Rozdział VI

8 0 0
                                    

Izadora:

Czas mijał nieubłaganie. Od Niefortunnego wypadku minęło już 2 tygodnie i zaczął się październik. W końcu zaczęła się taka wspaniała jesień. Wszędzie leżą liście i nie ma tych głupich upałów. Jest sobota godzina 13 właśnie wróciłam z obiadu , na którym nie było Draco. Nie wiem gdzie się podziewa, ponieważ po śniadaniu już gdzieś zniknął. Trochę się martwiłam bo ostatnio często tak znika na parę godzin. Tłumaczył się dodatkowymi zajęciami ze Snapem w sprawie eliksirów ale nie wiem jakoś nie potrafię mu zaufać. Raczej przez parę godzin nie siedział by ze Snapem. On tłumaczył się, że ja umiem robić idealne eliksiry więc się nie zrozumiem tego. Nie wiem co niby mam zrozumieć. Dostałam razem z Draco w jednym liście zawiadomienie od jego rodziców o Balu Bożonarodzeniowym w Malfoy Manor. Nie wiem nawet kiedy Draco zdążył pochwalić się rodzicą o naszym związku. Usiadłam na parapecie owinięta kocem z książką w ręku. Byłam dość zmęczona mimo, że wyspałam się dobrze ostatniej nocy.

- Cześć co tam- powiedziała Pans i chodząc do środka.

- Cześć a wiesz no dobrze czytam książkę właśnie a ty jak tam ? - Zapytałam nie odrywając wzroku od książki .

- Nie chce ci nic się mówić ale widziałam właśnie Draco z jakąś laską, ostro się kłócili w toalecie dziewczyn - usiadła naprzeciwko mnie a ja z hukiem zamknęłam książkę .

- Czy była to średniego wzrostu brunetka?- zapytałam zła.

- Tak z logiem Huffelpufu na szacie- haha z Huffelpuf ? Aż tak nisko Draco upadł by zdradzać mnie z laską z Huffelpuf?

- No to co? Niech się kłócą nie będę się interesować sprawami mnie nie dotyczących - powiedziałam udając, że wcale mnie to nie rusza.

- Nie jesteś zła?- zapytała zdziwiona.

- Nie - oczywiście, że jestem się nie chce tego po sobie pokazać.

- To co robimy?- zapytała wstając z parapetu.

- Chodźmy do Hogsmeade - również wstałam i podeszłam do swojego kufra.

Postanowiłam, że również jak Draco zniknę na parę godzin i nic mu do tego.

- Bierzemy chłopaków?- zapytała szukając jakichś ciekłych ciuchów.

- Nie to będzie babski wieczór idź powiedz Astorii i idziemy - powiedziałam szybko i weszłam do łazienki się trochę ogarnąć.

Po niespełna pół godziny byłyśmy już ogarnięte i mogłyśmy iść. Oczywiście Astoria musiała powiedzieć o tym Teodorowi. Ostatnio zaczęli ze sobą kręcić co bardzo mnie zdziwiło bo nigdy jakoś bardzo nie rozmawiali ze sobą. Mam nadzieję tylko, że Nott nie powie nic Draconowi. Nie chcę go tutaj ani nie chce go w ogóle widzieć.

- Oo jaka cudowna sukienka, powinnaś ją założyć ją na bal u Draco - powiedziała Astoria gdy zobaczyła sukienkę na wystawie.

Faktycznie była cudowna ale nie chcę myśleć o tym wszystkim teraz.

- później ją kupię chodźmy na coś słodkiego - powiedziałam wskazując na sklep ze słodyczami.

Weszliśmy do środka i od razu wpadłyśmy w wir szaleństwa .

Draco:

Od godziny siedziałem w dormitorium i czekałem na Izę. Nie widziałem co się z nią dzieje ani gdzie jest. Nie było ani płaszcza ani jej butów. Blaise też nie wiedział gdzie są. Astorii ani Pansy również nie było.

- Może gdzieś wyszły razem uspokój się- powiedział Blaise pochodząc do mnie.

- wyszły do Hogsmeade razem - wtrącił Nott gdy wszedł do środka - Astoria mi powiedziała - dodał.

- Zbierajcie się idziemy do Hogsmeade - powiedziałem zakładając marynarkę.

- smoku daj spokój przecież za niedługo wrócą- powiedział Blaise.

- No nie ma już ich od 3 godzin , wyszły po 13 a jest już 16:30 - Nott usiadł na łóżku Ale gdy tylko zobaczył mój wzrok odrazu wstał.

- idziemy - powiedziałem ostro ubierając płaszcz i szalik z logiem Slytherinu.

Po niespełna 20 minutach doszliśmy w końcu do Hogsmeade. Zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu dziewczyn. Powoli zaczęło się ściemniać a ja zacząłem się bardziej martwić. Nie było ich w 3 miotłach ani w sklepie ze słodyczami. Może już zaczęły wracać i po prostu są już w Hogwarcie. Po 30 minutach padliśmy zmęczeni od poszukiwań. weszliśmy do 3 mioteł i usiedliśmy przy stole. No nie wierzę.

- Blasie kurwa nie sprawdziliśmy 2 piętra - powiedziałem ściskając płaszcz , który trzymałem.

Byliśmy wcześniej tutaj ale zapomnieliśmy sprawdzić 2 piętro. Szybkim krokiem ruszyłem na górę i Już odrazu mogłem usłyszeć głos Izadory. Właśnie nieudolnie zbierały się do wyjścia, ponieważ były bardzo pijane. Podszedłem do Izadory i mocno szarpnąłem w swoją stronę przez co wpadła prosto na mnie.

- Porozmawiamy o tym później a teraz chodź - pociągiem ją mocno w stronę wyjścia.

- przestań mnie szarpać za kogo ty się niby uważasz?- krzyknęła mocno się mnie trzymając bo inaczej by upadła.

- powiedziałem idziemy - krzyknąłem wyciągając ją z 3 mioteł.

Nott również był zły na Astorie za to, że doprowadziła się do tego stanu. Blaise niestety musiał zająć się Pansy, która nie ukrywam była chyba najbardziej pijana z nich wszystkich.

- przestań mnie kurwa szarpać - krzyknęła Izadora uderzając mnie w twarz.

I to był jej błąd. Byłem tak zły, że odruchowo również ją uderzyłem tylko mocnej, ponieważ upadła na ziemię z całymi zakupami. Dziewczyna zaczęła płakać, wstała i poparzyła na mnie z pogardą.

- Nienawidzę cię - krzyknęła i teleportowała się.

Miałem ochotę coś rozjebać tym momencie. Byłem tak zły na siebie, że dopuściłem się tego czynu. Teraz nawet nie wiem gdzie się znajduje. Po prostu teleportowała się a ja nie wiem gdzie.

- Chodźmy do szkoły może tam się znajduje - powiedział Nott i ruszyliśmy w stronę zamku.

Była już godzina 19 więc na dworze było już całkiem ciemno. Szliśmy do Hogwartu w całkowitej ciszy nie odzywając się do siebie. Nikt nawet nie próbował się odezwać do mnie. Każdy się bał wchodzić teraz w jaką kiedykolwiek konfrontacje. Weszliśmy do szkoły a ja odrazu udałem się do dormitorium. Myślałem, że zastane tam dziewczynę. Nie myliłem się bardzo, ponieważ siedziała na parapecie owinięta w koc płacząc cicho. Podszedłem do niej cicho siadając na drugim końcu parapetu.

- Iza ja - zacząłem gdy ta podnosiła na mnie wzrok - ja cię przepraszam nie wiesz nawet jak bardzo jest mi przykro - powiedziałem próbując się zbliżyć do niej .

Dziewczyna przestraszona przysunęła nogi bardziej do siebie. Wiedziałem, że będzie ciężko. Westchnąłem siadając centralnie przed nią.

- Iza ja na prawdę przepraszam - złapałem ją za drżącą od nerwów rękę - proszę cię wybacz mi - ucałowałem jej dłoń.

- Zostaw mnie - chciała wyrwać swoją dłoń ale jej nie pozwoliłem.

Izadora:

- Proszę cię- powiedział Draco.

Nie wiem czy będę mogła mu wybaczyć. Przecież wcześnie mnie szarpał i uderzył.

- Zostaw mnie - powiedziałam raz jeszcze próbując wyrwać rękę z uścisku Draco.

Chciałam uciec gdzieś jak najdalej od niego. Wstałam z parapetu zrzucając z siebie koc chcąc idź do łazienki wziąć kąpiel i po prostu odciąć się na chwilę od wszystkiego. Draco oczywiście, że nie pozwolił mi w tym momencie odejść, ponieważ ponownie złapał mnie za dłoń. Pociągnął mnie w swoją stronę a raczej szarpnął tak , że upadłam wprost na niego. Szybkim ruchem popchnął mnie na ścianę i załapał za za szyję. Patrzył mi w oczy napierając swoim ciałem na moje w tym czasie gdy ja stałam przerażona. Bałam się co teraz jest w stanie zrobić. Nie chciałam by kolejny raz mnie uderzyło, nie chciałam by ktokolwiek później pytał się czemu mam cały siny policzek.

Because of you - Draco Lucius Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz