~Na pewno jesteśmy tu same? ~

3 0 0
                                    

Wróciłam do domu wykończona w niezbyt dobrym humorze, w sumie tak jak zazwyczaj po szkole. Usiadłam na łóżku i odetchnęłam przeciągle, wlepiłam spojrzenie w ścianę. Nagle naszła mnie ochota...aby odwiedzić zamek. Zbiegłam po schodach i powiedziałam mamie że wychodzę wzięłam telefon z blatu kuchennego i włożyłam go do kieszeni dresów i wyszłam z domu. Gdy stanęłam w progu drzwi owiał mnie ciepły wiatr. Odeszłam trochę od domu do kawiarni gdzie spotkałam się z Brooke już w sumie dawno temu. Stanęłam przed wejściem na ogród który prowadził do małego przytulnego budynku, rozejrzałam się i wystawiłam rękę w stronę ulicy zaczynając łapać "stopa,,. Nie minęło kilka naście minut i srebrne duże auto zjechało na parking tuż obok podbiegłam do niego a szyba uchyliła się i spojrzał na mnie mężczyzna w średnim wieku, miał na twarzy kilka zmarszczek i kilka siwych włosów. Uśmiechał się do mnie a jego twarz była dosyć podłużna. Obok niego siedziała kobieta też raczej w średnim wieku ale młodsza od mężczyzny patrzyła w telefon poprawiając makijaż. Była bardzo ładna, zakręcone kosmyki loków spadały na jej twarz a ona co chwile odgarniała je za ucho. Ciemna marynarka leżała na niej niemal idealnie a czarna długa spódnica sięgała trochę za kolana. 

-Czy mogą państwo podwieźć mnie do ruin zamku?- Zapytałam uprzejmie. Mężczyzna spojrzał na mnie łagodnie ale kobieta nadal była zajęta malowaniem ust ciemną szminką.

-Naturalnie! Wsiadaj. - Odparł mężczyzna i wskazał tylne siedzenie. Otworzyłam drzwi i wsiadłam do środka, wnętsze było dosyć luksusowe - zresztą tak jak właściciele samochodu. Usiadłam na skórzanym siedzeniu i wlepiłam wzrok w czerwoną wykładzinę na ziemi. W trakcie jazdy nikt się nie odzywał a ja co parę minut spoglądałam na drogę czy aby dobrze jedziemy. Gdy dojechaliśmy na miejsce mężczyzna zjechał na pobocze i zatrzymał się. Ja dosyć szybko wysiadłam i pożegnałam się grzecznie a kobieta zmierzyła mnie wzrokiem i nie odezwała się. Pobiegłam co sił w nogach na dziedziniec i zatrzymałam się dopiero przy kamiennym wejściu na wierzę. Trochę zdyszana zaczęłam wbiegać po długich schodach. Po kilkunastu minutach wchodziłam do komnaty. Pokonałam kilka schodków i znalazłam się w nie wielkim pokoiku. Przeraziłam się gdy zobaczyłam tam oczywiście Brooke.

- Ty tutaj mieszkasz czy co? - Zażartowałam z nutą ironii w głosie. Dziewczyna też podskoczyła gdy mnie usłyszała.

- Oj... Nie chciałam cię przestraszyć - Powiedziałam, z lekką skruchą. Brunetka nic nie odpowiedziała po prostu usiadła na ziemi zamknęła oczy i jak zgaduje przeniosła się do Zapomnianego Lasu. Zrobiłam to samo co ona i po chwili znalazłam się w tym samy miejscu ci zazwyczaj, na pozór wszystko wydawało się w porządku ale nie do końca. Rozejrzałam się w poszukiwaniu Brooke lecz nagle zamarłam. Gdy obróciłam się i przez ułamek sekundy zobaczyłam sunący w stronę krzaków czarny jak noc dym - nie był to pożar. Nie wiem co to było do teraz. Ale nie mogłam się ruszyć przez dłuższą chwilę. Nagle przybiegła brunetka i popatrzyła się na mnie spod byka.

-Wszystko dobrze...?- Zapytała widząc moją minę. 

-UM.. Tak! tylko się zamyśliłam... - Odparłam. Nie miałam zamiaru mówić jej o tym, może tylko mi się przewidziało! Próbowałam przekonać samą siebie choć i tak w to nie wierzyłam. Nie byłyśmy tu same, a to coś raczej nie przyszło mam pomóc...

Forgotten ForestOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz