- Twoja siostrzyczka bała się spać sama to ją przygarnąłem.
- I na tym się ma kończyć.- powiedział mój braciszek i wyszedł.
- Pojebało cię już do końca Aiden?! Żeby tak mówić przy moim bracie? Poza tym nie będziesz mnie pieprzył. Wstałam i poczułam że stoi za mną. Odwróciłam się i spojrzałam w jego oczy. One płonęły. Złapał delikatnie za moją brodę i szepnął:
- Zobaczymy mała. Jak nie to masz pecha bo spodobałaś mi się a jak tak nie odpuszczam.- puścił mnie i wyszedł do salonu. Wyszłam za nim i udałam się do kuchni nakładając tosty na talerz.
- Jaki plan na dzisiaj?- zapytałam.
- Jeżdżenie oczywiście. Tylko że w parach, będzie  bezpieczniej.- i poczułam na sobie wzrok Aidena. Świetnie. Zjedliśmy i poszłam się ogarnąć. Ubrałam szare dresy i obcisły top od Nike z długim rękawem. A włosy związałam w warkocz. Zrobiłam makijaż i zeszłam na dół
Wszyscy byli w garażu oprócz Aidena.
Podszedł do mnie i szepnął mi do ucha:
-Jedziesz ze mną młoda.
- A jak powiem nie?- drażniłam się z nim
- To Cię do tego zmuszę.- pociągnął mnie za warkocz- nawet w dresach wyglądasz pociągająco.- poszedł do garażu. Wzięłam kask i poszłam za nim. Wszyscy na nas czekali gotowi. Scarlet jechała z Lucasem a Vin i Archer sami. Widziałam jak chowali pistolety do kieszeni. Niebezpiecznie lubiłam takie klimaty. Ruszyliśmy. Oczywiście Aiden wszystkich wyprzedził. Nie minęło 10 minut a jego dłoń już była na moim kolanie. YOLO. Chwyciłam się go mocniej i zjeżdżałam niżej ręką. Zaskoczyłam go Ha! Szybko tego pożałowałam. Ścisnął tak mocno moje kolano że aż zabolało. Odwrócił się do mnie i zdjął szybę.
- Nie igraj z ogniem kochanie bo się jeszcze poparzysz.
Kurwa aż mi się gorąco zrobiło. Pozostało nas dogonili. Niedługo potem Mieliśmy prześladowców za sobą na pustej drodze zaczęła się zabawa a właściwie wyścig. Zapierdalaliśmy tak szybko że ledwo reszta nadążała. Vin i mój brat nagle zachamowali i strzelili w opony
- Ssijcie pałę!- krzyknął Vin i ruszył z Archerem. Poczułam że Aiden mi coś podaje to był pistolet. Szybko zmieniłam pozycje i wycelowałam. Strzeliłam w jednego. Leżał. Następny i jescze jeden. Kurwa motocykliści. Ale na crossach nie mieli szans. Wycelowałam i przeładowałam. Bum! Trafiłam w oponę jednego i wszyscy leżeli.
Obróciłam się i oddałam pistolet.
- Masz niezłego cela skarbie.- Powiedział Aiden i złapał za moje udo. Kurwa.
Ale to nie był koniec. Zauważyłam że Scarlet zniknęła. Nagle wyjechała z innego zakrętu i zepchnęła samochód. Miała głośnik z którego leciała Eta Newjeans. Posłała całusa w powietrzu i ruszyła za nami. Była niesamowita.
Dojechaliśmy do zajezdni. Tam czekała laweta. Zostawiliśmy motory i czekaly na nas samochody. Scarlet miała Różową Hondę s2000, mój brat Spydera, Vincent Evo a Lucas Supre. Ja wsiadłam z Aidenem do jego Camaro. Ruszyliśmy do bunkru.
- Aiden...
- Co jest?
- Czemu my to wszystko robimy?
- Mścimy się za wczoraj. Twój ojciec wydał takie polecenie młoda.- widziałam że chciał położyć rękę na moim kolanie. Co on z nim miał? Przewróciłam oczami i chwyciłam jego rękę. Zdziwił się. Położyłam jego rękę na moim kolanie. Zaśmiał się.
Jesteś Pełna niespodzianek Młoda. Ścisnął moje kolano i szedł powoli coraz wyżej. Ja głasakałam jego dłoń.
- Twój brat mnie zajebie.
- Nie pozwoli ci nawet mnie tknąć
-  Nie potrzebuje jego pozwolenia. Lubię brać to co zakazane.
Podjechaliśmy pod posiadłość. Była spora. Mój ojciec już tam stał w czarnej koszuli i spodniami od garnituru. Był ubrany tak samo jak Aiden.
- Tato... czemu mi nie powiedziałeś?
-  Mialem to zrobić gdy skończysz studia ale przez wczoraj... pozwoliłem im aby ci powiedzieli.
- A mama wie?
- Tak a teraz dajcie mi teczkę i spadajcie stąd. Wasze motory są w apartamencie.
Scarlet podała mu teczkę i ruszyliśmy.
- Nie masz z nim dobrej relacji co?
- Zawsze wołał mojego brata. Uważał że osiągnie więcej
- Twój brat osiągnął wiele ale ty osiągniesz więcej. Mniej się boisz.
- No nie wiem
Zadzwonił telefon. Aiden odebrał na głośniku.
- Co jest Vin?
- Ej lecicie z nami na KFC?
Już miałam odpowiedzieć ale Aiden był szybszy. Chwycił za moje kolano i powiedział.
- My z Sabine mamy inne plany my wracamy.
- Archer cię zajebie stary.
- To powiedz mu że ona chce wracać i ja ją odwożę.
- Dobra część.
Rozłączył się. A sprawdźmy co zrobi.
- Czemu powiedziałeś za mnie?- powiedziałam udając oburzenie.
- Bo mamy inne plany.
- Chyba ty co od mnie.- prychnęłam.
- Otóż to nie masz nic tu skarbie do gadania.- ścisnął mocniej moje udo. Czemu to akurat on mi się musiał spodobać? Nie wiem.
Wyszliśmy z auta. Przystanęłam żeby zawiązać buta. Ale on miał inne plany gdy wstałam podniósł mnie i wniósł na rękach.
- Co ty kurwa robisz?!- śmiałam się.
- To na co zasługujesz księżniczko.
Stanął bardzo blisko mnie. Jego zapach kurwa. Nagle tą piękną chwilę przerwał trzask. W jednej sekundzie chwycił mnie za rękę a w jednej trzymał pistolet. Wszedł pierwszy i sprawdził na kontroli domu monitoring. Ktoś stał w moim pokoju. Przyszli po mnie. Aiden bezgłośnie tam wszedł. Usłyszałam strzał.
- Sabine chodź tu! Mam go.
To był jeden z ludzi tego popaprańca. Aiden przygnieździł go do ściany.
- Nie wiesz skurwielu, że to nasz teren?- syknał
- Przyszedłem was ostrzec. Ten skurwiel chcę ją dziś w nocy porwać- wskazał na mnie
- Czemu miałbym ci wierzyć?
Człowiek pokazał tatuaż węża. Aiden go puścił.
- Co jeszcze wiesz?
- że nie jesteście tu bezpieczni. Wynoście się stąd szybko!
Zabraliśmy najważniejsze rzeczy i uciekliśmy do posiadłości i tak stała pusta. Mój ojciec mieszkał z matką.
Aiden mnie przytulił.
- To jeszcze nie koniec.

Ride or dieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz