ZABAWA

139 5 10
                                    

Gdy tylko się obudziłam podniosłam się gwałtownie do siadu od razu tego żałując, zachwiałam się i chwyciłam się za głowę. Co się stało? Rozejrzałam się po swoim pokoju, przeniosłam wzrok na moją rękę i zmarszczyłam brwi, była owinięta bandażem. Miałam kompletną pustkę w głowie, nie pamiętam co się stało. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły, podniosłam wzrok na Shane'a.

-Cześć, dziewczynko. Jak się czujesz?- zapytał siadając obok mnie

-Cześć, czemu pytasz? Coś się stało?

-Jak to "coś się stało?". Znaleźliśmy ciebie w nocy w kuchni, straciłaś przytomność.- wyjaśnił na co spojrzałam na niego jak na głupka

-Nie żartuj sobie, Shane. Na serio się pytam. 

-Mówię prawdę- zaczął tym razem na mnie patrząc jak na wariatkę- W nocy usłyszeliśmy jakiś krzyk a gdy zeszliśmy na dół leżałaś na podłodze, nieprzytomna.

-Ha, ha, ha. Naprawdę zabawne, Shane. - zaśmiałam się ironicznie, Shane zachowywał się dziwnie. Był w ciężkim szoku, siedział wpatrując się we mnie rozchylając usta w szoku. Zamrugał kilka razy pod rząd.

-Em, poczekaj tu, pójdę tylko po resztę, nie ruszaj się, okej?- zapytał podnosząc się z łożka, pokiwałam głową a brat zniknął mi z pola widzenia. 

Wzruszyłam ramionami na dziwne zachowanie brata i zwlekłam się z łóżka. Zeszłam na dół gdzie był Tony i Dylan, oboje jedli tosty patrząc w telefony. Jednak gdy tylko weszłam do pomieszczenia spojrzeli na mnie.

-Hailie, nie powinnaś wstawać, jak się czujesz?- zapytał ten drugi

-Wy tak na serio? Najpierw Shane, teraz ty...

-...coś serio jest nie tak.- do pokoju zawitała trójka pozostałych braci

-Malutka, wszystko dobrze?- podszedł do mnie zmartwiony Will

-Okej, może mi ktoś teraz wytłumaczyć o co wam chodzi?- zapytałam czekając na wyjaśnienia

-Dzisiaj w nocy znaleźliśmy cię w kuchni, na podłodze, byłaś...

-Naprawdę, skończcie już sobie żartować, to nie jest zabawne.- powiedziałam już nie co zirytowana ich zachowaniem, co oni idiotkę ze mnie chcą zrobić?

-Hailie, co pamiętasz z wczorajszego dnia?- Vince przyglądał mi się uważnie czekając na informacje

-Ja...- zaczęłam zastanawiając się, co ja wczoraj robiłam?- Nic nie pamiętam...

-Byłaś wczoraj na zakupach ze swoją przyjaciółką, potem przyszłaś do domu i poszłaś do siebie. W nocy usłyszeliśmy krzyk a  gdy przyszliśmy sprawdzić co się dzieje, leżałaś nieprzytomna na podłodze. Musiałaś upaść ze szklanką bo rozbiła się i skaleczyła ci dłoń- ulubiony brat wskazał na bandaż

Patrzyłam na każdego z braci, to nie jest żaden żart? Oparłam się o stół łapiąc się znowu za głowę, nie, nie, nie, nie! Mój oddech się przyśpieszył, przymknęłam oczy czując ponowne piski w głowie. Przed oczami pojawił mi się nagłe urywki. Kelnerka, kawiarnia, zakupy, Nancy, kuchnia, ból, wrzaski, śledztwo, kawa, szklanka, krew... 

Czułam piekące łzy pod moimi powiekami, zaczęłam się trząść. 

-Hailie?

Zebrało mi się na wymioty. Poderwałam się i rzuciłam się w stronę toalety. Padłam przed nią na kolana i zaczęłam zwracać wszystko. Ktoś chwycił moje włosy i gładził kojąco moje plecy. Wytarłam usta papierem i odchyliłam głowę do tyłu opierając ją o ścianę. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 29 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Czy będzie tak jak kiedyś?Where stories live. Discover now