Rozdział VII

157 11 9
                                    

Snape nie wrócił, a przynajmniej nie do momentu, kiedy pierwszy brzask przyozdobił niebo, przejmując wartę nad światem i odciążając tym gwiazdy. Victoria, poważnie już zmęczona i zmarznięta, nie mogła dłużej go oczekiwać. Musiała przygotować się na śniadanie i zajęcia – wciąż była przecież w wyjściowej sukni, a to z pewnością nie był strój, na który nauczyciele patrzyliby z aprobatą.

   Rzuciła na siebie zaklęcie kameleona i ruszyła do zamku. Śniadanie miało rozpocząć się za ponad godzinę. Dotarła pospiesznie do pokoju wspólnego Slytherinu; stamtąd przeszła do wielkiej łaźni, wzięła gorącą kąpiel, wykonała poranną toaletę i ubrała szkolne szaty. Za pomocą makijażu ukryła zmęczenie wymalowane na twarzy, a potem spakowała torbę i ruszyła do Wielkiej Sali.

   Przy stole Ślizgonów zauważyła Dracona, który siedział blady i zdenerwowany w osamotnieniu. Kiedy ją zobaczył, poderwał się i przywołał ręką do siebie. Widać było, że w stresie czekał na jej powrót. Usiadła więc naprzeciwko niego, ukradkiem zerkając na stół nauczycielski. Snape'a wciąż nie było...

– O której mamy eliksiry? – wypaliła, zanim Draco zdążył się odezwać.

– W południe, a co? – Kiedy Victoria wzruszyła ramionami, przeszedł do wyrzekania szybko słów, które chyba krążyły mu po głowie przez całą noc, bo i on wyglądał na niewyspanego. – Słuchaj, możesz mi wytłumaczyć, dlaczego to wszystko trwało tak długo? Co się z tobą działo? Wiem przecież, że takie przyjęcia nie zajmują całej nocy. Gdzie jest Snape?

   Victoria rozejrzała się dookoła, by się upewnić, że nikt ich nie podsłuchuje. Nałożyła sobie na talerz kanapki, a do kubka nalała kawy. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo była głodna.

– Nie będę ci o tym opowiadać tutaj – odrzekła, nie patrząc na niego. – Poza tym... na razie w ogóle nie chcę o tym rozmawiać.

   Draco zerkał na nią ze zmarszczonymi brwiami; w jego oczach widać było jednak troskę.

– Coś się stało?

– Nic takiego. – Siliła się na beztroski ton. Podniosła nawet na niego spojrzenie, by sprawiać pozory wiarygodnej. Miała nadzieję, że chociaż on jej uwierzy, bo ona sama nie zamierzała sobie już zaufać.

   Mogła siedzieć spokojnie z bratem i jeść śniadanie, popijając gorący napój, rozmawiać o nadchodzącym sprawdzianie z zaklęć, uśmiechać się do Pansy Parkinson, która siedziała niedaleko, ale w duchu myślała tylko o tym, co zrobiła, a oczyma wyobraźni wciąż i wciąż widziała cierpiącego Snape'a; nie musiała nawet przymykać powiek – ten obraz malował się przed nią nawet kiedy patrzyła w niebieskie oczy Dracona i słuchała o tym, jak Blaise Zabini zarobił sobie wczoraj szlaban u profesor McGonagall.

•*•.•*•

Po pierwszych zajęciach miała półgodzinną przerwę. Draco namawiał ją, by wyszła z nim, Blaisem i Pansy na spacer na błonia, ale ona powiedziała, że musi pilnie odwiedzić bibliotekę. Nie kłamała.

   Szybko znalazła dział z książkami z zakresu numerologii. Nie zapomniała przecież o dziwnej rozmowie Dumbledore'a i Vector w nocy oraz o ich odkryciu, że zarówno ona, jak i Snape, mieli jedenastkę jako swoją liczbę losu. Nie wiedziała, co to oznaczało. Nigdy nie interesowała się szczególnie numerologią.

   W książkach w bibliotece niczego jednak nie znalazła, a pospiesznie przewertowała ich kilka. Vector wspominała coś o „tezach numerologicznych"... Victoria nie kojarzyła takiego terminu, mimo że uczęszczała na lekcje numerologii zawsze pilna i przygotowana.

   Szybko nadeszło południe. Victoria zeszła do lochów z duszą na ramieniu; pod klasą od eliksirów, w oczekiwaniu na dzwonek obwieszczający rozpoczęcie zajęć, Draco i Pansy opowiadali jej o nowej drużynie Ślizgonów w Quidditchu. Victoria nawet nie próbowała udawać, że ją to interesuje. Mogła tylko zastanawiać się nad tym, z kim będą mieć zastępstwo z eliksirów i jak ten ktoś wytłumaczy uczniom nieobecność profesora Snape'a. No i czy ten wrócił już w ogóle...? Czy, jeśli tak, otrzymał odpowiednią pomoc? A może leży gdzieś przy bramie i nie ma siły wstać?

Czarna Pani | Snape/OC, Voldemort/OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz