Nim zorientował się, co robi, wyskoczył ze swojego miejsca pod biurkiem. Blade odwrócił się i ściągnął brwi.
- Co ty u licha... - zaczął, ale George uskoczył w bok, ledwo go omijając i pobiegł w stronę klatki schodowej - FRED! STÓJ!!! - wycedził mężczyzna
George szarpnął klamkę drzwi prowadzących na klatkę schodową. Wypadł na nią. Musiał zbiec kilka pięter w dół. Drżały mu nogi. W ręku trzymał wyłączony telefon. Jego oddech był gorący, urwany. Zbiegł na sam dół i rzucił się w stronę wyjścia.
O chuj!!! Zapomniał o bramkach!
Jego przepustka została na biurku.
Cholera cholera cholera... choleracholeracholeracholera...!!!
Dopadł do bramki. Zawahał się. Ochroniarz za biurkiem rozmawiał z kimś przez telefon. Wyprostował się i krzyknął do drugiego strażnika:
- Zatrzymaj go!
George próbował przeskoczyć przez bramkę, ale nogi mu się zaplątały.
Choleracholeracholeracholeracholera...
Drugi strażnik złapał go za ramię i pomógł mu przejść na drugą stronę. Trzymał go mocno.
- O co chodzi, Phil? - zapytał
Drzwi windy otworzyły się i stanął w nich Blaze.
- Pięknie! - wymruczał, podchodząc do strażnika - Gratuluję Panowie! Zatrzymaliście złodzieja!
- Nie, ja wcale nie...! - George spąsowiał
- Powiem o tym Ojcu - rzekł Blaze - Będzie zadowolony.
Obydwaj strażnicy wyprostowali się dumnie. Wyglądali na dumnych z siebie.
- Wezmę go - rzekł Blaze i złapał George'a za ramię. Jego uchwyt był stalowy.
George jęknął.
- Ahhh...
- Idziemy, Fred - wymruczał Blaze.
Wyszli przed budynek. George cały drżał.
- Co ty odwalasz? - wycedził mężczyzna
- Prze...przestraszyłem się - wyjąkał George
Blaze pchnął go na drzwi samochodu.
- Nasza umowa obowiązuje tylko. gdy mi się dobrowolnie podporządkowujesz! - wycedził i wbił w niego zimny wzrok - Wsiadaj do wozu! - wycedził
George drżał.
- Sir, ja... nie chcę - rzekł żałośnie - Nie chcę do Pana jechać. - Twarz Blaze'a stężała - Jak Pan chce...idźmy na komisariat. Ja nic nie ukradłem! - rzekł George - Możemy... zadzwonić na policję teraz. - uniósł dłoń z telefonem.
Blaze wyjął go z jego ręki, rzucił na ziemię i zdeptał butem.
George zastygł. Nie!!! Jak teraz skontaktuje się z Cervetem?!
- Co Pan zrobił! - wykrztusił i próbował się pochylić, aby wziąć to, co zostało z jego telefonu.
Blaze rozejrzał się i odchylił klapę czarnej kurtki, pokazując broń.
- Wsiądziesz teraz do wozu. - wycedził
George zastygł.
- Nie chcesz zaginąć, Fred. A to się może zdarzyć. Wsiądź do samochodu - wycedził
George uniósł na niego drżące spojrzenie.
- Będą się martwić jak nie zadzwonię. Powiedziałem, że jadę do Pana. Podałem adres i...
Oczy mężczyzny napełniły się wściekłością. Zbliżył swoją twarz do chłopaka.
- Co ty zrobiłeś! - wycedził - Ty mała, głupia kupo gówna! Wsiadaj, jeśli nie chcesz skończyć z kulką we łbie!
Otworzył drzwi. George zawahał się. Powoli wsiadł do wozu.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEJDŹ DO ROZDZIAŁU 27.
CZYTASZ
A co by było, gdyby...? FRAGMENT
General FictionGra paragrafowa na podstawie "Srebrnej maski". Wiele osób zastanawiało się, czy historia George'a mogłaby się potoczyć inaczej. Gra będzie próbą odpowiedzi na pytanie czy wybory George'a miały wpływ na jego historię. Zagraj i zobacz dokąd Cię to z...