Rozdział III

8 0 0
                                    

Draco:

Dziś jest sobota a co za tym idzie? Impreza z okazji nowego roku szkolnego. Wszyscy będą, zaprosiliśmy krukonów, ponieważ ze wszystkich domów ich tolerujemy najbardziej. Cieszyłem się, że będę mógł się napić z kumplami i może poderwe jakąś dziewczynę, kto wie. Co do Izadory to nie rozmawiamy ze sobą. Nie chcę narzucać jej swojego towarzystwa skoro ma mnie dość. Chociaż na eliksirach kiedy mówiła o amortencji powiedziała coś co wskazuje inaczej. Przy zapachu gdy go opisywała, opisała mnie. Co naprawdę mnie zdziwiło. Niby mnie nienawidzi ale eliksirów nie oszukasz.

- to co smoku gotowy?- zapytał mnie Nott gdy wszedł do łazienki.

- Tak gotowy - zaśmiałem się zapinając koszulę na ostatni guzik.

- Gadałeś z Izą?- zapytał na co lekko się spiąłem.

- Nie i szczerze nie chce - odpowiedziałem mu wymijając go w progu.

- Ale czemu nie wyjaśnicie sobie wszystkiego? Draco przecież to was kiedyś zniszczy - powiedział zagradzając mi drogę do wyjścia.

- Najpierw Nott to ja zniszczę ciebie jak nie przestaniesz tak pierdolić - odpowiedziałem mu oschle i z prędkością światła wyminąłem go żeby nic więcej nie pieprzył.

W pokoju wspólnym już na dobre rozkręciła się impreza. Wszyscy dobrze się bawili więc jest świetnie. Podchodząc do barku nie mogłem uwierzyć, że jednak przyszła. Przed barkiem stała Izadora Goldie we własnej osobie, ubrana w przepiękną suknię. Sukienka była delikatna w kolorze butelkowej zieleni , ten kolor zdecydowanie podkreślał jej urodę . Pewnym krokiem podszedłem do niej bliżej. Pomyślałem, że może teraz uda mi się nią porozmawiać. Niestety dziewczyna jak tylko mnie zobaczyła to uciekła. Przed tym oczywiście zmierzyła mnie wzrokiem i uciekła. Taaa Nott tak no pogadam z nią.

- Dla mnie szklanka ognistej - powiedziałem do skrzata siedzącego za barkiem.

Upiłem łyk , jakiś taki dziwny posmak miał ten alkohol. Pomimo tego wypiłem całą jednyn duszkiem i poprosiłem o dolewkę. Dziś nie mam zamiaru dużo wypić, chce później porozmawiać z dziewczyną o ile ta będzie trzeźwa.

- Czeka na ciebie w dormitorium- zaśmiała się Pansy i odeszła ode mnie.

Szybkim krokiem udałem się do dormitorium dziewczyn. Gdy otworzyłem drzwi ujrzałem stojącą przy oknie delikatną posturę Izy. Opierała się o parapet okna stojąc do mnie tyłem.

Izadora:

Tak bardzo chciałam pogadać z Malfoyem o wszystkim. Chciałam poznać prawdę więc tak poprosiłam skrzata by wlał verita serum do jego trunku. Inaczej się nie dowiem co chodzi mu po głowie.

- a więc jednak przyszedłeś?- zapytałam niepewnie odwracając się ku niemu.

Trochę boję się jak przebiegnie rozmowa i co może zrobić .

- Nie przepuszczę okazji na rozmowę z tobą Goldie, zwłaszcza, że chciałem zrobić to już na początku kiedy tylko cię ujrzałem przy barku- powiedział podchodząc do mnie zdecydowanie za blisko.

- Draco - wyjąkałam gdy nasze twarze dzieliły milimetry.

Stanął między moimi nogami a ręce położył na parapecie. Byłam tak zestresowana , że nawet ten alkohol, który wypiłam już dawno ze mnie wyparował.

- Tak mam na imię - zaśmiał się po chwili ciszy.

- Porozmawiajmy - położyłam dłoń na jego kladce piersiowej chcąc go trochę odepchnąć od siebie.

No niestety był zbyt silny bo nawet nie drgnął. Zaśmiał się na ten gest i złapał mnie za dłoń. Pociągnął mnie w stronę łóżka i razem usiedliśmy na skraju.

- Draco - zaczęłam powoli nie wiedząc od czego mam zacząć - przede wszystkim o co ci w ogóle chodzi, raz jesteś dla mnie miły później z nowu mnie traktujesz nie lepiej niż Granger - dodałam drapiąc się po karku ze stresu.

- Dobre pytanie Goldie, wiesz sam chciałbym wiedzieć - powiedział i tu się mocno zdziwiłam.

Zaczął długi monolog o tym jak to nie rozumie co ma do mnie czuć. Mówił, że nie potrzebuje nikogo innego oprócz mnie ale sam nie widział jak to ma ująć w słowa. Wygadał się też, że czytał mi w myślach za co miałam ochotę go uderzyć w twarz. Powiedział wszystko, że on wie co ja czuję, że wie, że go nienawidzę. Okej to rozmowę mamy przeprowadzoną tylko, że pan Malfoy wcale się nie umie zamknąć bo dalej kurwa gada.

- Dobra Malfoy tyle powiedziałeś już wszystko - przerwałam mu gdy zaczął powtarzać już któryś raz, że mnie przeprasza.

- Naprawdę Goldie przepraszam cię posto kroć - westchnął przysuwając mnie do siebie.

Snape no powiem ci ten eliksir to dobry żeś zrobił. Chłopakowi się na współczucie zebrało. Draco posadził mnie na swoich kolanach i złączył nasze usta w pocałunek. Chciałabym, żeby trwało to wiecznie ale niestety nie mogło. Do pokoju wpadł pijany zabini razem z Nottem. No cudnie to jeszcze mnie widzą na kolanach u Malfoya. Tak jak szybko weszli tak i szybko wyszli zasłaniając sobie oczy udając, że nic nie widzieli. Chciałam zejść z kolan Malfoya Ale nie było mi to dane bo za mocno mnie trzymał. Wręcz przyciskał do siebie tak jakbym miała zaraz zniknąć. Zaczęłam wpatrywać się w jego oczy, szukając odpowiedzi na jego teraźniejsze zachowanie. W jego oczach pomimo panującego mroku można było dostrzec małe iskierki radości. Ale co? On się tak cieszył bo mnie pocałował czy, że dalej siedzę u niego na kolanach? Stwierdziłam, że i tak już nie mam nic do stracenia więc wbiłam się w jego usta. Chłopak oddawał każdy pocałunek . Pocałunki z każdą chwilą stawały się coraz to bardziej namiętnie. Draco rzucił mnie na łóżko, zaczęłam myśleć o najgorszym, że przeruchamy się po pijaku. A wcale tego nie chciałam. Chłopak zawisnął nade mną łapiąc mnie dłonią za szyję.

- Spokojnie Goldie nie chce cię skrzywdzić - złożył delikatny pocałunek na moich ustach i mnie puścił.

Malfoy położył się obok mnie tym samym przyciągając mnie do siebie. Perfumy jakich użył zmieszały się z zapachem alkoholu i jego miętowego oddechu tworząc taki niezwykły zapach. Nie powiem, że nie Ale podobał mi się. Leżeliśmy tak wpatrując się w siebie. Nikt się nie odezwał, żadne z nas nie wykonało żadnego ruchu po prostu leżeliśmy i patrzyliśmy się na siebie nawzajem. Po chwili postanowiłam przerwać tą niezręczną ciszę próbując wstać. Chciałam wrócić na imprezę a nie leżeć tutaj z nim. Nie chcę żeby ktoś jutro zaczął rozmawiać o mnie i Draco w jednym łóżku. Niestety Draco gdy tylko się lekko podnosiłam pociągnął mnie w swoją stronę i przyciągnął do siebie. Złapał mnie ręką w talii i zaczął namiętnie całować.

- nigdzie stąd nie pójdziesz - powiedział między pocałunkami.

- Draco nie chce, żeby ktoś o nas jutro rozmawiał - powiedziałam chcąc uniknąć plotek.

- niech rozmawiają i wiedząc, że jesteś moja - dodał składając delikatny pocałunek na moim czole.

- Co powiedziałeś?- zapytałam bo się chyba przesłyszałam.

- Że jesteś mojaaaa - przeciągnął ostatnie słowo mówiąc to takim uroczym tonem głosu.

Nigdy nie powiedział do mnie w ten sposób. Zawsze było oschłe Cześć i jego ton nie był wcale lepszy od tego, który używał gdy obrażał Pottera i Granger. A teraz? Mówi, że jestem jego, całuje mnie, nie chce wypuścić i przeprasza. To nie żadna gierka bo wypił eliksir więc mówił prawdę. Nie chcąc psuć już tej chwili po prostu zamilkłam wtulając się w ślizgona, który skradł moje serce.

Because of you - Draco Lucius Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz