-12-

84 9 0
                                    

George drżącą ręką wybrał numer. Patrzył nerwowo na drzwi przy windach. Bał się, że Blaze tam przyjdzie. Słuchał kilku sygnałów. Nagle usłyszał niski, zachrypnięty głos. 

- Halo...? 

Zapadła chwila ciszy. George przełknął ślinę. Nabrał powietrza. Jego oddech drżał. 

- Ymmm... - wydukał

- George, to ty...? - zapytał Mortez po chwili

- Ymmm. Tak - wymruczał 

- Co się dzieje?

George potarł dłonią czoło. 

- Nie wiem - wymruczał - Jestem... zaniepokojony, nic więcej.  Ale chyba nie dzieje się ....nic szczególnego. Pewnie przesadzam - powiedział piskliwie - Po prostu... - zawahał się - Mój szef się nieco dziwnie zachowuje i trochę nie wiem jak z tego wybrnąć i...

- Gdzie jesteś?! - przerwał mu Mortez 

George poczuł dziwną żałość. 

- Daleko od Centrum - rzekł drżącym głosem i zacisnął oczy. 

Nie powinienem dzwonić. To nie był dobry pomysł. Czego się spodziewałem? Że Mortez da mi świetną radę?

- Ja...jakoś się boję... sam nie wiem czego - mamrotał gorączkowo - Chodzi mi o to, co wczoraj mówiłeś, że Dominanci będą... myśleli, że mi chodzi o... - słowo "seks" nie mogło mu przejść przez usta - Coś innego niż mi - powiedział - Ja nie wiem cze-emu, czemu... - zająknął się - Po prostu czuję się nieswojo gdy on... -  zamilkł - Pewnie nie powinienem, ale... - urwał

Ale rozmawiając z tobą czuję się jeszcze bardziej nieswojo - pomyślał z rozpaczą

- Przepraszam, że zadzwoniłem - powiedział - Nie powinienem i...

 - CZEKAJ! - warknął Mortez - Nic z tego nie rozumiem!  Gdzie jesteś?

George westchnął i potarł dłonią czoło.

- Czy to ważne...? - zapytał - Po prostu on chce się dziś spotkać po pracy i... nie wiem - wymruczał - Ja dziś mam iść do niego - wyznał - I nie wiem czy powinienem, rozumiesz..?

- Absolutnie się nie zgadzaj. - wycedził Mortez 

- To nie takie proste, bo on... on mnie oskarży o kradzież, jeśli nie przyjdę - rzekł George niechętnie - Tak powiedział. Że jak nie pójdę to się okaże, że to ja ukradłem pieniądze, a ja nic nie ukradłem..!

 - Czy ty nie widzisz, że to szantaż? - wycedził Mortez - Podaj mi adres! Gdzie jesteś?

George się zawahał. Zobaczył sylwetkę Blaze'a przy windach. 

- Ja...Pewnie to nic takiego - wymamrotał - Ja muszę już kończyć. Przepraszam - wyjąkał i rozłączył się.

Wyciszył telefon, bojąc się, że Mortez zaraz zadzwoni. Tak się z resztą stało. Odrzucił połączenie.  

Blaze podszedł energicznym krokiem do jego biurka. Nachylił się nad nim i wycedził:

- Czemu jeszcze nie jesteś na dole?! 

George zadrżał. 

- Ja... zapomniałem odnieść dokumenty z biurka - wyjąkał - A tam jest wzór u-umowy i dane wra-ażliwe i ... 

- Zostaw to! - wycedził Blaze - Nikogo tu dziś nie będzie, jutro je schowasz do szafy.  

- Eee... tak - wymamrotał George i pośpiesznie wstał. 

Idąc za Blazem do windy, zaczął zastanawiać się czy cokolwiek dała mu rozmowa z Mortezem. Zastanawiał się co teraz zrobi jego Patron. Czy będzie do niego dzwonił? Czy wsiądzie do samochodu i będzie próbował go znaleźć? Czy to możliwe aby ustalił jego lokalizację? A może pójdzie do Szefa i zgłosi, że nawiązał kontakt? 

Jego telefon znów zaczął dzwonić. Ponownie odrzucił połączenie. Wszedł w menu i wyłączył gps. Tak na wszelki wypadek. Teoretycznie mógłby Mortezowi wysłać adres Blaze'a, ale po pierwsze sam go nie znał, a po drugie po Mortezie można było spodziewać się wszystkiego. Mógłby na przykład wparować do domu Blaze'a. Jeszcze byłaby z tego jatka! Poza tym to by oznaczało koniec jego obecnego życia. Jego lokalizacja i nazwisko będą spalone. Będzie musiał znów uciekać albo wrócić do Centrum. A to oznaczałoby, że poradził sobie tylko przez sześć tygodni. Że przegrał..!  

Wbił wzrok w buty Blaze'a. 

A ja nawet nie wiem czy naprawdę coś jest na rzeczy. Może on chce tylko pooglądać serial i pogadać o pracy...?  - zerknął na swojego nowego Szefa z ukosa

Z drugiej strony, czuł dziwny niepokój, którego nie sposób było zignorować. Czy mógł zaufać swojemu instynktowi? Nigdy nie był szczególnie dobry i wiele razy go zawiódł. Teraz krzyczał, ale może zupełnie niesłusznie? 

Zawahał się. 

A  może powinienem napisać Mortezowi z kim wychodzę...? Imię i nazwisko Blaze'a? Tak na wszelki wypadek?

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------  

--> JEŻELI CHCESZ ABY GEORGE WYSŁAŁ MORTEZOWI DANE BLAZE'A, PRZEJDŹ DO ROZDZIAŁU 17. 

--> JEŻELI UWAŻASZ, ŻE ZDRADZANIE MORTEZOWI NAZWISKA NOWEGO SZEFA TO ZŁY POMYSŁ, PRZEJDŹ DO ROZDZIAŁU 18.   

A co by było, gdyby...? FRAGMENTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz