DECYZJA NA KTÓRĄ NIE MAM WPŁYWU

671 30 21
                                    

Obudziłam się w pokoju Shane'a, bolała mnie głowa jednak wstałam z łóżka. Brata nie było w pokoju, postanowiłam zejść na dół. Wczorajszy dzień, a tak właściwie noc to był koszmar... Liczyłam, że chociaż dzisiaj będzie wszystko dobrze, i uda mi się przekonać braci abym się spotkała z Charlie'm. Tak długo go nie wiedziałam, nie miałam pewności jak się czuję i co z nim w ogóle jest... 

Na dole byli wszyscy, rozmawiali o czymś. Zatrzymałam się na schodach licząc, że coś usłyszę.

-Powiedz jej dzisiaj Vince, nie spodoba jej się twoja decyzja...- odparł chyba Will

-Nie robię tego dla siebie tylko dla jej bezpieczeństwa, podjąłem decyzję a jej sprzeciw tego nie zmieni.- odpowiedział Vince

-Malutka, jak się czujesz?- zapytał Will gdy mnie zobaczył

-Lepiej niż wczoraj, Will? Mogę pojechać do Charlie'go? Nie widziałam go od balu, muszę wiedzieć, jak się czuje i w ogóle go zobaczyć...

-Droga Hailie, idź do gabinetu tam porozmawiamy.

-Ale...

-Idź.

Posłusznie udałam się do gabinetu. Ile miałam czekać aż zobaczę mojego chłopaka? Chce już być z nim, przytulić go, pocałować po prostu chcę mieć go blisko... Nie musiałam długo czekać, Vince i Will po kilku minutach dołączyli do mnie.

-Hailie, postanowiłem, że powrót do szkoły jest zbyt ryzykowny. Przejdziesz na nauczanie domowe, ochroniarze będą z tobą nawet w rezydencji...- chciałam coś powiedzieć jednak kontynuował- Wyjedziesz na jakiś czas do ojca, nie chcemy abyś się spotykała z tym chłopakiem. Zbyt duże ryzyko, że historia się powtórzy. Jest to również odpowiedź na twoje pytanie czy możesz do niego pojechać, dlatego też wyjeżdżasz. Pojedziesz z Shane'em, Tony'm i Dylanem. Rzeczy masz już spakowane, wyjeżdżacie jutro.

-Nie mówisz poważnie. Powiedz, że to żart Vince. Nie mogę wyjechać, nie mogę zostawić Charlie'go! Nawet go nie widziałam, nie mogę się nie spotykać z nim!

-Nie podnoś głosu droga Hailie, postanowiłem już. To dla twojego bezpieczeństwa, nie będziesz miała kontaktu z tym chłopakiem. Jego rodziną jest ktoś kto cię skrzywdził, nie ma opcji żebyś się z nim spotykała.

-Nie pojadę! Zostanę tu i spotkam się z Charlie'm! Wracamy do przeszłości?! Znowu zakazy, pilnowanie, ochrona i inne?! Będę się z nim spotykać i koniec.

-Ja już powiedziałem drogie dziecko, twój chwilowy bunt tego nie zmieni. Robię to dla twojego bezpieczeństwa. Tak będzie lepiej Hailie, to tyle z mojej strony.

-Nie Vince! Nie kolejny raz! Mam dość! 

-Nie będę powtarzać Hailie.- powiedział Vince zaciskając szczękę

-Ja też nie będę powtarzać Vince. Nigdzie, nie, jadę.- oznajmiłam oschle patrząc na najstarszych braci

Odwróciłam się na pięcie opuszczając gabinet brata. Nikt mnie nie zatrzymał, nikt nic nie powiedział. Nic. Poszłam do swojego pokoju, do moich oczu napłynęły łzy. Oparłam głowę o ścianę próbując wymyśleć coś, podniosłam się aby pójść do garderoby. Wyjęłam bluzę mojego chłopaka którą u mnie kiedyś zostawił, założyłam ją otulając się nią. Położyłam się na łóżku zwijając się w kulkę, założyłam kaptur i owinęłam się ciaśniej ubraniem. Tak bardzo chciałam go zobaczyć, chociaż na sekundę... Przymknęłam oczy licząc, że Charlie magicznie się przede mną zjawi i przytuli...

Nic z tych rzeczy...

Usłyszałam pukanie.

-Hailie? Twój telefon, znaleźliśmy go...- odparł Will odkładając urządzenie na moim łóżku- Chcesz porozmawiać?

Czy będzie tak jak kiedyś?Where stories live. Discover now