Od moich urodzin minął okrągły tydzień. Tydzień od tamtego wspaniałego wieczoru. Był to ostatni wieczór, który spędziłam z chłopakami. Dzień po urodzinach spotkałam się z Jasonem.
6 dni wcześniej...
Dzień po urodzinach dalej bolała mnie kostka. Jason podjechał pod mój dom. Zeszłam powoli po schodach i wyszłam z domu. Jason jak zawsze stał przy aucie czekając, żeby otworzyć mi drzwi. Był naprawdę super chłopakiem. Pojechaliśmy do kina na jakaś denną komedie romantyczną a potem do restauracji.
— Co ci się stało z kostką? — zapytał, gdy zamówiliśmy swoje jedzenie.
— Wczoraj grałam z chłopakami w siatkówkę na plaży i się wywróciłam— powiedziałam i upiłam łyk wody. Stresowałam się jego reakcją po ostatnim razie.
— Więc po tym wszystkim co ci powiedziałem ty dalej spędzasz z nimi tyle czasu? — powiedział już lekko zdenerwowany— Myślałem, że zrozumiałaś jak ci powiedziałem, że nie chce żebyś spędzała z nimi czas. Czy ty nie widzisz jak bardzo mnie tym ranisz? — zapytał a w jego oczach pojawiły się łzy. Nie chciałam go zranić, ale oni byli dla mnie naprawdę ważni.
— Przepraszam, nie chciałam cię zranić— powiedziałam szczerze kładąc swoją dłoń na jego, natomiast on swoją szybko zabrał.
— Jeśli ci na mnie zależy to masz ograniczyć wasz kontakt do minimum. Zrozum mała, że ja chcę dobrze dla naszej relacji. Jeśli chcemy być razem to powinno się dla nas liczyć tylko ja i ty. Nikt inny— powiedział patrząc mi głęboko w oczy.Teraz...
Od tamtego dnia ograniczyłam z dnia na dzień kontakt z chłopcami i spędzałam czas sama ze sobą w pokoju. Jason chciał, żebym wysyłała mu co godzinę zdjęcia co robię i z kim jestem. Mimo, że nie byliśmy razem to robiłam to, by go nie ranić. Nie chciałam żeby cierpiał przez moje zachowanie. Chłopaki przyszli parę razy do mnie, jednak za każdym razem prosiłam ich i wyjście pod pretekstem złego samopoczucia. Tego dnia dostałam zaprószenie od Agathy na imprezę do jej domu, z nią jedyną miałam kontakt, o który Jason się nie denerwował. Mama mi pozwoliła iść tylko pod warunkiem że pójdzie ze mną Alex. Zgodziłam się na to wyjście. Ubrałam się w czarną długą spódnicę i czarny top z nadrukiem. Z Jasonem miałam się spotkać na miejscu, bo napisał mi że się spóźni, ponieważ musi pomóc mamie.
— Zbieramy się już? — zapytał Alex wchodząc do mojego pokoju. Założyłam buty i wyszliśmy. Mój brat miał dziś nie pić, dlatego on prowadził— Mogę cię o coś spytać siostra?
— Już to zrobiłeś — powiedziałam zapinając pasy— No pytaj— powiedziałam ciekawa o co chodzi.
— Dlaczego nie odzywasz się do nas. Cały czas spędzasz albo w swoim pokoju albo z tym lalusiem— powiedział z nutą smutku w głosie.
— Przecież rozmawiam z wami— próbowałam jakoś z tego wybrnąć— A u siebie siedziałam bo źle się czułam. Mówiłam przecież
— Dobrze rozumiem, ale pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć— uśmiechał się w moją stronę. Nie rozumiałam o co mu chodzi. Przecież wszystko było dobrze. Dojechaliśmy na miejsce i weszliśmy do naprawdę dużego domu. Pierwszy raz byłam u dziewczyny w domu i robił naprawdę ogromne wrażenie.
— Léa— podeszła do mnie Agatha wraz z Olivią— Nawet nie wiesz jak się cieszymy, że się widzimy w końcu— powiedziała uśmiechnięta i mnie przytuliła.
— Widziałyście Jasona? — zapytałam marszcząc brwi. Miał na mnie czekać
— Gdzieś się tu kręcił, ale nie wiemy gdzie teraz jest— wzruszyła ramionami Olivia i przeniosła wzrok na mojego brata. Widziałam jej wzrok, gdy na niego spojrzała. Spodobał jej się. Po chwili widziałam, że rozmowa im się kleiła, więc zostawiłam ich samych i poszłam w głąb domu szukając Jasona. Pisałam do niego, jednak dalej nie odpisywał. Martwiłam się o niego. Poszłam do kuchni po coś do picia.
— Słyszałeś, że Jason znów wrócił do Avy? — usłyszałam rozmowę dwóch chłopaków, gdy wyjmowałam drinka z lodówki i gdyby nie to, że wiedziałam, że są to koledzy Jasona to pomyślałabym, że mówią o kimś innym. Nie wiem skąd wzięła się we mnie nagła odwaga, ale podeszłam do nich. Znaliśmy się, bo spotkaliśmy ich raz w kawiarni.
— Hejka, To Jason jest w związku? — zapytałam jak gdyby nigdy nic. Bałam się odpowiedzi, a ze stresu zaczęły mi się trząść ręce. Nie byłam gotowa na odpowiedź.
— Léa, Hej. Myślałem, że ci mówił. On i Ava od dwóch lat ciągle zrywają i wracają do siebie, standard— powiedział wyższy chłopak, którego imienia nie pamiętałam.
— Dobrze, dzięki, że chociaż ty mi to powiedziałeś— wymusiłam uśmiech i pożegnałam się z nimi kierując się do ogrodu. Moje serce właśnie rozbiło się na kawałki. Do oczu zaczęły mi lecieć łzy, które zakazywały mi obraz. Weszłam do ogrodu i usiadłam na rozłożone na trawie. Wypiłam prawie całego drinka na raz mając nadzieję, że mnie to uspokoi. Może i nie spotykałam się z nim długo, ale bolało mnie to, że mnie oszukał. Alex cały wieczór spędził z Olivią. Żałowałam, że przed wyjściem kazałam mu obiecać, że nie będzie się do mnie zbliżać przez całą imprezę. Przez cały wieczór wypiłam naprawdę dużo alkoholu w dalszym ciągu mając nadzieję, że przestanę czuć to co czułam. Chwyciłam kolejną butelkę z alkoholem i napisałam krótkiego SMSa do Alexa, że idę już do domu. Wyszłam tylnym wyjściem i kierowałam się w stronę domu. A właściwie tak myślałam, ponieważ nigdy nie byłam w tej części miasta. Szłam pustymi ulicami kończąc kolejną butelkę alkoholu. Czemu musiałam mieć takiego pecha do chłopaków. Może i nie spotykałam się długo z Jasonem, ale bolało mnie jego oszustwo. Chociaż to wszystko wyjaśniało i dopiero po fakcie zobaczyłam, jak to wszystko wyglądało. Nagłe smsy od mamy. Nie wiem jak mogłam tego nie widzieć. Ta cała sytuacja była popieprzona. Dotarłam na plaże na której usiadłam na piasku. Patrząc się daleko w fale, które oświetlała dużą latarnia położona kilkaset metrów na ocenie. Nie było późno, jednak na plaży nie było już nikogo. Wstałam z piasku i chwiejnym krokiem podeszłam do wody. Miałam ochotę pływać, mimo że wiedziałam, że byłoby to bardzo nie odpowiedzialne. Klękłam z bezsilności na brzegu i schowałam twarz w dłonie. Cierpiałam przez tego chłopaka i mimo, że nie chciałam się do tego przyznać nawet przed samą sobą to w głębi dalej cierpiałam przez Liama. Myślałam, że przyjazd tu będzie łatwiejszy to ani trochę taki nie był. Było mi strasznie ciężko widząc go za każdym razem, gdy wychodziłam z pokoju, gdy jedliśmy obiad albo kolację, słysząc jego imię lub głos. Próbowałam udawać silną za każdym razem, gdy był w zasięgu mojego wzroku. Jednak zazwyczaj kończyło się to tak, że gdy był w pobliżu to uciekałam wzrokiem jak najdalej mogłam. Tęskniłam za naszą starą relacją. Brakowało mi mojego przyjaciela. Nie wiem ile tak siedziałam nad wodą, ale gdy zauważyłam wschodzące słonce to usłyszałam czyiś głos wołający moje imię. Alkohol już ze mnie zaczął wyparowywać i coraz bardziej dochodziło do mnie co się dziś wydarzyło.
— Léa? Matko boska jak ja się martwiłem— podbiegł do mnie Luke a za nim Alex, Luis i Liam. Wszyscy mnie szukali.
— Spokojnie nic mi nie jest— powiedziałam w dalszym ciągu patrząc w ocean. Najgorsze jest to, że Jason nawet ze mną nie pogadał wczoraj, bo nawet nie przyszedł.
— Léa, kurwa martwiliśmy się o ciebie, nie odpisywałaś ani nie odbierałaś. Wiesz jak mama się martwi? Ty egoistko— wykrzyknął wkurzony mój brat
— Sam jesteś egoistą Alex— odpowiedziałam jeszcze bardziej wkurzona, czemu on nie mógł mnie wspierać— Wiecie coś? Jebcie się wszyscy— powiedziałam i wstałam otrzepując się z piasku. Ruszyłam biegiem w stronę wyjścia z plaży. Chciałam jak najszybciej przytulić się do mamy. Wbiegłam do domu trzaskając za sobą drzwiami i podbiegłam do mamy mocno ją przytulając.
— Przepraszam mamo za wszystko — powiedziałam płacząc— Czemu chłopaki muszą być tacy okrutni? — załkałam wycierając łzy z twarzy.
— Nie wiem skarbie, ale wiem że jesteś mega silną kobietą i dasz sobie radę— powiedziała głaskając mnie uspokajająco po plecach— A teraz mi opowiedz co się stało — powiedziała i pomogła mi dojść do kanapy.
— Nie przejmuj się nim kochana, to tylko gówniarz który ma większe ego niż iloraz inteligencji— powiedziała Maya i pogłaskała mnie po głowie. Nawet nie wiedziałam kiedy do domu weszli chłopcy i wszystko słyszeli. Nie chciałam, żeby wiedzieli jak bardzo się upokorzyłam. To wszystko była moja wina. Powiedziałam mamie, że idę się przespać do siebie i tak zrobiłam. Przebrałam się w piżamę i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Miałam zbyt duży mętlik w głowie.
— Léa, mogę wejść? — usłyszałam po raz kolejny czyiś głos za drzwiami, który nie dawał za wygraną i mnie obudził
— Tak, pewnie wejdź — powiedziałam nie otwierając w dalszym ciągu oczu. Byłam tak bardzo zmęczona tym wszystkim.
— Jak się czujesz? Przysięgam że ten gnój się nie podniesie jak go dorwę— powiedział Luke zamykając za sobą drzwi i usiadł na fotelu, który stał obok mojego łóżka— Chociaż chłopaki już go dorwali, bo gdy się dowiedzieli to od razu wybiegli z domu. Chciałem z nimi, ale ważniejsze dla mnie było to, żeby zostać z tobą księżniczko
— Przepraszam Luke— powiedziałam, gdy otworzyłam oczy, było mi wstyd że tak ich potraktowałam przez chłopaka którego znałam tak krótko. Zachowałam się jak najgorsza przyjaciółka i siostra.
— Już nie przepraszaj malutka, nikt nie ma ci nic za złe— pogłaskał mnie delikatnie po głowie. Emocje już trochę ze mnie zeszły i poczułam się lepiej. Nie mogę płakać przez takiego kogoś, kto był takim tchórzem, który nie mógł powiedzieć że ma dziewczynę— Idziemy na lody? Albo nie ja pójdę do sklepu kupię lody i mnóstwo słodyczy i coś obejrzymy dobrze? — zaproponował wstając z łóżka. On zawsze wiedział jak mi polepszyć humor. Luke wyszedł a ja postanowiłam w tym czasie się ogarnąć. Gdy spojrzałam w lustro to się przeraziłam. Oczy miałam podpuchnięte od płaczu a makijaż był cały rozmazany a włosy potargane. Wyglądałam jak trup. Poszłam szybko do łazienki ogarnąć twarz i włosy i wróciłam do siebie. Luke przed chwilą wrócił i czekał u mnie w pokoju wraz z siatką słodyczy i laptopem w ręku. Położyliśmy się wygodnie i wybraliśmy film.
— Tyle tego kupiłeś, że się w drzwiach nie zmieścisz jak będziesz wychodził — zaśmiałam się do niego kując go palcem w brzuch.
— A kto powiedział, że ja chcę stąd wyjść? — powiedział patrząc na mnie poważnie po czym wybuchł głośnym śmiechem. Uwielbiałam spędzać z nim czas. Był moim najlepszym przyjacielem, który zawsze poprawiał mi humor. W połowie wyłączyliśmy film i poszliśmy popływać w basenie. To było nasze miejsce. Tam czuliśmy się najlepiej. Tylko my i nasze głupie pomysły. Pamiętam jak w pewne wakacje skaleczyłam się w stopę i mama powiedziała że nie ma opcji, żebym mogła pływać, Luke wtedy wymyślił, że idealnym pomysłem będzie przyklejenie do mnie balonów, żebym się unosiła na wodzie. Mamy wtedy nie było, więc na szczęście nie widziała tej masakry, gdy wszystkie balony pękły a ja jeszcze bardziej obiłam sobie stopę próbując wtedy wyjść. Czemu tamte czasy były takie beztroskie i piękne. A teraz cierpię, przez jakiegoś chłopaka, który zabawiał się moimi emocjami jakby życie było teatrem lalkowym.
![](https://img.wattpad.com/cover/375285931-288-k415236.jpg)
CZYTASZ
Broken Promise
Narrativa generale16 letnia Léa przeprowadza się wraz z mamą i bratem do przyjaciółki swojej mamy, która ma trzech zupełnie różniących się od siebie synów co z tego wyniknie? Co się stanie jeśli będzie mieszkać z kimś kogo kochała całe swoje życie? Tego się dowiesz c...