Kolejny dzień w szkole minął dosyć szybko, może dlatego, że był piątek?
Przez cały dzień nie widziałem Kamila. Może to i lepiej. Wszedłem do domu, było ciemno. Ogółem mieszkam sam. W młodym wieku wyprowadziłem się z domu, bo miałem dość patrzenia jak ojciec chleje po stracie swojej żony, a mojej matki.
Matka umarła przez... Nieważne.
Wchodząc do kuchni usłyszałem jakiś dźwięk z mojego pokoju. Przestraszyłem się, chciałem zapalić światło, ale zmieniłem zdanie. Jak je zapalę, to wyjdzie, że jestem w domu. Powoli kierowałem się w stronę pokoju. Gdy już byłem w środku nikogo nie zobaczyłem. Może mi się zdawało.
I w tej chwili poczułem, że ktoś jedną ręką obejmuje mnie w pasie, jednocześnie blokując moje ręce, a drugą zatyka moje usta. Czułem ciepły oddech na swoim karku. Będąc w szoku nie byłem w stanie się ruszyć.
Ten KTOŚ przycisnął mnie jeszcze mocniej do siebie. Próbowałem krzyknąć, ale on trzymał dłoń przy mojej twarzy tak mocno, że jedyne co wydobyło się z moich ust, to jakiś bełkot.Ten ktoś związał mi ręce i przekręcił twarzą w swoją stronę. Było zbyt ciemno, nie widziałem, kto to jest.
- Uspokój się, bo inaczej będzie bolało. - Z początku myślałem, że to Kamil, ale ta osoba miała inny głos i zapach...
Dopiero do mnie dotarło, co on powiedział.- Uciekać też ci nie radzę... Dobrze? - Kiwnąłem twierdząco głową, tak jakbym miał inny wybór.
- Nie bój się mnie. - Jego głos był taki spokojny.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Nie wiedziałem, czy mogę odebrać, więc popatrzyłem na napastnika pytająco.
- Odbierz. Masz być spokojny i nie mówić o tym, że ja tu jestem. Włącz na głośnik.
Odebrałem.
- Cześć, kotku. Wiesz, zapomnij o mnie, mój ojciec zabiera mnie z powrotem do Anglii. - To był głos Kamila. - Trzymaj się, kociaku. Powiesz coś?
W tej sekundzie ten ktoś szepnął mi, co mam powiedzieć, ja tylko powtarzałem.
- Kamil... No cóż, skoro uważasz, że tak będzie lepiej, to powodzenia w Anglii, ale i tak nie zapomnę o tobie.
- Dzięki, kociaku. Może jeszcze kiedyś cię odwiedzę. Pa.
Ten ktoś rozłączył nas i zaczął się śmiać.
- Chyba twój chłopak z tobą zerwał. - Śmiał się za mnie.
- To nie był mój chłopak!
- Dobra, księżniczko, nie denerwuj się. Hah.
- Nie jestem księżniczką!
Podszedł do mnie bliżej, a potem popchnął mnie na łóżko. Nic nie mogłem zrobić, miałem związane ręce.
Próbowałem wstać, ale on usiadł na mnie. Z każdą chwilą pokazywał mi, że jest ode mnie silniejszy.
- Jestem Ichiro. A ty Ezra, tak?
- Skąd znasz moje imię?
- A bo... wiem. - Ale on mnie wkurza!
- O co ci chodzi, czego chcesz?Pożałowałem tego pytania, bo ten schylił się i szepnął mi do ucha "ciebie, księżniczko".
Zmieniłam ciut w poprzednim rozdziale, ale uważam, że tak będzie lepiej. No więc Kamil znika z naszego opowiadania do czasu. Proszę o gwiazdki i komentarze~
10 gwiazdek i piszę następny rozdział :*
