JESTEŚ JUŻ BEZPIECZNA

666 24 7
                                    

Zapadła cisza, nikt się nie odezwał ani nic. 

-Chłopak który cię skrzywdził jest rodziną twojego chłopaka?- odezwał się jako pierwszy najstarszy brat pokiwałam głową

-Może... Może pomagał mu? Może o to chodziło? Mieli sobie pomóc, jako chłopak Hailie jest z nią cały czas...- stwierdził Will na co popatrzyłam na niego z niedowierzaniem

-Że co proszę?! Charlie mu nie pomagał! Jak w ogóle mogłeś o czymś takim pomyśleć?!- krzyknęłam podnosząc się z kanapy

-Nie krzycz Hailie, uspokój się...- mówił Will

-Nie uspokoję się, nie po tym co powiedziałeś. Gdyby nie on już by mnie tu nie było! 

-Usiądź droga Hailie, i nie krzycz. Nic to nie da.

Zajęłam kanapę, byłam wkurzona. Nie mogłam pojąć jak mógł wpaść na co takiego. Shane objął mnie gdy dotknął mojego ramienia drgnęłam od razu odsuwając się od brata na drugi koniec kanapy. W oczach braci pojawiło się zdziwienie, nie wiedzieli wszystkiego a ja nie chciałam im wyjaśniać co do jednego szczegółu co się dokładnie wydarzyło... Ethan zaciskał palce na moich ramionach w tym miejscu, a za duża koszulka maskowała pewnie ślady...

-Hej dziewczynko, co jest?- zapytał w końcu Shane

Siedziałam nie odzywając się w mojej głowie wyświetliła się cała ta sytuacja, co do szczegółu. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. 

-Muszę iść do Charlie'go... M-muszę...

-Co się dzieje dziewczynko?- zapytał Dylan marszcząc brwi

-Dobrze, nie pójdzie już spać. Jutro porozmawiamy.- oznajmił Vince

Chciałam iść do Charlie'go, musiałam wiedzieć co z nim... Nie dzwonił? Nie pisał? No tak, nie miałam telefonu... Ale nie przyszedł do szpitala? Nie był przy mnie? Zostawił mnie?

Nie, nie, nie Hailie...

Nie tędy droga, pewnie nie mógł po prostu...

Może jednak?

Nie!

Dylan poszedł ze mną do pokoju, przebrałam się i położyłam do łóżka. Powoli zasypiałam, dopiero wtedy brat opuścił mój pokój...

***

Usłyszałam trzask, otworzyłam oczy obudzona hałasem. Poczułam czyjąś rękę zaciskającą się na mojej szyi, nade mną stał... 

Ethan...

Zaczęłam się szarpać, drugą rękę przyłożył do moich ust aby nie było słychać moich krzyków. Łzy spływały po moich policzkach, szarpałam się próbując się uwolnić. Nic.

-Nikt ci już nie pomoże...

Jego ręka zacisnęła się mocniej. Dusił mnie. Zaczęło mi brakować powietrza... Czułam, że odpływam...

*Perspektywa Shane'a*

Rozległ się czyiś krzyk, a zaraz po nim kolejne wrzaski. Podniosłem się z łóżka opuszczając pokój, wrzaski pochodziły z pokoju Hailie...

Rzuciłem się biegiem w stronę jej pokoju, na korytarz wyszedł Tony i Dylan. Otworzyłem drzwi jej pokoju, siedziała w kącie pokoju. Wystawiła ręce przed siebie jakby chciała się przed kimś bronić, była wystraszona i cała zapłakana. Chciałem do niej podejść aby jej pomóc ale uprzedził mnie jej krzyk:

-Nie podchodź! Proszę! Nic mi nie rób!

Patrzyłem na siostrę z przerażeniem, wszyscy stali za mną nie wiedząc co zrobić. Niepewnie zrobiłem mały krok w stronę dziewczyny

-Hailie spokojnie, to ja Shane. Nic ci nie zrobię, jestem twoim bratem...

Nie zareagowała więc zrobiłem kolejny krok, a potem jeszcze jeden. Klęknąłem obok siostry, jej twarz była mokra od łez. Cała trzęsła się ze strachu...

-Pomóż mi, on tu jest. Dusił mnie, błagam pomóż mi...

-Nikogo tu nie ma, jesteś bezpieczna Hailie.- mruknąłem przenosząc wzrok na resztę

-Weź ją do siebie Shane, i my i ona będziemy spokojniejsi.- zaproponował Vince na co pokiwałem głową

Wyciągnąłem ręce w stronę dziewczyny aby wziąć ją na ręce, odsunęła się patrząc na mnie ze strachem w oczach.

-Nic ci nie zrobię...

Na siłę wziąłem ją na ręce wynosząc z jej pokoju, oparła czoło o moje ramie płacząc. Chłopaki upewnili się czy dam sobie radę i się rozeszli. Położyłem siostrę na łóżku kładąc się obok niej...

-Boję się, bardzo się boję...- mruknęła pod nosem

-Nie bój się dziewczynko, jesteś już bezpieczna...

Przyciągnąłem ją do siebie, Hailie przytuliła mnie kładąc głowę na moim ramieniu. Po jakimś czasie przymknęła oczy uspokajając się. Martwiłem się o nią, co tam dokładnie się stało, że się aż tak boi? Czemu mówiła, że ktoś ją dusił i, że ktoś tam jest? Musimy się dowiedzieć wszystkiego, i zrobić co trzeba...

***

Przepraszam, że taki krótki!

Dzisiaj sądzę, że będzie rozdział <333

Widzę, że już dodajecie do list lektur biblioteki bardzo dziękuję <33

I dziękuję za gwiazdeczki kocham was <33

Buziaczki miłego czytania !!!

❤️❤️❤️

Czy będzie tak jak kiedyś?Where stories live. Discover now