Rozdział 10

82 8 4
                                    


„Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą.”

                                             ~Św.Augustyn

Narina pov:

Budzę się z uczuciem ciężkiej głowy przecieram oczy, po czym otwieram je szeroko zaraz coś jest nie tak pościel jest w innym kolorze zrywam się do siadu i zauważam, że znajduje się w obcym mi pokoju.

Co jest kurwa?

Jestem w malutkim pomieszczeniu, w którym znajduje się tylko łóżko czarna widocznie zniszczona komoda i małe biurko z krzesłem. Nie ma choćby najmniejszego okna przestrzeń jest tak niewielka wręcz przytłaczająca. Musieli mi coś podać i przenieść nie widzę innej możliwości. Stawiam dokładnie dwa kroki i ciągnę za klamkę czarnych obdartych drzwi, otwierając z donośnym skrzypnięciem wychodzę na długi korytarz czerwony dywan, którego końca nie widać lśni na posadzce oprócz innych drzwi nie ma tu niczego. Idę przed siebie, gdy zza zakrętu wpada na mnie kobieta.

– dziewucho chodzić cię nie nauczyli?! – wrzeszczy oburzona. Zdezorientowana otwieram usta by coś powiedzieć jednak brunetka wyprzedza mnie.

– czekaj ty jesteś nowa przywieźli cię wczoraj w nocy to sorry, że na ciebie, na skoczyłam chodź oprowadzę cię i przedstawię panujące u nas zasady dopiero wstałaś? Zleciał już cały dzień – dziewczyna łapie mój nadgarstek i prowadzi się w nieznani mi kierunek mówi, jak i idzie szybko energicznie ledwo za nią nadążam.

– tutaj są toalety, a tu naprzeciwko mamy garderobę – wskazuję na drzwi po prawej i lewej stronie.

– choć od razu cię przyszykuje masz dziś pierwszy występ – otwiera przede mną garderobę. Mhm więc moja darmowa harówkę czas zacząć. Brunetka wpycha mnie do prowizorycznej przymierzalni składającej się z dwóch rurek wbitych w ścianę i zwisających na nich kocach. Podaje mi komplet czystej bielizny oraz skąpe ubrania, nakazując je przyodzianie z odrazą wkładam kabaretki i lateksową   spódniczkę w kolorze jaskrawego różu której falbanka zakrywa ledwo pół tyłka oraz czarny również lateksowy top bez ramiączek. Wychodzę ubrana z owej przymierzalni, a dziewczyna podaje mi bardzo wysokie szpilki do  pole/łap dance cudem będzie, jeżeli nie połamie w nich nóg.

– Tak w ogóle jestem Beatrice siadaj tutaj zrobimy ci extra makijaż – gestem dłoni wskazuję na wolne stanowisko przed lustrem.

– Narina – przytakuje i siadam na wysokim krześle.

Po około 40 minutach Beatrice skończyła pracę nad moim wizerunkiem finalnie wyglądam jak jedna z nich długie ciężkie doczepione rzęsy, przez które zaledwie, co widzę ciemny makijaż oka tonę podkładu wyraźnie podkreślone czarna kredką brwi oraz bordowe usta włosy zaś są ulizane w wysoki koński ogon. Obracam się 360° przed lustrem, nie poznając siebie.

– wyglądasz zajebiście! A teraz chodź zaraz twoja kolej – brunetka piszczy podekscytowana, wlekąc mnie za sobą.

Stajemy za kulisami przede mną na okrągłym podeście tańczy właśnie dziewczyna, wypinając swe wdzięki na róże

– trzymaj słyszałam, że wcześniej nie trudniłaś się tym stylem tańca w razie co będę ci podpowiadać – mówi, podając mi słuchawkę.
Zakładam urządzenie i dokładnie przyglądam się ruchom blondynki na scenie no błagam przecież to tańcem nie można nazwać typiarą nawet nie wykonuje żadnych figur na tej róże tylko kręci przy niej nagim tyłkiem.
Po 15 minutach kobieta schodzi, kończąc swój występ.

– dobra stara twoja kolej pamiętaj wolne sexowne ruchy i uważaj scena jest dość śliska – mówiąc popycha mnie do przodu.
Zrobiłam raptem 3 kroki, a już o mało co nie zaliczyłam gleby.

Niepokorna dusza ~ N. LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz