TĘSKNOTA

367 21 15
                                    

Trzy dni. Minęły trzy dni odkąd opuściłam rezydencję z walizkami. W szkole czułam na sobie wzrok bliźniaków jednak gdy tylko którykolwiek z nich zrobił jeden malutki krok znikałam z ich pola widzenia. Pytanie tylko brzmiało ile jeszcze dam tak radę...

Obudziłam się w ramionach Charlie'go. Ze zmarszczonymi brwiami rozglądałam się po pomieszczeniu dopiero po chwili przypominając sobie, że jestem w domu chłopaka. Podniosłam się do siadu i pierwsze co to sięgnęłam po telefon. Dochodziła siódma więc za niedługo mieliśmy iść do szkoły. Odsunęłam się lekko całując chłopaka w policzek. Podniosłam się i ruszyłam do łazienki biorąc ze sobą wszystkie potrzebne rzeczy. Wzięłam szybki ciepły prysznic, wysuszyłam włosy, umyłam zęby i zajęłam się makijażem.

W mojej głowie cały czas toczyły się myśli dotyczące braci. Tak bardzo chciałabym się z nimi pogodzić... Chciałabym wstać rano i pokłócić się z Dylanem, przytulić Willa i poskarżyć się na świętą trójce, opieprzyć Shane'a, że podjada jakieś ciasto lub inne słodycze, przyjść do Vince'a... 

Jednak nie mogę zapomnieć o Charlie'm... Nie mogę go stracić, kocham go i nie byłabym w stanie. Moi bracia zranili i mnie, i jego. Ale nie wiem czy byłabym w stanie im wybaczyć. I czy Charlie by był. Nie chcę wybierać pomiędzy rodziną a chłopakiem. I wcale nie powinnam. Wiem, że nawet jeżeli bym się z nimi pogodziła to nic się nie zmieni...

Może powinnam dać im szanse? A jeżeli Charlie pomyśli, że mam gdzieś to co między nami i wybieram rodzinę? A co jeżeli bracia zabiorą mnie na drugi koniec świata? Abym nie mogła być blisko Charlie'go? A co jeżeli...

-Hailie?- zapukał do drzwi łazienki, nie odpowiedziałam więc niepewnie wszedł do środka- Coś się stało?

Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze, odwróciłam się i spojrzałam chłopakowi w oczy. Patrzył na mnie wzrokiem pełnym troski i przejęcia, objęłam chłopaka przyciskając policzek do jego klatki piersiowej. Nie musiałam czekać ani chwili bo od razu jego ręce zaczęły mnie gładzić po plecach.

-Co się dzieje księżniczko?

-J-ja...- zająkałam się czując kolejne łzy moczące moje policzki i szyje- Tęsknię za nimi Charlie...

Odsunęłam się od niego i odważyłam się podnieść na niego wzrok, wpatrywał się we mnie czekając na to co powiem.

-Zranili mnie i ciebie, wiem. Ale nie chcę stracić ani ciebie ani ich. Nie chcę nic zniszczyć co między nami... Zależy mi na tym. Ale chciałabym im wybaczyć, nie wiem czy nie będziesz uważał, że nie obchodzi mnie to co zrobili wobec ciebie bo...

-Hailie- zaczął chłodno, nic nie zrobiłam tylko spuściłam głowę jeszcze niżej

- Hailie, popatrz na mnie.- podniosłam załzawiony wzrok, chwycił moje policzki i zbliżył się tak, że nasze nosy prawie się stykały- Zależy mi na tobie i chcę dla ciebie wszystko co najlepsze. Wiem, że cierpisz bez nich. Wybacz im jeśli jesteś gotowa. Chcę tylko żebyś była szczęśliwa i żebyś nie cierpiała...- mówił gładząc mój policzek- I zapamiętaj sobie jedno, nie stracisz mnie choćbyś tego bardzo chciała.

Przytuliłam się do niego a on objął mnie mocno ramionami i za wszelką cenę nie chciał mnie wypuścić. Gładził moje plecy i pocałował mnie w czubek głowy. Przymknęłam oczy i pociągnęłam nosem. Nagle zadzwonił budzik, odsunęłam się od chłopaka i wyłączyłam grającą melodię.

-Musimy się już zbierać żeby zdążyć do szkoły.

-Może zostańmy w domu?- zaproponował gładząc moje ramię- Odpoczniesz i uspokoisz myśli...

Zostanie w domu było lepszą opcją niż pójście do szkoły i udawanie, że jest w porządku. Pokiwałam głową i z Charlie'm u boku zeszłam na dół. Położyłam się na kanapie a Charlie tuż za mną, oparłam policzek o jego rękę i przymknęłam oczy. Położył wolną dłoń na moim brzuchu i przysunął mnie bliżej do siebie.

Czy będzie tak jak kiedyś?Where stories live. Discover now