9

61 5 39
                                    

Szybkie bicie serca, ciężkie oddechy i przepełnione różnymi emocjami spojrzenia, których nie można było od siebie oderwać. Muzyka nadal grała w tle, gdy Hanbin trzymał blisko Hao, ściskając jego nadgarstek tak, jakby bał się, że ten od niego ucieknie. A skrzypek wcale nie miał zamiaru się odsuwać, ba! Chciał nawet więcej, zauroczony obecnością tancerza, którą nie potrafił się nasycić. Nie był przyzwyczajony do takiej bliskości i ciepła bijącego od drugiej osoby, chciał po prostu wtopić się w ciało Hanbina, doświadczając tego uczucia w jak największej ilości. W jego życiu jedyna bliskość opierała się na przemocy i nawet jeśli ktoś podobał się Hao, to nie miał do tej osoby dostępu, bo widywał tych ludzi tylko na spotkaniach biznesowych swojego ojca.
Zbliżali się do siebie powoli, pochłonięci tym momentem. Sung Hanbin już dawno nie miał takiej ochoty, żeby kogoś pocałować i był o krok, by rzucić się na Hao. Zjechał wzrokiem na jego usta, były rozchylone i boże.. powstrzymywanie się przed tym było coraz trudniejsze. Uroda chińczyka wcale mu w tym nie pomagała, był naprawdę piękny, jak kwitnąca róża, której pragnął. Przeniósł rękę na biodro chłopaka i przysunął się bliżej, nie chcąc, by pozostała między nimi jakaś przestrzeń.

Zachowywali się, jakby brali udział w zawodach, który z nich szybciej pęknie i wykona jakiś ruch. O zgrozo, jakże kusiło tych chłopców, żeby dokonać czynu, za który mogliby skreślić ich ze społeczeństwa w tym kraju. Hao nie mógł zapanować nad swoim ciałem, zadrżał cały, gdy był w ramionach Hanbina. Oszaleję, oszaleję. Przerażało go to, jak szybko biło jego serce w obecności obcego chłopca i jak bardzo chciał zostać tak jak najdłużej.

Nie wytrzymał.

Coś pękło w skrzypku, jakby część muru, który budował całe życie, nagle się zwaliła. Złapał Hanbina za koszulkę, a on ani śmiał protestować, pozwolił muzykowi szarpnąć i przyciągnąć go do siebie tak blisko, jak to tylko możliwe, doprowadzając do zetknięcia ich ust. Obaj mieli wrażenie, że poraził ich prąd. Dla Hao to było nowe doświadczenie w życiu, nigdy wcześniej z nikim się nie całował, ale starał się to dobrze ugrać. Hanbin zacisnął dłoń na biodrze blondyna, czując jego miękkie wargi na swoich i dał się ponieść. Ten wiecznie opanowany i spokojny Sung Hanbin, który wydawał się największym słońcem w oczach innych pozwolił, żeby emocje i atmosfera przejęły nad nim kontrolę, bo on sam cholernie pragnął oddać się chwili słabości. Mógł wyczuć, że Hao nie był w tym doświadczony, więc chętnie go poprowadził.

Całowali się zachłannie, pożerając nawzajem negatywne myśli, które tkwiły w ich głowach. To była jedna sekunda, jeden moment łączący dwa światy, w których przyszło im żyć do tego stopnia, że żaden z nich nie miał zamiaru odpuścić. Sami nieświadomie zbudowali pomiędzy sobą napięcie, a ono nagle pękło, przepełniło ich umysły dziwnym pożądaniem. Hao westchnął gdzieś pomiędzy pocałunkami i wsunął swoją dłoń w ciemne włosy chłopaka, by pociągnąć za nie z przyjemności i Sung Hanbin musiał zacząć kontrolować swoje ruchy, bo czuł, że mógłby zatracić w tym całego siebie. Ile czasu minęło odkąd ostatni raz to robił? Sam nie wiedział, najwidoczniej tak dużo, że już zapomniał, jak bardzo lubił ten typ pieszczot. Albo po prostu nie robił tego z odpowiednią osobą, by czuć się aż tak przytłoczonym w pozytywny sposób. Położył drugą dłoń na policzku Hao - czuł, jak bardzo gorący zrobił się od tego pocałunku i nie sądził, że to do niego pasuje. W jego oczach Zhang Hao był zimnym typem człowieka i nie spodziewał się, że to on pierwszy nie wytrzyma tej gęstej atmosfery.

Hanbin przejechał językiem po dolnej wardze chińczyka, by zaraz potem złapać ją w swoje zęby i pociągnąć lekko, co wywołało u tego drugiego mrowienie w brzuchu. Hao czuł, jak wewnątrz niego szaleje jakiś huragan. Nie wiedział czy to pożądanie, czy jakiś nowy rodzaj szczęścia i spełnienia. Nie pozwolił jednak Hanbinowi na takie zabawy, jego charakter był zbyt mocny i chciał robić wszystko po swojemu. Uniósł kącik ust do góry, zanim znowu wrócił do całowania jego warg. Pociągnął Hanbina za włosy, na co on w odpowiedzi zacisnął palce na biodrze Hao, wręcz wbijając je w jego skórę i muzyk musiał stłumić dźwięki, które chciały opuścić jego usta. Ich ciała były rozpalone, z każdym muśnięciem, zetknięciem i kolejnym dotykiem, przechodziły ich dreszcze ekscytacji. Blondyn bardzo chciał zdjąć z tancerza koszulkę i dotknąć jego nagiej klatki piersiowej. Miał tak cholerną ochotę doprowadzić go do granicy wytrzymałości i zobaczyć, jak traci nad sobą panowanie. Hanbin zaczynał czuć, że kręci mu się w głowie z przyjemności. Miał wrażenie, że jeśli otworzy oczy, to cały świat będzie wirować, ale ani nie śnił przestać. Jego dłoń powędrowała nieco wyżej, sprawnie wsuwając się pod dużą bluzę, by złapać muzyka w talii. I wtedy Hao kolejny raz poczuł, że kurewsko przepadł. Nie wyobrażał sobie nawet, że tak szybko do tego dojdzie i moment, w którym Sung dotknął jego skóry był dla niego zbyt intensywny w odczuciu - jakby skóra zaczęła go nagle palić, a oni stali się agresywniejsi. Ich usta ocierały się o siebie, skrzypek przygryzał mocniej wargę Hanbina i równie mocno ciągnął go za włosy, co tylko zachęcało ich obu do dalszych ruchów.

illusion | haobinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz