Rozdział 3

257 12 2
                                    

Siedziałam w salonie na kanapie gdy chłopcy się kłócili jaką zamawiamy pizze. Ja wiedziałam od razu że jeść nie będę bo postanowiłam że będę się odchudzać.

- Dobra nie zamawiamy żadnej pizzy bo widzę że wy prędzej się pozabijacie niż coś zamówicie- powiedziałam

- No ale my jesteśmy głodni- powiedział Lucas

- To se zamówicie coś innego- odpowiedziałam

Wstałam i poszłam do kuchni bo byłam tak głodna że obawiałam się że zaraz zemdleje. Pokroiłam banana, jabłko i gruszkę i dodałam do tego skyr waniliowy. Rozmyślam czy nie iść do swojego pokoju bo chłopcy zaczęli się kłócić czy zamawiają kebaba czy sushi. Gorzej niż z dziećmi. Weszłam po schodach na górę i poszłam do swojego pokoju. Zadzwoniłam do Carmen bo nie miałam co robić. Rozmawiałam z dziewczyna ok. 30 minut i dalej nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi więc nie wiedziałam czy mi się wydawało czy ktoś pukał.

- Mogę wejść?-zapytał Marc

- Jasne- odpowiedziałam

- Chciałabyś wyskoczyć zaraz do jakiejś restauracji czy coś bo Lucas się na mnie obraził a ja jestem strasznie głody-powiedział chłopak

Wsumie to co mam innego robić. Bardziej się z nim poznam czy coś.

- Chętnie-powiedziałam- i tak nie mam co robić

- Super. To za 10 minut na dole- powiedział i puścił do mnie oczko.

Zapowiada się ciekawe popołudnie.
Poprawiłam na szybko makijaż i przebrałam tylko koszulkę na zwykłą białą a na nogi założyłam białe Nike. Włosy zostawiłam rozpuszczone i założyłam naszyjnik z literką M bo to pierwsza litera mojego imienia. Mam nadzieję że Marc nie pomyśli że założyłam ten naszyjnik bo to jest pierwsza litera jego imienia. Zeszłam na dół i zauważyłam w salonie chłopaka, jak mnie zobaczył to lekko się uśmiechnął i przepuścił mnie w drzwiach.

-Zamówiłem już taksówkę wiec zaraz powinna być- powiedział- gdzie chcesz jechać zjeść?

Nie wiedziałam co wymyślić bo wcale nie byłam głodna ale postanowiłam że pojedziemy na sushi bo akurat miałam ochotę. Zajęliśmy miejsca w restauracji i wybraliśmy jakieś tam zestawy, nawet nie wiem jakie bo nie znam się. Z mamą nigdy nie jadłyśmy sushi bo uważała że tyle pieniędzy na to nie będziemy wydawać. W trakcie jedzenia chłopak wypytywał się mnie jak wyglądało moje życie w Londynie, gdzie wolę mieszkać, czy mi się podoba Barcelona i takie tam. Postanowilam że do domu wrócę na nogach bo to było niedaleko a Marc postanowił że mnie odprowadzi. Praktycznie wogole nie gadaliśmy bo już nie było tematów do rozmów więc wracaliśmy w ciszy. Przyszliśmy pod dom i chłopak powiedział:

- Dziękuję że poszłaś ze mną. Mam nadzieję że jeszcze kiedyś gdzieś wyskoczymy.

CZY ON WŁAŚNIE POWIEDZIAŁ ŻE CHCE ZE MNĄ JESZCZE GDZIEŚ WYJŚĆ?!??

- Napewno- powiedziałam z uśmiechem

Marc podszedł bliżej mnie. Chłopak miał z conajmniej 1,90 cm wzrostu więc była duża różnica bo ja mam tylko 1,65. Patrzył mi się głęboko w oczy a ja nie wiedziałam co mam zrobić aż nagle pocałował mnie w usta. Stałam zszokowana ale po ok.5 sekundach odwzajemniłam pocałunek. Chłopak uśmiechnął się i poszedł dalej a stałam tak jeszcze z 30 sekund po czym wbiegłam zszokowana do domu.

—————————————————————————
Hejkaa! Ten rozdział napisałam dość krótki bo nie miałam na niego pomysłu. Jak macie jakiś pomysł to chętnie piszcie i może się zainspiruje. Nie wiem czy dzisiaj jeszcze napisze coś. Paaa🫶

Hermanos Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz