Rozdział 28

370 24 4
                                    

Miquel

Zostaliśmy otoczeni ze wszystkich stron armaty uzbrojone czekały do ataku, wziąłem telefon do ręki i zadzwoniłem, odebrał po chwili.

-Witaj don Simon miło że wpadłeś z wizytą ale wiesz że ta sprawa cię nie dotyczy?

Simon się odezwał-Próbowałeś zabić mojego consigliere ta sprawa mnie jak najbardziej dotyczy  wyjdź na zewnątrz i walcz jak mężczyzna nie ukrywaj się w domu jak tchórz wysadzę cię razem z  nim.

-Możliwe że to ci się uda  i dziś zginę ale wysadzisz w powietrze nie tylko mnie, mam tu coś twojego! Zginie razem ze mną!

Simon nagle się zawahał-O czym mówisz?

Skinąłem na jednego z moich ludzi którzy trzymali związaną i zakneblowana dziewczynę , zerwałem taśmę z jej ust-Porozmawiaj ze swoim mężem Rebeco powiedz mu że ma się poddać.

Przyłożyłem telefon do jej ucha-Simon...

-Rebeca!

-Zabij go proszę, zabij go.

Uderzyłem ją w twarz.-Jesteś niegrzeczna Rebeco! Rozczarowałaś mnie.

-Ty skurwielu-syknął Simon.

-Nadal chcesz wysadzić mnie w powietrze? Możesz to zrobić ale twoja żona też zginie.

-Czego chcesz?

-Wymiany, twoja żona za żonę Fabio Ponte.

-Jesteś nienormalny! Zabiję cię!

-Macie 48 godzin inaczej dońa Rebeca Marrone zginie, sam ją zabiję własnoręcznie, 48 godzin i ani godziny dłużej chcę tu widzieć Bryn Castellano przekaż moje pozdrowienia Ponte.

-Niech cię szlag! Zapłacisz mi za to.

-Ale nie dziś!

Rozłączyłem się, kazałem wyprowadzić Rebecę i powiedziałem-Damiano zobacz co się dzieje na zewnątrz.

-Nie atakują ale nadal mają nas na celowniku, Simon nas zajebie, porwaliśmy jego żonę jesteśmy skończeni.

-Przestań jęczeć jak baba , musi się wycofać,  inaczej zginiemy wszyscy łącznie z jego żoną.

Po chwili Damiano wyjrzał przez okno a ja czekałem.

-Dlaczego mamy umierać za jedną cipkę?

-To Bryn Castellano córka Morozowa.

- I żona Ponte, nigdy nie będzie twoja.

- To się jeszcze okaże, jesteś ze mną albo przeciw mnie -wyciągnąłem w jego kierunku broń-Przysięgałeś mi wierność i lojalność.

-I nadal przysięgam ale wolałbym zginać walcząc a nie tak...

Opuściłem broń gdy Damiano spojrzał mi w oczy bez strachu, przysięgi dotrzyma wiedziałem to.

Spojrzał znów przez okno i zawołał-Miquel udało ci się ! Simon wycofuje swoich ludzi patrz wycofują się.

Spojrzałem w okno, snajperzy opuszczają broń, pozostali wycofują się nadal trzymając broń do ataku, armaty powoli odjeżdżają spod bramy, po chwili wsiadają do aut i rozjeżdżają się  w swoją stronę teren opustoszał, nie licząc tylko moich ludzi którzy opuścili już broń.

Zaległa cisza wiedziałem że tę bitwę wygrałem ale wojna się jeszcze nie skończyła Simon nie powiedział ostatniego słowa a Ponte teraz na pewno się wmiesza i zareaguje teraz czekałem na jego ruch.

Don 2- FabioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz