Rozdział X

3 0 0
                                    

Draco:

Dziś jest dzień balu. Wszyscy bawili się w najlepsze. Izadora lawirowała między stołami rozmawiając z całą moją rodziną. Ja aktualnie rozmawiałem z jej ciocią i dziadkami. Z niecierpliwością wyczekiwali aż w końcu nadejdzie ten moment i się jej oświadczę. Każdy wiedział o tym z wyjątkiem dziewczyny.

- Proszę wszystkich o uwagę - powiedziałem stukając widelcem o kieliszek.

Strasznie się denerwowałem, ręce trzęsły mi się. Poprosiłem aby dziewczyna podeszła do mnie.

- Każdy wie dlaczego tutaj się zebraliśmy - powiedziałem - Jesteśmy tutaj by ten pamiętny wieczór przeszedł do historii , jesteśmy tutaj bym mógł przy wszystkich powiedzieć jak bardzo cię kocham i zapytać cię czy chcesz spędzić resztę życia u mego boku, Izadoro czy wyjdziesz za mnie?- zapytałem klękając przed dziewczyną wyciągając z kieszonki garnituru pierścionek zaręczynowy.

Był to zaręczynowy pierścionek po pra pra babci, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Oczywiście Izadorze oczy zaszły łzami. Co z tego, że mamy 15 lat rodzice razem z ciocią dziewczyny chcieli tego a razem też wielokrotnie wspominaliśmy o wspólnym życiu, weselu itp.

- Tak chcę - pisnęła rzucając mi się na szyję.

Wszyscy zaczęli nam klaskać, a nasi znajomi zaczęli nam wiwatować. Pocałowałem ją namiętnie chcąc by ta chwila trwała całe życie. Goście po kolei zaczęli podchodzić do nas składając gratulacje.

- Valentino może to odpowiedni czas na pojedynek?- zapytała nagle Belatrix.

- Nigdy nie odpuszczasz i to mi się podoba - zaśmiała się ciotka Izy.

Mają coś wspólnego ze sobą obie są dobrze walniętę. Każdy się odsunął akurat goście skoczyli składać życzenia. No i się zaczęło. Nie mogłem wyjść z podziwu kiedy ciotka Izy pokonała moją.

- Wstawaj Bella nie mamy całego dnia - krzyknęła uradowana Tina.

- Zawsze mnie pokonywałaś - zaśmiała się Belatrix.

- Oczywiście - zacmokała Valentina w jej stronę.

Oczywiście po tych zaręczynach ciocia Izy oraz moja mama zaczęły rozmawiać o ślubie. Chociaż wiedziałem, że tę kwestię Izadora będzie chciała zaplanować sama. Nie będzie chciała żeby ktoś się wtrącał w to ale moja mama umie postawić na swoim. Będzie chciała chociaż w małym stopniu wstawić swoje elementy do tego wszystkiego. Wszyscy usiedliśmy przy stole i zaczęła się uczta. Na chwilę jeszcze poszliśmy do naszych znajomych wypytać o wszystko jak się bawią itp. Chociaż wiem co za niedługo nastąpi nie chce psuć tej chwili. Chciałem przestać myśleć o tym co się wydarzy ale nie potrafię. Starałem cieszyć się tą chwilą jak tylko mogłem.

- Czyli co za niedługo pani Malfoy?- zaśmiała się Pansy gdy usiedliśmy przy stole.

- Uwierz mi w niektórych przypadkach wolałabym jednak nie ale trudno- zaśmiała się Iza całując mnie w policzek.

- Taka jesteś?- udawałem obrażonego na jej słowa.

- Jeszcze raz gratulujemy wam - powiedział Nott z Astorią.

- Dziękujemy, Draco chodź twoja mama nas woła - powiedziała dziewczyna wstając i łapiąc za ramię.



*2 tygodnie później*


Izadora:

Wracamy dziś do Hogwartu. Jest dwa dni po sylwestrze a dziś wracamy w końcu do Hogwartu. Od czasu gdy spędziłam całe swoje święta w Malfoy Manor doszłam do wniosku, że mieszkanie z Draco nie jest w gruncie rzeczy takie złe. Wiadomo czasem tam się pokłócimy ale w gruncie rzeczy nie wyobrażam sobie życia bez niego. Siedzieliśmy razem w przedziale opowiadając co działo się w Sylwka. Spędziliśmy go wszyscy razem pijąc w jakimś mugolskim barze. Draco nie był zadowolony, że musi spędzać sylwestra właśnie tam ale Zabini się uparł.

Because of you - Draco Lucius Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz