(Homo) Bonus

63 8 29
                                    

 Na wstępie! Ten rozdział to dodatek do poprzedniego, ponieważ nie mam siły pisać wam pełnowymiarowego rozdziału, a w następnym muszę napisać naprawdę dużo + pracuję nad prologiem do nowej Rośki. Zatem, aby umilić wam  życie, proszę bardzo! Ot taki około paro - setno -słowaczek, którym mam nadzieję, że udobrucham każdego kto po ostatniej akcji chciał iść z pochodniami  i widłami pod mój dom. Napisane z trzeciej osoby, ponieważ zapomniałem, że Amortencja jest z pierwszej ,a gdy to zauważyłem, to miałem już napisane tyle, że nie miałem już zamiaru tego zmieniać XD.

Zośka gorączkowo szorował swoje zęby jak i całą jamę ustną, na przemian używając szczoteczki i płynów do płukania ust, jakby chciał tym cofnąć cały akt pocałunku z Halą. Przyglądał się temu Rudy, który siedział na brzegu wanny z założonymi rękami, a na jego twarzy malowało się nieskrywane rozbawienie

– Tadziu, nie myślisz, że przesadzasz? - Uniósł brew, gdy Tadeusz po raz trzeci wlał sobie do ust dobrą jedną czwartą butelki Listerine. - Tylko się z nią przelizałeś! Sam powiedziałeś, że to nic nie znaczy.

Chłopak spojrzał na niego sfrustrowanym wzrokiem i podniósł rękę, na znak tego, że zaraz mu odpowie. Wypluł płyn do zlewu, mając wrażenie, że przeżuł właśnie całe opakowanie gum miętowych, a następnie zapił je wodą z lodem.

– Janek! To nie jest "tylko przelizanie"! Ona mi usta rozdziewiczyła! – Oburzył się – Czemu mnie nie powstrzymałeś!

–A nawet ci wtórował! – Rzuciła zza drzwi pani Leona, która po zreprymendowaniu męża i chłopców o tym, że mają nie pić jakby alkoholu nie znali, wpadła w lepszy humor, możliwym też było, iż poprawiło jej się po zdzieleniu małżonka kuchenną szmatą po głowie, gdyż ten dostał swój własny, spersonalizowany ochrzan.

–No właśnie!

– Zaraz, to ty się nigdy wcześniej nie całowałeś? – Zaśmiał się zdziwiony Janek, wyjmując Tadkowi szczoteczkę do zębów z rąk, aby uchronić jego uzębienie przed już piątym z rzędu myciem.

Zawstydzony bezpośredniością tego pytania Zawadzki tylko pokiwał głową próbując wyglądać z pozoru na niewzruszonego.

– No co! Czekałem na tą jedyną! Nie miałem zamiaru robić tego z byle kim! 

– Oczywiście, Zosia musi trzymać cnotkę aż do ślubu! – Zarechotał Rudy, niemal, że wpadając do wanny. – Ale patrz! Przynajmniej zrobiła to jakaś ładna laska!

–Sam jesteś ładna laska! – Prychnął Tadeusz, łapiąc Janka za nadgarstek, aby ten nie poleciał zaraz do tyłu. – Już wolałbym się przelizać z tobą, niż z nią.

Zdając sobie sprawę z tego jak jego słowa mogły zabrzmieć wymierzył sobie w myślach plaskacza w czoło.

– No to co Zosieńko, zapraszam na całuski! 

Janek stanął przed Tadkiem, teatralnie wydął usta i zacmokał, delikatnie chwiejąc swoje biodra, oraz robiąc inne tym podobne kocie ruchy i  sugestywnie przejeżdząjąc czubkami palców po ramieniu Zośki. Zawadzki wpatrywał się w niego, czekając aż przyjaciel skończy się wygłupiać, ten jednak nie przestawał. Zapadła więc decyzja, by ukrócić jego zachowanie, zatrzymując w miejscu Bytnara, który akurat robił naprzeciw niego dzikie wygibasy. Tadeusz dał mu szybkiego całusa w czubek nosa, chłopak wyraźnie nie spodziewał się tego gestu, ponieważ zamarł w miejscu z szeroko otwartymi oczami, a po chwili nie wiedząc co zrobić, uśmiechnął się czule do Tadka, który był teraz czerwieńszy niż dojrzały pomidor i spoglądał  na Janka nerwowo.

– Zadowolony? 

Kamienna Amortencja - RośkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz