Szef kolejny raz odwiódł rękę. Nim uderzył, Yortif skoczył do przodu do przodu.
- Sir! Mortez! - niemal krzyknął, stając między Szefem a George'm. Uniósł rękę zapobiegawczo, aby zasłonić się przed uderzeniem.
Szef ledwo je wyhamował.
- Za późno! - wycedził - Zejdź mi z drogi, głupcze!!!
Yortif rozpaczliwie zamachał telefonem.
- Sir...! - powiedział - MORTEZ!!!
Także Cervet zrobił dwa kroki do przodu, wyciągając przed sobą ręce. Swoim ciałem zasłonił łkającego George'a.
- Sir, błagam! Proszę...! - włączył się - Proszę!!! To jeszcze dzieciak, potrzebuje... życzliwości, troski! Błagam, niech Pan odbierze, porozmawia z nim...!!!
- Jesteście idiotami! - wycedził Szef
Telefon zgasł, ale niemal od razu zaczął dzwonić kolejny raz.
- Sir, tylko rozmowa, proszę! - rzekł Yortif gorączkowo - Tylko minuta! Zobaczmy co powie!!!
Szef przekrzywił głowę i zmarszczył brwi.
- Dam go na głośny - powiedział Yortif, który uznał to za przyzwolenie.
***
- Odczytałem wiadomość. Jak sytuacja? - wycedził Mortez
- Szef rozpoczął chłostę - rzekł szybko Yortif - Właśnie trwa.
W słuchawce zapadła cisza.
- CO?! Czym dostaje?!
- Batem - rzekł Yortif - Już były cztery. Jesteś na głośnym - dodał szybko, zerkając na Mastera.
Ten wykręcił oczami.
- Słyszy mnie?! - wycedził Mortez
- Tak - odparł Yortif dziwnie zduszonym głosem.
- Szefie, już jadę, będę za cztery godziny! - powiedział Mortez - Niech Pan poczeka aż wrócę!
- To nic nie zmieni! - wycedził sir James - Już miał moment wyboru i dokonał decyzji - przeniósł gniewny wzrok na Asystenta.
- Sir...! Jestem jego Patronem! - powiedział ostro Mortez - Nawiązał Pan ze mną kontakt! Niech Pan poczeka, proszę!
- Kontakt powinien być nawiązany przed rozpoczęciem chłosty, wiesz o tym dobrze, Mortez! - wycedził James - Teraz mam prawo ją dokończyć! - ryknął i znów uniósł ramię - Zejdźcie mi z drogi!!!
- Nie...Nie...Nie...! - powiedział szybko Cervet, wyciągając przed siebie ręce - Sir! Niech Pan pozwoli Mortezowi z nim porozmawiać, sir...!
Szef zrobił krok, złapał Cerveta za kołnierz i mocno odepchnął go w stronę ściany. Uniósł rękę z batem. Starszy natychmiast wrócił i ponownie uniósł obie ręce, jakby chciał zatrzymać uderzenie.
- Co się dzieje?! - warknął Mortez
- Szef próbuje ominąć Cerveta - rzekł Yortif sucho
- KURWA, CZTERY GODZINY!!! O NIC INNEGO NIE PROSZĘ, DO JASNEJ CHOLERY, SZEFIE!!!! Muszę z nim porozmawiać, proszę!!!
Szef zacisnął usta. Przeniósł wzrok na wiszącego na rękach chłopaka.
- Jak nie zdążysz, skończę bez ciebie! - ryknął w stronę telefonu - I do tego czasu tu wisi!!! I wszyscy won!!!
- Tak, sir! Dziękuje, sir! - powiedział szybko Cervet
CZYTASZ
A co by było, gdyby...? FRAGMENT
Fiksi UmumGra paragrafowa na podstawie "Srebrnej maski". Wiele osób zastanawiało się, czy historia George'a mogłaby się potoczyć inaczej. Gra będzie próbą odpowiedzi na pytanie czy wybory George'a miały wpływ na jego historię. Zagraj i zobacz dokąd Cię to z...