12

81 8 0
                                    

Stoję naprzeciwko Nicoli, który trzyma za rękę Melanię, moją byłą przyjaciółkę. To ten chłopak, z którym kręciła? To nią Nico kocha? W głowie kłębią mi się setki myśli, ale żadna z nich nie jest w stanie wyjaśnić tego, co właśnie widzę.

– Julka? – odezwała się w końcu Melanja

– Ty zdziwiona, że ja tu jestem? To ja powinnam być zdziwiona. A ty? Od kilku dni nie mam z tobą żadnego kontaktu, a nagle przychodzisz tu z Melą, moją byłą przyjaciółką, i wyglądacie, jakby wszystko było w porządku? Mogłeś chociaż napisać, że już jest okej. Ale teraz widzę, że już nic nie musisz robić – powiedziałam chłodno, wskazując wzrokiem na ich splecione dłonie.

– Wy się z Melą znacie? Świetna dziewczyna, odkąd się poznali, często tu razem przychodzą – wtrącił Zielu, jakby zupełnie nie zauważając napięcia między nami.

– No to wspaniale – uśmiechnęłam się ironicznie, a on zrozumiał, że coś jest nie tak.

– Naprawdę będziesz mieć problem z tym, z kim się spotykam? To moje życie, nie twoje – rzucił Nicola bez emocji.

– Mam prawo być zła, że nie wiedziałam, że się z nią spotykasz. Wiedziales dokladnie kim ona jest i jak mnie potraktowała. Gadales ze mna o niej i mnie pocieszales. Mogłeś chociaż powiedzieć, że to ją kochasz! Nie dręczyłabym się myślami, że kiedy mi to wszystko mówiłeś, śledziłeś mnie wzrokiem, jakbyś to mnie kochał – wyrzuciłam z siebie słowa, zanim zdążyłam się zastanowić, czy powinnam.

– Ty serio myślałaś, że to ciebie kocham? Że to ty jesteś tą inną? – prychnął, a ja poczułam, jak moje serce zaczyna pękać.

– Nie zrozumiałeś tego, co przed chwilą powiedziałam? Oczywiście, że tak myślałam, bo od wielu dni dawałeś mi sprzeczne sygnały – próbowałam powstrzymać łzy, ale było to coraz trudniejsze.

– Ty nigdy nie będziesz osobą, którą mogłbym pokochać. Zresztą, teraz jestem zajęty Melanią – skierował twarz w jej stronę i połączył ich usta w długim, prowokacyjnym pocałunku. Mela uśmiechnęła się złośliwie w moją stronę, po czym powiedziała:

– Czyli jesteśmy razem?

– Tak – odpowiedział Nicola bez wahania.

Czułam, jak całe moje ciało sztywnieje z wściekłości i bólu. Mela, moja przyjaciółka od dziecka, właśnie wbiła mi nóż w plecy. Zawsze jej ufałam, myślałam, że jestem dla niej ważna, ale teraz widzę, jak bardzo się myliłam. Z każdym słowem, które z siebie wyrzucałam, czułam, że tonę głębiej.

– Najpierw każesz mi iść na mecz, potem ty idziesz do środka, bo niby coś zgubiłaś, przez co spotkałam Nicolę. Tydzień próbowałam z nim rozmawiać, próbowałam zrozumieć, skąd go kojarzę, a ty w tym czasie przestałaś się ze mną przyjaźnić. Po jakimś czasie przepraszasz, a potem zmieniasz zdanie i nie chcesz rozmawiać. A teraz przychodzisz tutaj z nim, doskonale wiedząc, kim on dla mnie jest! Co ty próbujesz zrobić? Zniszczyć mnie? Przyjaźniłyśmy się od dziecka, co się z tobą dzieje? Dlaczego to wszystko robisz w taki sposób? – łzy napływały mi do oczu, ale zacisnęłam pięści, starając się zachować resztki godności.

– Przestań zachowywać się, jakbyś była pępkiem świata. Jakbym miała ciągle zwracać uwagę na ciebie, to nie wiem, co bym zrobiła – zaśmiała się głośno Mela, jakby to wszystko było jednym wielkim żartem.

– Wiecie co? Pojadę do domu. Nie mam już ochoty na cokolwiek – powiedziałam, sięgając po kluczyki do auta.

– Przypominam ci, że wypiłaś trochę dużo – odezwała się żona Zielu, ale zignorowałam jej słowa.

– Nic mi się nie stanie – odpowiedziałam sucho, wychodząc z domu.

***

– I nic z nią nie zrobimy? – Piotr usiadł obok Zalewskiego, patrząc na niego z niepokojem.

– Przestań, stary, popłacze i przestanie – odparł Zale, sięgając po kolejnego drinka.

– Ale mi nie chodzi o waszą sytuację. Chodzi o to, że pijana poszła za kierownicę. Ile ona wypiła? – spojrzał na Laurę.

– No siedziałyśmy chwilę i piłyśmy trochę. Jak na tak krótki czas, to jednak trochę tego było – przyznała, kręcąc głową z dezaprobatą.

– Przestańcie o niej myśleć. Mieliśmy się bawić, racja? – Mela uśmiechnęła się, jakby nie wydarzyło się nic szczególnego.

– Namieszałaś już w ich relacji, nie mieszaj teraz jej życia – odparła Laura, patrząc na Melę z nieukrywaną pogardą.

Żona Zielińskiego sięgnęła po telefon i zaczęła wybierać mój numer, który wcześniej jej podałam. Po chwili odebrałam.

– Jesteś już w domu? – zapytała szybko, wyraźnie zmartwiona.

– Nie – zaśmiałam się, jakby to było śmieszne.

– To gdzie ty, do cholery, jesteś? – jej głos był już pełen irytacji.

– Jadę przed siebie, po prostu. Bawcie się dobrze – odpowiedziałam i rozłączyłam się, zanim zdążyła powiedzieć cokolwiek więcej.

Z drugiej strony telefonu zapadła niezręczna cisza. Wszyscy patrzyli po sobie, jakby nagle zrozumieli, że sprawa może być dużo poważniejsza, niż sądzili.

JUST FRIENDS | NICOLA ZALEWSKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz