Trzynasta trzydzieści, godzinę temu skończyłem zajęcia, a teraz czekałem w salonie odstawiony jak szczur na otwarcie kanału, aż zjawi się Glińska, z którą miałem spędzić resztę popołudnia. Dzień przed ojciec oświadczył mi, że muszę wyglądać reprezentatywnie, a gdy pokazałem mu się w koszuli i granatowych garniturowych spodniach, zapytał się mnie czy ja sobie żarty robię, bo wyglądam jakbym szedł na imieniny ciotki Jadzi, pomyślałem wtedy co ja będę z nią robił jeśli mam się tak stroić, ale stwierdziłem, że nie będę dociekał, byle nie chcieli mnie zawieźć do urzędu cywilnego. Wygrzebałem z szafy ubrania które trzymałem na najważniejsze okazje, nieskazitelnie biała koszula, czarna marynarka, której ostatecznie nie założyłem, w komplecie z kamizelką oraz spodniami, dobrałem jeszcze do tego bordowy krawat i aby dodać sobie elegancji ulizałem włosy do tyłu, zużywając do tego zatrważające ilości żelu. Według ojca " od razu lepiej, tak jak powinno być!"
- Tadeusz choć tu jeszcze. - Powiedział przyglądając mi się. - Aj, jak ty ten krawat zawiązałeś, Chryste panie, nie tak cię uczyłem. - Mruczał pod nosem i zaczął wiązać mi go od nowa.
- Nie ty go uczyłeś, tylko ja. - Wtrąciła się mama spoglądając na nas sponad czytanej książki.
- No to jak go nauczyłaś Leona? Dwadzieścia cztery lata na karku, a nie umie porządnie krawata zawiązać! - Na ten komentarz wywróciłem tylko oczami. - A ty weź się jak miły chłopak uśmiechnij! Jak to wygląda? - Zwrócił się do mnie, zapewne zwracając uwagę na tryskający ze mnie entuzjazm.
Otrzepał ze mnie jeszcze resztki kurzu i usiadł na fotel.
- Chłopcze, ja wiem, że Hala może nie jest w twoim typie. - Jakby znał moje preferencje - Ale wiem z doświadczenia, że jeszcze mi podziękujesz, mi też tata świętej pamięci, wybrał dziewczynę, też narzekałem, a widzisz? Trzydzieści lat szczęśliwego małżeństwa, dwójka dzieci! Czego więcej pragnąć? Poza tym, poszanowanie rodzinnej tradycji i twój dziadek i pradziadek i prapradziadek miał aranżowany związek! To jest twoja powinność podług nich!
Krótko po czternastej rozbrzmiał dzwonek do drzwi, otworzyłem, tak jak się spodziewałem, stała przede mną uśmiechnięta jak głupi do sera Hala, ubrana w długą czerwoną sukienkę i dziwnie skrojoną kurtkę, przez ramię miała przewieszoną małą czarną torebkę, a na twarzy sporo makijażu. Uśmiechnąłem się, aby wyjść na miłego i dałem jej kwiatka, którego ojciec wcisnął mi w ręce mówiąc, żebym jej go dał, bo " gentlemeni tak robią." Nie weszła nawet do środka, wziąłem swój płaszcz i od razu zeszliśmy na dół, gdzie czekał na nas w samochodzie pan Gliński, aby zawieźć nas, gdziekolwiek mieliśmy się udać, pomyślałem wtedy, że w sumie warto byłoby zdać prawo jazdy. Podczas drogi cały czas uśmiechałem się sztucznie i gdy Hala lub pan Edek podejmowali ze mną rozmowę starałem się odpowiadać jak najuprzejmiej.
W końcu dojechaliśmy na miejsce, na szczęście nie był to urząd stanu cywilnego, a realnie taka opcja przechodziła mi przez myśl, tylko jakaś restauracja, w środku na pokaz bogata i wyszukana.
- Dobrze się bawcie dzieci! - Rzucił jeszcze ojciec Hali, gdy wychodziliśmy z samochodu.
Już po pierwszych dziesięciu minutach chciałem znaleźć się gdzie indziej, dziewczyna paplała coś o nowym salonie paznokci do którego chodzi. Wyłączyłem się chyba gdy rozwodziła się nad tym, że jej przyjaciółka okazała się "podłą szmatą" bo nie wzięła jej gdzieś ze sobą. Posadzono nas akurat przy stoliku, który był przy oknie, a jedno z siedzeń, to które właśnie Hala zajęła, było do niego tyłem, więc mogłem udawać, że wnikliwie jej słucham, podczas gdy zawiesiłem wzrok na widoku za oknem i odleciałem gdzieś myślami. Widokiem tym był należący do restauracji ogródek z drzewkami, w którym stały stoliki.
CZYTASZ
Kamienna Amortencja - Rośka
FanfictionPrzypadkowe spotkanie kogoś, może zmienić nasze życie o 180 stopni, między dwójką obcych sobie ludzi, zrodzić się nierozerwalna więź, która pogłębia się z każdym dniem, a zauroczenie spaść na kogoś w najmniej oczekiwanym momencie i na punkcie najm...