Było popołudnie Blueberry uczyła się jak każdego dnia. Blueberry nie rozumiała 1 rzeczy a Karer jej tłumaczył.
-Już rozumiesz?- Spytał.
-Już tak.- Odpowiada.
Nagle jakiś lew wchodzi.
-Koniec nauki kundle.- Powiedział.
-Zostaw nas, wynocha z Łapkowia!- Krzykła.
-Uspokój się Blueberry!- Krzykną Alwey.
-Wchodzisz tu bez pytania!- Krzykła i usiadła.- Jeszcze powiedz, że zaatakujesz młodą uczennice i starego dziadka! Żałosne totalnie żałosne.
Karer spojrzał z zdenerwowaniem ale opanowaniem.
-Nie mogło być łagodniej.
Nagle lew skoczył na Karer.
-Już po mnie.- Powiedział Karer. Lew zjadł szybko.
-Czas na ciebie szczeniaku!- Powiedział. Blueberry chciała uciec ale lew złapał ją za tylną łapę.
-Puść mnie!- Krzykła.- Pomocy za chwilę mnie intruz mnie zje!- Lew zjadł już tą 1 tylną łapę jak nagle pojawił się Flame.
-Zostaw ją!- Krzykną.- Nie masz żarcia w Afry-pust!?
Za i skoczył na niego i ugryzł w kark tak że poleciało dużo krwi, a potem zeskoczył z niego i ugryzł go w szyję i lew zdechł.
-Blueberry wszystko dobrze?- Spytał.
-Tak na szczęście że mną tak.- Odpowiedziała.- Karer został zjedzony i Tera nie mam mentora. A miną księżyc i nagle feciesz nie zostanę wynalazcą feciesz.
Poszła do medyczki i jej uczennicy żeby opatrzyć straconą łapę.
-Ma 10 myszy co ci się stało?!- Krzykła Rosie.
-Em Lew mi zeżarł łapę.- Odpowiedziała.
-O patrzę cię Blueberry.- Powiedziała medyczką.- Może wymyślisz sobie mechaniczną nogę.- Zaśmiała się.
-Wsumie nie taki zły pomysł.- Powiedziała Blueberry.
Po opatrzeniu i zabandażowaniu reszty łapy poszła do Zosi powiedzieć wszystko.
-Zosiu Karer został zjedzony!- Krzykła.
-Oj.- Odpowiedziała.- A tym czasowo potrzebujemy mechanika bo mamy wojnę z Kiałami przez przywódcę.
-No wiem.
-Mam pomysł ale dowiesz się wieczorem.- Powiedziała Zosiu.
-Nie jestem gotowa zostać całkowicie wynalazcą!- Krzykła, muszę dużo się nauczyć.
-Już jesteś nauczona ty szybko się uczysz i resztę co nie zdążyluście to sobie poradzisz.
-dobrze ale dopiero miną księżyc od kiedy zaczęłam naukę.- Zaczęła Blueberry.- To nie sprawiedliwe wobec uczniów uczniami.
-Rozumiem, ale nie mamy wyboru.- Odpowiedziała.- Jak ogarniesz łapę znajdę ci mentora który będzie cię uczyć walki.