11

73 6 0
                                    

- Od kilku dni nie odezwał się ani słowem. Dlaczego więc miałby zrobić to nagle teraz? - Myśl ta przewijała się w mojej głowie niczym natrętna melodia, podczas gdy siedziałam naprzeciw Leny, mieszając w filiżance kawę. Dźwięk łyżeczki uderzającej o porcelanę wydawał się jedyną rzeczą, która przypominała mi o rzeczywistości. Cała reszta wydawała się zamazana, przytłumiona, jakby zasłonięta cienką warstwą mgły.

– Nigdy nie wiesz, co się wydarzy – Lena wyrwała mnie z zamyślenia, przerywając moje wewnętrzne monologi. Uniosła kubek do ust i spojrzała na mnie z zaciekawieniem. – A zresztą, przestańmy o nim gadać. Mam do ciebie pytanie i nie będę owijać w bawełnę. Przyjaźnię się z taką Melanią i kiedyś opowiadała mi ciągle o jakiejś Julce i jej „piłkarzyku". Mogło chodzić o ciebie? – zapytała bezpośrednio, a ja nagle poczułam ukłucie w sercu.

Melania. Dawno nie słyszałam tego imienia, choć było dla mnie niegdyś tak bliskie. Nasza przyjaźń rozpadła się tak niespodziewanie, jak nagle się zaczęła. Teraz, gdy Lena o niej wspomniała, wszystkie te wspomnienia wróciły. Czułam, jak mój żołądek zaciska się nieprzyjemnie.

– Tak, pewnie chodziło o mnie – odpowiedziałam szybko, starając się, by mój głos zabrzmiał obojętnie. – Ale ona jest dla mnie przeszłością – dodałam, próbując uciąć temat. W rzeczywistości była daleka od przeszłości. Wciąż we mnie tkwiła, wciąż pozostawała niezabliźnioną raną.

Lena popatrzyła na mnie przez chwilę, jakby chciała coś jeszcze powiedzieć, ale tylko wzruszyła ramionami i pociągnęła łyk kawy.

– Podobno teraz kręci z jakimś przystojnym facetem – kontynuowała, jakby ignorując moją próbę zmiany tematu. – Zabiera ją do znajomych. Mówiła, że nie wie dokładnie, do kogo, ale że mają tam być jakieś dziewczyny i kilku chłopaków.

Starałam się nie reagować na jej słowa, choć w środku cała się gotowałam. Nie chciałam myśleć o tym, z kim Melania teraz spędza czas, ani co robi. To już nie miało znaczenia. A przynajmniej powinno nie mieć.

– Nie zrozum mnie źle, Lena, ale naprawdę nie mam ochoty o niej rozmawiać – powiedziałam, starając się zachować spokój i posłać jej lekki uśmiech. – A tak przy okazji, jutro jestem zaproszona do Zielińskiego. Podobno będzie kilka dziewczyn, więc przynajmniej nie będę jedyną kobietą, nie mam się czym martwić.

Lena wyraźnie zrozumiała, że temat Melanii został zakończony.

– To świetnie, przynajmniej oderwiesz się od tych swoich myśli – odpowiedziała z uśmiechem. – Ostatnio masz ich za dużo. Powinnaś się rozluźnić, a jutro masz idealną okazję.

Nasza rozmowa szybko dobiegła końca. Lena miała swoje plany, a ja musiałam wrócić do codzienności, chociaż tak naprawdę chciałam jedynie uciec od tych wszystkich myśli. Pożegnałyśmy się szybko i każda poszła w swoją stronę, choć ciężar wspomnienia Melanii wciąż ciążył mi na barkach.

___________

Była 23:34, gdy skończyłam przygotowania do snu. Moje ciało było zmęczone, ale myśli wciąż krążyły nieuporządkowane. Ledwo położyłam głowę na poduszce, kiedy telefon zadzwonił. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie zignorować tego dźwięku, ale ciekawość zwyciężyła. Zerknęłam na wyświetlacz – Lena.

O tej godzinie? Co mogło się stać?

– Halo? – odezwałam się, ale po drugiej stronie słuchawki zapanowała cisza. Czekałam, licząc, że może coś usłyszę, ale jedyne, co dotarło do moich uszu, to delikatne, urwane zakończenie połączenia.

Serce zabiło mi szybciej. Coś było nie tak. Zaniepokojona odłożyłam telefon, próbując przekonać samą siebie, że to pewnie pomyłka, albo Lena przypadkowo nacisnęła mój numer. Mimo to, ten niepokój towarzyszył mi jeszcze długo, zanim udało mi się zasnąć.

____________

Następnego dnia byłam już gotowa na spotkanie u Zielińskiego. Makijaż zrobiłam delikatny, a strój wybrałam wygodny, ale na tyle elegancki, by nie wywoływać zbędnych pytań. Po dwudziestu minutach jazdy siedziałam już na kanapie w jego salonie, rozmawiając z jego żoną. Była przesympatyczna – rozmowa płynęła naturalnie, a atmosfera była przyjazna i ciepła. Wydawało się, że to będzie miły wieczór.

Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Zaskoczyło mnie to, bo myślałam, że skład gości jest już zamknięty. Usłyszałam głos Zielińskiego, który najwyraźniej witał kogoś przy drzwiach. Towarzyszył mu męski śmiech i kobiecy głos, który brzmiał dziwnie znajomo.

Miałam przeczucie, że coś zaraz się wydarzy. Coś, czego nie chciałam. Z każdą sekundą to uczucie narastało, aż w końcu drzwi się otworzyły, a ja zobaczyłam ich.

Dwoje ludzi, których nie spodziewałam się tutaj zobaczyć. Serce zatrzymało się na moment, a ja dosłownie zamarłam.

– No chyba sobie żartujecie... – wyrwało mi się z ust, zanim zdążyłam się powstrzymać.

JUST FRIENDS | NICOLA ZALEWSKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz