☆10☆

133 7 1
                                    

*Borys jechał do szpitala w karetce nadal bardzo płacząc. Ratownik zaczął uspokajać go ale to nic nie dało.*

R: Nie martw się wszystko będzie dobrze chłopaku
B: M-mam nadzieję, bardzo mi na niej zalezy
R: Dobrze, a jak się dziewczyna nazywa?
B: Santia Kozłowska
R: Santia..?
B: Tak a co sie stało?
R: Juz kiedyś braliśmy do szpitala..
B: A co się stało?
R: Miała próbę s4m0bujcz4
B: Kurw4 Santia.. przepraszam za słownictwo
R: Nic się nie dzieje rozumiem że Pan się martwi
B: Za ile będziemy w tym cholernym szpitalu?
R: Za 5 minut
B: Możecie przyspieszyć ona ma przeżyć
R: Jedziemy tak szybko jak możemy
B: No błagam przyspieszcie
R: Ehh okej
B: Dziekuje

*Gdy dojechali do szpitala Borys zaczął plakac jeszcze bardziej i zaczął zastanawiać się czemu to zrobiła. Po wejściu do sali lekarze zaczęli akcje i próbowali uratować Santie.*

B: kurw4 Santia proszę przeżyj to błagam kurw4, jeszcze Natan dzwoni najgorzej
N: Siema Stary chcesz się spotkać?
B: Nie moge
N: A gdzie jesteś?
B: W szpitalu
N: Kurw4 gdzie Santia?
B: W sali szpitalnej
N: CO KURW4 CO SIE DZIEJE
B: Poci3ł4 się
N: W JAKIM SZPITALU JESTESCIE ZARAZ TAM BEDE
B: Na ulicy *******
N: Dobra zaraz bede
B: Okej

*Natan rozłączył się a Borys dalej płakał i nie potrafił się uspokoić po 10 minutach lekarz zawołał Borysa do sali i się zapytał kim dla siebie są.*

B: To moja dziewczyna
L: Dobrze gdzie się poznaliście?
B: W szkole
L: Wiesz ze juz tu była w szpitalu prawda?
B: Tak po próbie s4m0bujcz4j a co dokładnie zrobiła?
L: To co teraz i ledwo ją uratowaliśmy
B: Matko.. ale dacie radę i tym razem prawda?
L: Zrobimy co w naszej mocy obiecujemy
B: Boże.. *Zaczął plakac jeszcze bardziej*
L: Chłopaku bedzie dobrze
B: Mhm..

*Borys wyszedł z sali i zobaczył płaczącego na siedzeniu Natana*

B: Natan kurw4 wiedziałeś że miała już próbę sam0bujcz4 kiedyś?
N: T-tak..
B: CZEMU MI NIC NIE POWIEDZIALES
N: Nie chciałem bys się martwił a po drugie obiecała mi dwa lata temu że więcej tego nie zrobi
B: Dwa lata temu?
N: Tak a co?
B: Niedawno się p0ci3l4
N: Kurw4 porozmawiam z nią
B: Nie Natan ja z nią pogadam na spokojnie później

*Lekarz wyszedl i Borys krzyknął na cały szpital*

B: I JAK?
L: Wejdz proszę do sali
B: Dobrze..
B: SANTIA KURW4 JAK SIE CIESZE ZE ZYJESZ DLACZEGO TO ZROBILAS..
S: B-borys.. oli..
B: WIEDZIAŁEM ŻE TO PRZEZ NIĄ SZMATA
S: Borys spokojnie proszę *powiedziała Santia bardzo słabym glosem*
B: Kocham Cie Santia bardzo *pocałował ją lekko żeby nic jej nie zrobić*
S: Ja Ciebie też Borysku *odwzajemnila*
S: Gdzie Natan?
B: Czeka przed sala
S: Poprosisz aby tu wszedł
B: Jasne

*poszedł do Natana*

B: Stary
N: ŻYJE?
B: Chce abyś wszedł do sali
N: O JAK DOBRZE IDE

*Borys został przed sala i poszedł do łazienki, nie ci4ł się od trzech lat*

B: Ał.. boli

(Borys kurde chłopie uspokój się Santia żyje wiem że dużo przeżyłeś ale kurw4 zostaw to)

B: Kurw4 Natan do mnie dzwoni

*Zakrył p0ci3ty nadgarstek bluza i odebral*

N: Gdzie jesteś?
B: Byłem w toalecie już ide
N: Dobrze

*podbiegł pod sale nadal płacząc*

B: No jestem
N: Santia chce cie zobaczyć
B: Emm okej ide
N: Stalo się coś?
B: Niee już ide
S: Przepraszam Borys..
B: Za co..?
S: Za to że się p0ci3l4m obiecałam że więcej tego nie zrobię..
B: Natanowi obiecałaś to 2 lata temu a i tak to zrobiłaś prosiłem żebyś nic więcej sobie nie zrobiła. A czemu nie powiedziałaś mi o próbie?
S: Przepraszam.. *zaczela plakac*
B: Ejj dobrze nie płacz Santis jestem tu
S: Ale zle się z tym czuje ze cie okłamałam
B: Przeboleje wazne że żyjesz
S: Kocham Cie bardzo
B: Ja Ciebie też..

☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆

Przepraszam za taką długą przerwę nie miałam pomysłu plus bylam na wakacjach ale już jestem. Nie bierzcie przykładu z Santii I Borysa w tej historyjce lepiej z kimś porozmawiać nic się krzywdzić. Miłego czytania i miłego dnia/nocy.

☆674 słowa☆

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 28 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

You are my boyfriend?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz